Zbliżamy się małymi kroczkami do końca moi drodzy 😘😏
Mam nadzieję, że jak do tej pory się podoba 😊👑
~Yoongi~
-Po co przyszedłeś?
Jimin wyszeptał prawie niesłyszalnie, siedząc na brzegu łóżka, bujając nogami w przód i w tył. Wyglądał jak mały, beztroski dzieciak.
-Chciałem się komuś wyżalić.
Spojrzał na mnie zaskoczony, po czym bez zawahania wskazał na krzesło. Rozsiadłem się wygodnie.
-A więc... co się stało?
Zapytał niepewnie, a ja spuściłem wzrok na dłonie. Wiedziałem, że ciężko mi przyjdzie rozmawianie o tym z kimkolwiek.
-Hoseok i ja zerwaliśmy.
-Co? Ale dlaczego?
-Popełniłem straszny błąd, którego nie chce mi wybaczyć. W sumie się nie dziwię...
-Czekaj. To ja jestem tym błędem?
Kiedy na niego spojrzałem w jego oczach zakręciła się jedna łza. Od razu zaprzeczyłem.
-Oczywiście, że nie Jiminnie. Nawet tak nie mów. Po prostu mało poświęcałem mu uwagi. Teraz się do mnie nie odzywa i unika. Ostatni raz widziałem go tydzień temu u niego w mieszkaniu, gdy zbierałem swoje rzeczy. Tęsknię za nim.
-Wiem co czujesz... ja też tęskniłem, ale... za tobą.
Odwrócił wzrok do okna, a ja wiedziałem, że powstrzymuje się od płaczu. Podszedłem do niego spokojnie i przykucnąłem obok łóżka.
-Przepraszam, że zawracam ci głowę takimi rzeczami.
-N-nie ma sprawy. Jak to kiedyś mówiłeś, zachowam to co powiedziałeś, aż po grub.
Pogładziłem go po blond kręconych włosach. Starałem się go uspokoić, ale chwycił moją dłoń i strącił.
-Zostaw.
-Chcesz się przewietrzyć?
Zapytałem delikatnie, a Jimin po dłuższych namysłach skinął głową. Wziąłem go pod ramię, gdyż już ciężko było mu stawiać kroki. Korytarz był jak zwykle pusty na tym oddziale. Cisza nie była przyjemna, a wręcz makabryczna. Naprawdę współczułem Jiminowi, takiego życia. Po przekroczeniu drzwi, uderzyło w nas chłodne powietrze. Usiedliśmy na pobliskiej ławce, umiejscowionej w szpitalnym ogrodzie. Byliśmy tak w ciszy wpatrując się w przejeżdżające samochody. To wszystko było takie spokojne, wręcz monotonne. Obróciłem twarz w stronę chłopaka. Zdawało się, że jest mu chyba lepiej.
-Mam... takie pytanie.
Jego delikatny głos dobiegł do moich uszu, dzięki czemu momentalnie zwrócił moją uwagę.
-Co się stało?
-A-albo nic. Zapomnij, że w ogóle się odezwałem.
Nie rozumiałem dlaczego, ale w momencie się zarumienił.
-Ależ mów. Nic ci nie zrobię. Nie ugryzę cię.
Uśmiechnąłem się delikatnie i poklepałem go lekko po barku.
-Nie. Lepiej nie... to głupie i niepoważne.
-No powiedz. Obiecuję, że nie będę się śmiał.
-C-czy...
-Czy?
-Czy mógłbyś... czy mógłbyś mnie... p-pocałować? Znaczy... tylko raz. Po prostu dawno nie czułem tego ciepła.
YOU ARE READING
The culprit is only one! «~YOONSEOK~»
Fanfic|zakończone| •Jeden turlający się kubek, przy jego ciężkich, skórzanych butach i tajemnicze spojrzenie. Głucha cisza i wlepione w nas spojrzenia. Jednak w tym wszystkim znaleźliśmy porozumienie. Zaprzyjaźniliśmy się... A z czasem... Nawet nie potraf...