-Sooooophie.- słyszę krzyk Adama. Nie zwracam na niego uwagi i idę spać dalej. Gdy już zasypiam drzwi się otwierają i przez zmrużone oczy dostrzegam kuzyna. Udaje że śpię, a ten siada na łóżku i szturcha moje ramię.
-Sophie, obudź się.
-Która godzina?- mówię z chrypą w głosie.
-14:00
-Co?- podnoszę się gwałtownie przez co kręci mi się w głowie. Delikatnie opadam podbierając się na łokciach.-Wyjdź, bo chce się przebrać.
Lubię spać.
To jak chwilowe samobójstwo.Ubrałam biały, zdecydowanie za krótki Cropp top i czarne dżinsy. I tak nie zamierzałam nigdzie wychodzić. Zeszłam na dół, w kuchni zastałam Adama.
-Robie naleśniki, też chcesz?
-Yyy, nie, dzięki.- naprawdę nie mam dzisiaj ochoty nic jeść.
-Jest 14:00, powinnaś zjeść obiad albo cokolwiek.
-Możesz mi nie mówić co powinnam?
-Sophie...-chyba za ostry ton przybrałam.
-Dobra, zjem jednego.-powiedziałam z naciskiem na ostatnie słowo.
-Okej.- nałożył mi na talerz trzy i polał je syropem klonowym.
-Nie zjem tego.
-Jak zobaczysz jakie twój kuzyn robi świetne naleśniki będziesz chciała dokładkę.
-Nie sądzę.- wziełam do ust jeden kęs. Cholera, miał rację. Adam robi zajebiste naleśniki. Chce przepis. -Kurde.
-Nie smakuje Ci?
-Nie, po prostu....
-Mialem rację?
-Tak.- powiedzialam biorąc do ust kolejny kawałek.
Gdy już je zjadłam, podziękowałam za śniadanio obiad Adamowi i poszłam na górę.
W pokoju zaniosłam się płaczem. Dobrze wiem, że umiem świetnie udawać że jest wszystko ok. Wręcz do perfekcji opanowałam tę sztukę. Nie mogę pojąć dlaczego to się dzieje. Nie rozumiem tego. Ciągle mam tę głupią nadzieję, że to tylko sen, że to nigdy nie miało miejsca. Myślami jestem przy żyletce, jednakże nie mam siły po nią iść. Po prostu leżę na podłodze i płaczę. Zwijam się z zimna. Boli, to wszystko tak boli. Rodzice wiedzieliby jak mnie pocieszyć. Tata zabrał by mnie do naszej ulubionej knajpy, mama byłaby po prostu przy mnie. Zawsze świetnie wiedziała co robić, wiedziała że jej obecność mi wystarczy. Nie mogę przestać płakać. Chce zniknąć, być niezauważona.
Drzwi mojego pokoju uchylają się a ja kulę się jeszcze bardziej mając nadzieję że Adam mnie nie zauważy. Nadzieja matką głupich, prawda? Już po chwili siada na podłodze obok mnie.
-Po c c o przy szłe dłe ś?- próby mówienia wychodzą raczej średnio. Chłopak nic nie odpowiada tylko obejmuje mnie.- Dlaczego ona nie żyje?- bije pięścią w jego klatkę piersiową aby rozładować gniew. -Nienawidze tego pieprzonego świata!- krzyczę mu do ucha.
-Ciii, już dobrze mała.- wypłakuje się w jego ramię.
-Dziekuje.
-Ide do sklepu, niedługo wrócę.
-Okej.
-Może obejrzymy jakiś film?
-Możemy.- odpowiadam obojętnie.
-Wybierz jakiś, a ja niedługo wracam.
Przygotowałam wszystko na film i rozsiadłam się na kanapie. Kiedy przeglądałam media społecznościowe zadzwonił do mnie Shawn.
CZYTASZ
Before | S.M
ФанфикSiedemnastoletnia Sophie przeżywa wielką miłość. Wszystko zaczyna się jednak od wielkiej straty... Z jej rodzinnego miasta, stolicy Anglii musi przeprowadzić się tysiące kilometrów dalej. Podczas podróży poznaje kogoś kto sprawia, że jej życie na za...