Dzisiaj mogę już wyjść ze szpitala ale czekam jeszcze na wyniki jednego badania. W trakcie rozmawiam z Shawnem na face time.
-Jezu, nie chce mi się tu siedzieć.- marudzę.
-Nie marudź, zaraz wychodzisz.
-Taa.- jestem tu już 15 minut! Ile można na to czekać?
Ubrałam dzisiaj najwygodniejsze co miałam czyli szare, krótkie spodnie w kratkę i biały top. Do tego dobrałam naszyjnik z księżycem i beżową, dużą, torebkę.
-Więc o której masz samolot?
-18:30. Idę jeszcze do fryzjera i do drogerii. Później skoczę na obiad i zjem podwieczorek w jakiejś kawiarni.
-I bardzo dobrze.- ucieszył się słysząc, że jem.
-Oto pani wyniki.- powiedział do mnie lekarz a ja uśmiechnęłam się i wzięłam je z rąk mężczyzny.
-Wszysko jest w normie, proszę tylko dobrze się odżywiać i pić dużo wody zwłaszcza, że jest tak gorąco.- uśmiechnęłam się i oddałam mu teczkę.
-Dziekuje.- znalazłam wyjście ze szpitala i poszłam przed siebie. Fryzjera mam za rogiem, więc najpierw skoczę na kawę.
-Shawn, wszystko w normie więc mogę wyjść.- powiedziałam do słuchawki.
-Cieszę się.- powiedział, a ja pomyślałam, że teraz pewnie się uśmiechnął.
Znalazłam Starbucks'a i zamówiłam moją ulubioną bananową kawę. Ciągle się uśmiechałam, kiedy rozmawiałam z Shawnem. On opowiadał mi o trasie, a ja mu o pobycie w szpitalu.
-Shawn, nie uwierzysz ale właśnie pije bananową kawę.- wróciły moje wspomnienia z Mirette i nawet nie zauważyłam jak bardzo się uśmiecham.
-To ta, którą zawsze piłaś z Mirette?
-Tak.
-Czesto o niej myślisz?
-Prawie codziennie.- westchnęłam długo.
Nie wiem jak ale kawa rozlała mi się na bluzkę. Szlag by to wszystko trafił.
-Musze kończyć i się przebrać. Kawa się na mnie wylała.- pożegnałam się z Shawnem i wyciągnęłam z walizki nowe rzeczy, mianowicie niebieską bluzkę z napisem "Mermaids", spodenki dżinsowe i ulubione białe trampki. Do tego białą czapkę z daszkiem. Poszłam do toalety w Starbucks'ie i się przebrałam.
Może czułam się troszkę bardziej samotna, bo nie miałam w trasie nikogo z kim mogłabym wychodzić. Najważniejsze jest to, że mam Shawna. Posiedziałam w lokalu jeszcze przez pół godziny, po czym poszłam do fryzjerki.
Poprosiłam ją o zafarbowanie moich włosów na bardzo jasny brąz. Wyszło tak, jak chciałam i byłam bardzo zadowolona z efektu.Minęła godzina i mogę sobie teraz w spokoju konsumować obiad. Wybrałam sałatkę w jednym z pobliskich barów. Słyszę dzwonek mojego telefonu więc natychmiast wyciągam go z kieszeni.
-Halo?- odbieram nie patrząc kto to.
-Cześć słoneczko, jak tam? Mam nadzieję, że jadłaś coś na obiad. Jeśli chcesz poszukam ci jakiś fajnych restauracji w Nashville.- uśmiecham się, bo jeju jak on się o mnie troszczy.
-Właśnie jem sałatkę.
-Oo to super.
-Adam ode mnie nie odbiera, a mam do niego ważną sprawę, po co on ma telefon jak nie odbiera?- jęknełam.
-Pewnie śpi, jest dopiero 12:00.
-W sumie racja, to normalne, że on tyle sypia. Też bym teraz poszła spać.
CZYTASZ
Before | S.M
FanfictionSiedemnastoletnia Sophie przeżywa wielką miłość. Wszystko zaczyna się jednak od wielkiej straty... Z jej rodzinnego miasta, stolicy Anglii musi przeprowadzić się tysiące kilometrów dalej. Podczas podróży poznaje kogoś kto sprawia, że jej życie na za...