24. Suka wyeliminowana

134 7 0
                                    

Wiecie o czym myślę? O tym, jak będę się czuła gdy on dzisiaj wyjedzie. Pierwszy raz będziemy oddzielnie tak długo i tak daleko od siebie.
W sumie nigdy dobrze nie znałam dzielnicy w której mieszkam, więc postanowiłam częściej wychodzić na spacery takie jak ten. Nie wiem ile już chodzę, bo nie pamiętam o której wyszłam ale około godziny napewno. Kiedy wracam napotykam dużo rodzin z dziećmi i myślę o tym, że ja też chciałabym kiedyś stworzyć taką szczęśliwą rodzinkę. Przed tym jak poznałam Shawna miałam czterech chłopaków i z żadnym nie planowałam wspólnej przyszłości. Shawn wiele razy mówił, że nie może się doczekać kiedy zostanie ojcem. Ja to co innego. Zawsze wiedziałam, że chciałabym mieć dzieci, ale raczej nie będę na to gotowa przez następne 10 lat. Wiele razy widziałam jak robi sobie zdjęcia, czy rozmawia z takimi maluchami i jego podejście do nich to jest jakiś cud. Nawet nie wiecie jak słodko to wygląda.

Wracam do domu najkrótszą trasą, wchodzę niezauważona i kiedy już mam krzyczeć, że wróciłam słyszę jak Lily i Adam kłócą się w salonie.

-Nie podoba mi się sposób w jaki traktujesz ludzi.- o proszę suce się dostało.

-Jaki niby sposób?- mówi swoim aroganckim i piskliwym głosikiem.

-Dziewczyno, spójrz na siebie.-jak Adam mówi "dziewczyno", to znaczy, że jest zły ale próbuje się opanować. Ja już znam jego humorki.- Doprowadziłaś do rozpadu związku Jade i Jamesa, a Claudia tyle razy przez ciebie płakała, że nie policzę tego na palcach dwóch rąk.

-Ale Adam...- chyba płacze.-Zmienię się, obiecuje.- prycham na to.

-Jesteś egoistką, Lily. Nie chcę cie więcej widzieć.

-Adam...

-Wyjdź!- wydarł się nispodziewanie, a ja podskoczyłam. Dziewczyna pospiesznie wyszła, a ja przeszłam do salonu, gdzie siedział chłopak.

-Hej...- blondyn patrzy na mnie. Oboje nie wiemy co powiedzieć.

-Ile słyszałaś?- odzywa się.

-Wystarczająco.- wzdycha.

-Posłuchaj, dobrze zrobiłeś.- ja też nienawidziłam tej suki, mam ochotę powiedzieć, jednak się powstrzymuje.- Nie pasowaliście do siebie.- mówię szczerze, a chłopak wstaje i kieruje się do kuchni.                                                                                                           Patrzę jak wyjmuje z szafki whisky i szklanki. Zabieram mu ją i kręcę głową.

-No ale czemu?- marudzi jak dziecko, któremu ktoś zabrał lizaka.

-Bo jutro idziesz do pracy. Ogarnij się, człowieku.

-Co ty możesz wiedzieć.

-Dużo.- odpowiadam.-Wychodzę, Shawn dzisiaj wyjeżdża, idę się z nim pożegnać.. Później idziemy z Victorem do kina. Wrócę gdzieś o 19.

Już mam wychodzić, ale zaczynam myśleć o nieustającym upale. Niemal czuję, jak gorąco jest cały czas pozostając w domu. Cofam się kilka kroków idąc po szaro-czarnych panelach, których od zawsze nienawidzę. Cholera, ten dom jest taki nijaki. Bez charakteru.

-Adam?- widzę jak kuzyn siedzi na kanapie, właśnie otwiera malinowe lody grycana, które uwielbiam.

-Tak?- odpowiada od razu.

-Podwieziesz mnie do Shawna? Proszę.- robię oczy kotka ze shreka, a chłopak się zgadza. Shrek to jeden z moich ulubionych filmów. Mówcie co chcecie, ale teksty osła są najlepsze.

Po chwili siedzimy w jego samochodzie.

-Gdzie mam jechać?- pyta.

-Narazie prosto, będę twoim GPS-em.- blondyn potakuje. Zjadam jego lody, których nawet nie zaczął. Przez całą drogę panuje miła atmosfera. W radiu leci muzyka z ulubionych playlist mojego kuzyna. Jego gust muzyczny nie jest taki zły. Jesteśmy na miejscu po dwudziestu minutach.

Before | S.M Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz