16. On zna moje imię...

227 14 6
                                    

Ściskając mocno rękę mojego chłopaka idę wolnym krokiem na jego M&G.

Trasa w której uczestniczę trwa już 10 dni, widziałam 5 koncertów. Za każdym razem czuję to samo. Jestem ogromnie dumna, szczęśliwa i ahh! Tego się nie da opisać, kocham patrzeć jak robi to co sprawia mu tyle radości, jak fani śpiewają razem z nim... To się wydaje magiczne, piękne. Albo jak na kilka sekund wszyscy milkną, a chłopak śpiewa a cappella...
Gdy pośród 15 tysięcy ludzi, słychać tylko jego głos... Jego niesamowity, cudowny głos. Wystarczy zamknąć oczy i się wsłuchać, a wydaje ci się wtedy, że wszystko jest lepsze, piękniejsze.
Wtedy po prostu nie wierzysz, że to się dzieje naprawdę i musisz otworzyć oczy żeby sobie to uświadomić.

Zawsze podczas M&G po prostu stałam z boku i się wszystkiemu przyglądałam. Zwykle miałam uśmiech na twarzy, czasem śmiałam się z reakcji fanów na spotkanie z idolem, a w jeszcze innych sytuacjach zaciskałam nerwowo pięści gdy te przesadzały z czułościami wobec MOJEGO CHŁOPAKA.
Bo, ehem nie wierzę żeby nie wiedziały o tym że ich idol ma dziewczyne.

Tak było i tym razem.
Zza kolejki wyłaniały się kolejne dziewczyny, a ja czułam się senna, bo ostatnio mało śpię. Nie mam czasu.

Automatycznie ożywiłam się widząc wyłaniającą się z kolejki blondynkę.

-Jule! Matko, Jule!- krzyknęłam w jej stronę.

-Sophie? Jeju, co ty tu robisz?! Ale się stęskniłam!- rzuciłyśmy się sobie na szyję.

-Muszę ci wszystko opowiedzieć! Poczekasz tu, pójdziemy na kawę.

-Ale skąd się tu wzięłaś? Nie widziałam cię w kolejce, ani nigdzie.

-Jestem jego dziewczyną, idiotko!- roześmiałam się, a jej oczy przybrały podekscytowane spojrzenie.

-Tak to jest jak się idzie na koncert kogoś o kim się tak mało wie... - mruknęła.- Ale nie sądziłam, że odkryje, że moja kuzynka jest
dziewczyną Shawna Mendesa!- podkreśliła jego nazwisko. Roześmialiśmy się głośno.

-Twoja kolej, Jule.- odezwał się Shawn.

-On zna moje imię...- wypowiedziała te słowa prawie niesłyszalne, a ja zaśmiałam się cicho pod nosem.

Zrobili sobie wspólne zdjęcia co było komiczne, bo Jule przed tym jak zaciągnęłam ją za kulisy powiedziała do Shawn'a "Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś porozmawiamy." Oczywiście, że będą rozmawiać, gdyż jest ona moją kuzynką. Dopiero wtedy się jej przyjrzałam. Miała na sobie granatowe, krótkie spodenki i biały top.
Raczej nie grozi mi, że Jule będzie podrywać mojego chłopaka. Ona taka nie jest. 

-Masz mi tyle do opowiedzenia! Chce znać każdy szczegół.- poruszyła zabawnie brwiami na co obie się zaśmiałyśmy. Odpowiedziałam jej wszystko, ze szczegółami tak jak chciała. Czasem trochę piszczała ale starałam się nie zwracać na to uwagi, rozśmieszało mnie to.

-O, mój, boże. Jak ja ci zazdroszczę!- uśmiechnęłam się, a między nami nastała chwila ciszy. Widać było, że intensywnie nad czymś myślała.- A ty... Sophie? Jak się trzymasz po śmierci Mirette?- zamurowało mnie, ale wiedziałam, że spyta prędzej czy później.

-Ja... Um, no wiesz, po za próbą samobójczą, nic się nie działo.- zaśmiałam się bez kszty wesołości.

-Jak to?! Próba samobójcza? Jeju, Sophie!- jej głos był przerażony, od razu mnie przytuliła, słyszałam, że płacze.

Automatycznie wszystko mi się przypomniało. Telefon, wypadek, szpital, próba samobójcza, pogrzeb, próba gwałtu. To wszystko uderzyło we mnie, ze zdwojoną siłą, więc po chwili również się rozpłakałam.
Stałyśmy na środku korytarza tuląc się do siebie i cicho szlochając.

Before | S.M Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz