- Ruszałeś telefon? - pyta Marcel kiedy wchodzi do pokoju, a ja odskakuje i odrzucam telefon, a blondyn kręci głową z niedowierzaniem.
- No co? - pytam, a on marszczy brwi.
- Nie wolno - mówi. - Nu Nu - zabiera mi telefon i klepie lekko w ręce.
- No weź - mamroczę.
- Co mam wziąć? - pyta i pokazuje mi język.
- Pff foch - mówię.
- Fachowe obciąganie chuja? - pyta, a ja wytrzeszczam oczy.
- Idioto - piszcze i trzepię go w ramię. - Co z tym popconem?
- Leży obok ciebie miska mózgu.
- Ja mózgu?
- Tak ty mózgu.
- Poczułem się mądrze - chcichocze.
- Dobrze, że się tak poczuleś, ale lepiej by było gdyby to była prawda - prycha.
- Ej to nie było miłe - mówię i odwracam się do niego plecami.
Po krótkiej chwili Marcel wtula głowę w moje plecy na co ja cicho warczę.
- Przepraszam Leo - mówi i bawi się moją koszulką. - No, ale prosiłem cię żebyś nie ruszał tego telefonu. Zaraz będziesz się bardziej martwił i będziesz smutny, a ja nie lubię kiedy jesteś smutny - mamrocze.
Odwracam się w jego stronę i przytulam się do niego.
- Oglądamy? -pytam, chłopak kiwa lekko głową i obejmuje mnie ramieniem.
- Marcelll - popcorn się skończył, mówię i wydymam dolną wargę.
- To idź zrób - mówi.
- Ale ja się boję no - mamroczę i się rumienie.
Chłopak wywraca oczami łapie mnie za dłoń i wstaje. Podchodzimy do drzwi on puszcza moją dłoń i wypycha mnie za drzwi, po czym zamyka mi je przed nosem.
- Marcel - otwórz mamroczę, a moja wyobraźnia zaczyna się ze mną bawić. Słyszę jak nagle coś syczy kiedy jestem na dole - Mam miskę i nie zawacham się jej użyć - mówię.
Wbiegam do kuchni i zapalam światło. Po czym szybko robię popcorn. Teraz gorszy będzie powrót, a co jeśli to coś złapie mnie od tyłu jak będę szedł do pokoju. Krece głową na moją głupią wyobraźnię. Biorę miskę i gasze światło.
Nagle czuję jak ktoś łapie mnie od tyłu i zatyka mi usta, a ja zaczynam krzyczeć, a ten ktoś się śmiać.
- Nienawidzę cię idioto - mówię i czuję jak po moich polikach spływają łzy. - Sprzątasz to - mówię i pokazuje na rozsypany popcorn na ziemi. - Jesteś nienormalny - mówię i idę na górę, a w tle słyszę śmiech chłopaka.
Owijam się w koc i przytulam jedną z Przytulanka leżących na łóżku. Czuję jak po moich policzkach znów płynął łzy. Marcel wchodzi do pokoju, na biurku stawia miskę z jedzeniem i podchodzi do mnie.
- Ej Leo... Przepraszam okej? Nie wiedziałem, że aż tak się wystraszysz.
- Przecież ci mówiłem, że się boję.
- Wiem, przepraszam dobrze? - pyta i mnie przytula, a ja kiwam głową.
________________
NIE LUBIE pisać na siłę ;-;
Podobało się bo mi nie. :/
CZYTASZ
Bad Choices // Mardre [ZAWIESZONE]
FanfictionLeondre i Charlie znają się od przedszkola... Późniejsze lata oddalają chłopców od siebie. Co zmieni jedn chłopak który zbliży się do Leo?