35

1.3K 74 25
                                    

Musiałem na spokojnie zebrać myśli.
Za duży nacisk jest na to wszytko. Pewnie ona czuje się tak samo przytłoczona jak ja.
Co tu sie wogóle stało?
Najchętniej dał bym jej ochrzan za to co powiedziała,ale z drugiej strony nie mogę.  Za bardzo ją kocham.
Wziąłem głęboki wdech. Nie pewnym krokiem ruszyłem w stronę pokoju.
Otworzyłem drzwi. Natalie siedziała na oknie obserwując ludzi z daleka.
Widziałem w jej oczach, jak ona marzy, tęskni za światem. Nie wiedziałem czemu. Bardzo chciałem się dowiedzieć,ale nie mogę już naciskać.

- Natalie- Zacząłem cichym brzmieniem.

Dziewczyną odwróciła się do mnie. Spojrzała spojrzeniem, którego nie nawidze w jej oczach. Spojrzeniem tęsknoty za bliskością i mną.

- Chcę cię przeprosić, to wszytko tak nagle wyskakuje ze mnie.  Nie możesz żałować tego że się urodziłaś, bo gdyby nie ty to kogo bym teraz kochał? - Zbliżyłem się do niej.

- Wiesz nigdy ci nie mówiłam,ale te słowa , te słodkie słowa które do mnie wypowiadasz są takie przyjemne - Uśmiechnęła się.

- Już nie będę nachalny. Dobrze myszko? - Wtuliłem ją do siebie- Jeśli będziesz chciała sama powiesz.

- Dobrze kochanie - Odwzajemniła uścisk.

Zrobiło mi się tak ciepło na serduszku. Te jej słowa ,,Dobrze kochanie " brzmią mi teraz w uszach.
Ma rację , takie miłe słowa są cudowne. Czuje się odrazu lepiej, tak jakbym zaczynał życie od nowa.

Usłyszałem dźwięk klaksonu.

- To pewnie ciocia - Uśmiechnąłem się- Muszę do niej iść, poczekasz na mnie skarbie ?

- Tak - Ucałowałem ją szybko, a następnie wybiegłem za drzwi domu.
Moja kochana ciotka  nie mogła powstrzymać się od nadmiernych buziaków i uścisków. Swoją drogą wolę je od dziewczyny niż od wysmarowanej mocno szminką usta, mocno pachnącymi perfumami ciotki. No ale cóż rodzina, trzeba akceptować.

- Jak ty kochanie wyrosłeś!

- Ciociu widzieliśmy się w wakacje - Uśmiechnąłem się.

- Dla mnie to cała wieczność! Nareszcie będę mogła z tobą spędzić trochę czasu bez marudzenia twojego ojca.

To prawda. Zawsze kiedy tylko ciotka Gabriela przejeżdżała ojciec miał do niej pretensję. Że jest za późno i powinna jechać, że nie ma miejsca w domu dla niej kiedy zalał się jej dom, że na święta nie ma opcji aby była z nami, tylko rodzina. To było chamskie i wkurzało mnie to. Zawsze kochałem ciocię. Tak naprawdę tylko ona mnie rozumiała. Cieszę się że ją mam.

- Ciociu, za nim wejdziesz do domu muszę ci coś powiedzieć.

- Rozniosłeś dom? - Zaśmiała się.

- To jeszcze nie ,ale niezły pomysł, ale nie! Wracając do sedna w domu jest pewna dziewczyna....- Przerwała mi.

- No nareszcie żeś jakąś wyrwał! Jestem z ciebie dumna!

- No i ona... Czekaj co?!

- No co co?! Ja doczekać się nie mogę kiedy chrzestną zostanę!- uśmiechnęła się.

- Ale ja mam dopiero 17 lat!

- A myślisz że w twoim wieku dzieci się już nie robiło?!

Weszła do domu. Natalie właśnie schodziła ze schodów. Chciało mi się śmiać z tego co powiedziała. Jestem przyzwyczajony, ale jestem ciekaw jak zareaguje na to dziewczyna.

- Tu jest matką moich bratanków! - objęła ją.

- Przepraszam jakich bratanków? - Odwzajemniła uścisk.

- Jestem Gabriela ,ale możesz mi mówić ciociu, a ty złotko?

- Natalie, miło mi panią znaczy ciocię poznać- Uśmiechnęła się.

- Jesteś członkiem naszej rodziny! Ja kochani muszę zrobić coś na obiad po pewnie o was ojciec nie pomyślał, musisz kochana przytyć, ja to samo mówię Leondre. Masz jeść jesteś za chudy a on cięgle że ma chore kości,że to nie jego wina! Jejku! Przyszła matka musi dużo jeść!

- Przepraszam jaką przyszła matka? - Natalie spojrzała na mnie szukając odpowiedzi.

- Później ci powiem -Uśmiechnąlem się do niej.

- A ile kochanie masz lat?

- 16- Nadal była w szoku

- Oj kochanie, młoda i nie ruszana, chłopie dbaj o nią! - Zaśmiała się.

No i cóż właśnie taka jest moja ciotka.

 [Poprawki]∞DNA∞ +18 | Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz