28

1.5K 78 23
                                    

Razem poszliśmy w stronę parku. Było już ciemno,ale bardzo ciepło. Wyraźnie Natalie chumor się poprawił kiedy wyszliśmy na powietrze. Ludzie byli zebrani grupkami, parami. Podeszliśmy bliżej jeziora. Były jeszcze 2 minut do ostatecznego odpalenia.
Wziąłem lampion do rąk. Podpaliłem go.

- Za nim puszczę go w świat,chcę ci coś powiedzieć- Złapałem ją za dłoń- Jesteś dziewczyną przy której uśmiecham się i nie sięgam po żyletkę. Wiem możesz teraz pytać czemu,ale musiałem. Jeszcze nic o mnie nie wiesz,ale się dowiesz. Może to głupie co ci powiem,ale kocham cię - Podałem jaj lampion- Możesz wypowiedzieć życzenie.

Zamknęła oczy. Kiedy je otworzyła kiwnęła głową. Wypuściliśmy lampion z naszych rąk. Spojrzeliśmy dookoła siebie. Niebo oświetlały tysiące takich świeczek.

Przyłożyłem dłonie do jej policzek.
Zbliżyłem twarz do jej.

- Co sobie pomyślałaś?- Zaszeptałem.

- Abyś zawsze tak do mnie mówił.

- Jak?

- Kocham cię

- Ja ciebie też- Uśmiechnąłem się - Mogę? - Zapytałem.

- Po prostu całuj - Jej wargi zadrżały.

Delikatnie wbiłem się w jej usta.
Bez wachania oddała pocałunek. Jej dłonie powędrowały na mój kark. Zbliżyłem ją do siebie trzymając ręce na jej biodrach. Od naszych ciał nie znajdował się żaden odstęp. Nasze wargi pasowały do siebie idealnie.
Było tak słodko,tak przyjemnie. Ta chwila nie mogła być już bardziej romantyczna. Tylko ja i ona. Żaden świat się dla nas nie liczył. Delikatnie odchyliłem lekko wargi,aby nadal nasze czoła ze sobą się stykały. Spojrzałem na jej mokre,malinowe , pełne objętości usta. Musnąłem jej dolną wargę językiem. Przegryzła wargę w tym samym czasie uśmiechając się oboje.

- Idziemy do mnie? - Spojrzałem na nią. Odsunąłem jej kosmyk włosów za ucho.

- Muszę iść do domu - Błąkała się w tym słowie.

- W takiej cudnej chwili? Błagam cię - Przyłożyłem policzek do jej policzka,wtulajac dłonie w jej sukienkę.

- Leondre, po prostu muszę.

- Jutro rano cię odprowadze! Musisz zrobić coś dla siebie! Masz 16 lat! Nie możesz żyć tylko wolą rodziców.

- Masz rację, zwłaszcza, że bardzo chce iść z tobą - Wtuliła się we mnie.

- Ohh ja też- Zamruczałem.

Poszliśmy do mnie zadowoleni z siebie.

Zdjęliśmy buty. Bez dłuższego namysłu udaliśmy się do kuchni.

- Chcesz coś do picia?- Zapytałem.

- Masz cole?

- No jasne - Mrugnąłem do niej.

Podałem jej szklankę sam już popijając sok. Spojrzałem na nią przenikliwym spojrzeniem.
Spojrzała na mnie zdezorientowana.

Podeszłem do niej łapiąc za biodra, a następnie posądzając na blacie kuchennym.
Rozszerzyłem jej nogi aby mieć większy dostęp do jej ciała. Oplotła mnie w pasie swoimi nogami. A ja czułem jej przyspieszony oddech kiedy swoją twarz wtopiłem w jej obojczyk.

 [Poprawki]∞DNA∞ +18 | Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz