27

1.5K 75 26
                                    

Dziewczyna słodko zarumieniła się na moje słowa.
Zamieniliśmy mrożoną herbatę i ciastko. Rozmawialiśmy o naszym nie codziennym zabawnym życiu. Nie mogłem przestać się śmiać. Jeszcze nigdy nie było mi tak wstyd przy ludziach. Wiedziałem od zawsze, że mój śmiech jest straszny,ale teraz wiem że to naprawdę.

- Naprawdę masz niezłą przyjaciółkę- Uśmiechnąłem się.

- Wiem,ale ona już nie jest moją przyjaciółką- Posmutniała.

- Mogę wiedzieć dlaczego?

- Zdradziła mój sekret osobą, których nie nawidze, żeby ona mogła być sława. Teraz chodzi po szkole z podniesioną głową nabijając się.

- W takim razie nie jest to przyjaciółka.

- Dokładnie. Chociaż jednym zgadzam się z tobą- Uśmiechnęła się.

- Zawsze możesz na mnie liczyć- Złapałem ją za dłoń- Idziemy gdzieś?

- Co wymyśliłeś? - Spojrzała pytająco.

- Dziś jest dzień światła.

- Coo? Będziemy prąd włączać?- Zaśmiała się.

- Nie! Będziemy puszczać lampiony. Pójdziemy jakiś kupić okey?

- dobrze.

Wyszliśmy z kawiarni. Bez kreacji złapałem ją za dłoń.
Przez miasto szliśmy prawie jak para. Bardzo mi się to podobało. Mogłem pokazać wszytkim, że jestem kimś, że przy sobie mam piękną dziewczynę.

- Gdzieś wybierasz się na randkę , że tak ładnie się ubrałaś?

- A czemu o to pytasz akurat teraz?

- No nie wiem czy jakiś chłopak nie odbije mi ciebie- Uśmiechnąłem się.

- Przecież nikt inny mnie nie interesuje - Przewróciła oczyma.

- A kto cię interesuje? - Zbliżyłem się do niej.

- Nie mogę powiedzieć - Przejechała palcem po moich wargach.

- A kiedy mi powiesz ?- Zbliżyłem swoją twarz do jej.

- Kiedy będzie odpowiednia chwila - Uśmiechnęła się szeroko.

- Miałem nie być zboczony,ale ty sprawiasz, że...ohh

- Spokojnie zajączku nie fikaj tak - Złapała mnie za dłoń.

Poszliśmy do parku. Na wielkim słupie informacyjnym widnieje plakat o zbliżającej się uroczystości. Dziś o 20.00. będziemy mieli czas znaleść zajebiste miejsca. Podeszliśmy do starszego pana który sprzedaje lampiony. Wziąłem jeden wielki z znakiem nie skączoności.

- Zapraszam cię do mnie do domu - Uśmiechnąłem się flirciarsko.

- Obawiam się, że muszę zamykać do domu - Posmutniała.

- No weź,nie uciekniesz mi tak odrazu!! - Wtuliłem się w nią.

- Leo rodziców będą wściekli- Próbowała się wyrwać.

- Trudno - Wzruszyłem ramionami- Jesteś pod dobrą opieką.

Złapałem ją za rękę. Poszliśmy do mojego domu.

- Chcesz coś zjeść? Albo może chcesz coś do picia?- Zapytałem.

- Nie dziękuję i tak dziś za dużo zjadłam.

- Chyba żartujesz? Jestes chudsza niż ja!

- Nie widziałeś mnie bez ubrań więc nie oceniaj.

- No nie widziałem - Przegryzłem wargę.

- Oh ty zboczuchu - Zaśmiała się.

Usiedliśmy na kanapie. Włączyłem Cartoon Network. Śmialiśmy się przy każdej wpadce bohaterów.
Spoglądałem na nią jaka jest uśmiechnięta.

Przysunąłem ją do siebie. Odsunąłem jej włosy na bok. Wtopiłem się twarzą w jej szyję. Delikatnie zacząłem ją muskać. Tak nagle wyszło, że leżałem na niej. Słyszałem jak mruczała.

- Leo muszę odebrać telefon!

- Telefon poczeka!-  Odsunąłem ramiączko sukienki. Ustami muskałem jej drażliwe ciało.

- Leo jeśli to mama!?

Oderwałem się od niej. Spojrzałem w oczy.

- Nic im się nie stanie jeśli trochę się pomartwią. Jeśli cię kochają nic ci nie zrobią.

- Nie znasz ich!

- Może i tak,ale ja ciebie też nie znam, a jakoś wisze nad tobą- Uśmiechnąłem się.

- Zejdź ze mnie! - uciekła mi.

Przez resztę dnia była taka nie obecna. Śmiała się, przytulała się do mnie,ale wyraźnie na słowo  ,,Kochają"  zmieniła swoje nastawienie.


 [Poprawki]∞DNA∞ +18 | Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz