34

1.2K 72 11
                                    

Minęły kilka dni od ostatniej, poważnej rozmowy z Natalie. Chciałbym jej pomóc jak tylko mogę, ale się nie da. Nie jestem w tym najlepszy, tak naprawdę nigdy nie byłem. Dziś przyjeżdża ciocia na wizytę. Muszę dobrze wypaść. Szczerze nie mam ochoty myśleć o żadnych wizytach. Chciałbym być przy niej i pocieszać ją.

Siedziałem na kanapie przeglądając telefon. Natalie była w łazience więc nie miałem zbytnio co robić. Usłyszałem upadający metal na ziemię. Zaniepokoiło mnie to dość.

- Natalie wszytko okey? !- Krzyknąłem.

- Tak tak - Krzyknęła.

Po chwili znów to samo. Nie ja tak nie mogę. Podeszłem do drzwi. Zapukałem.

- Natalie co się dzieje?

Nie odpowiedziała. Złapałem dłonią za klamkę. Drzwi były otwarte. Widziałem jak przygląda się swojemu czerwonemu brzuchowi. Na zlewie leżała żyletka. Zapomniałem je schować.

- Ty nie chciałaś się ciąć? - Przerwałem jej.

Zakryła szybko się bluzką.

-Nie? - Zapytała pytającym tonem.

Wziąłem metal do ręki.

-Więc co tu to robi?- Pokazałem przedmiot przed jej twarzą- Mnie Natalie nie oszukasz. Dobrze wiem jak to jest. Po co chcesz ranić swoje piękne ciało bez potrzeby? - Rzuciłem metal do śmietnika. Spojrzałem na dziewczynę.

- Leondre...i tak nie zrozumiesz.

- Widzę jak bacznie pilnujesz tego brzucha. Pokaż co jest grane- Podeszłem jeszcze bliżej niej.

- Leo odejdź! Nie tykaj mnie!

- Chcę ci pomóc! Jak mam co kolwiek zrobić jak nie chcesz dać sobie zaufać. Czy zrobiłem coś źle kiedy wyjawniłaś mi prawdę ?! Nie.. więc pokaż.

- Nieee!

- Oh ale ty uparta.!

- Po kimś to trzeba mieć- Uśmiechnęła się chamsko.

- Tak? No dobra sama tego chciałaś! - Złapałem ją na ręce. Przekładając za plecy. Szedłem w stronę salonu. Czułem jak pięściami bije mnie po plecach. Nie mogłem ukryć ukryć śmiechu.

Chwilę się zastanowiłem za nim ją postawie. Zawsze się uspokaja kiedy głaszcze ją po brzuchu.

Położyłem ja na kanapie, siadając okrakiem, opierając się o kolana, tak aby nie poczuła mocno mojego ciężaru. Wsadziłem ręce pod bluskę, po mimo że je wypychała nie dawałem za wygraną. Musiałem wyrobić u niej zaufanie. Nie odsłaniając miejsca, delikatnie zimnymi dłońmi jeździłem po jej skórze. Czułem jej mały dreszczyk. Przeszłam do większych konkretów.
Całowałem jej podbrzusze. Trochę się uspokoiła. Jechałem tak ustami w górę, aż nagle odsłoniłem bluzkę.

- Leooooo! - Krzyknęła.

Na jej brzuchu była wielka szrama. Tak jakby blizna. Ale dlaczego nie widziałem jej wcześniej? To nie możliwe. Zdziwiony zeszłem z niej. Usiadłem na krawężniku kanapy, czekając na jej odpowiedz.

- Z skąd to masz ? - Niestety ja musiałem zacząć.

- Od zawsze - Odparła smutna.

- Dlaczego tego niby wcześniej nie widziałem?

- Istnieję takie coś jak gorset, kosmetyki? Wiesz?

- Z skąd to masz?!

- A czy ty musisz wszytko wiedzieć?!

- Jak narazie tak!

- To czemu ja nic nie wiem o tobie?!

- Czemu?! Powiem ci czemu!? Kiedyś miałem depresję, zakończyła się w pewnym stopniu kiedy poznałem Ciebie! Nie chodziłem szczęśliwy przez moją pasję, rodzinę ,otoczenie. Wszystko się kumulowało tak nagle bez przyczyny na mnie. Zacząłem się ciąć z myślą że umrę, że się nie obudzę,ale za każdym razem kończyło się tak samo. Cięcie, ciemność,szpital i powrót do rzeczywistości. Nie wiem czemu,ale ty jesteś taką jedyną osobą która mnie rozumie. Ty pomagasz mi a ja chcę pomóc tobie! Ty nie wiesz jak bardzo to boli kiedy śmieją się z ciebie, że twój ojciec jest na pierwszych gazetach z jakąś kochanką! Jak musisz patrzeć jak twoja mama cierpi z utraty swojego ukochanego, jak twoją jedyna pasja, której poświęcasz wszystko staje się ciężarem przy którym się dusisz.

- Leo.. przepraszam...przepraszam, że się urodziłam.... - Poszła na górę.

 [Poprawki]∞DNA∞ +18 | Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz