03

104 9 8
                                    

Leondre's POV

Dzisiaj nadszedł ten dzień - pierwszy dzień szkoły. W sumie był wczoraj, ale zaspałem, bo do późna rozmawiałem z Avril. Dzisiaj jednak nie mogę już sobie nie przyjść. Chcę być dobry, tak jak w poprzednich latach. Ekonomia to nie jest łatwy kierunek i jestem tego w pełni świadomy, jednak uwielbiam matematykę, toteż jestem z niej dobry, więc to, co najważniejsze na tym kierunku nie jest dla mnie utrapieniem.

Stanąłem przed lustrem w łazience i stwierdziłem, że nie wyglądam źle. Czarne rurki z przetarciami na kolanach i biała, lekko pognieciona koszula. Może to zbyt elegancki strój jak na szkołę, ale na pierwszy dzień chyba może być.

Tilly zrobiła kucyk z włosów, podczas gdy ja jadłem śniadanie, a później razem pojechaliśmy do szkoły. To znaczy mama nas zawiozła, bo ja nawet nie do końca wiem, gdzie moja szkoła się znajduje.

***

Ta szkoła to jakiś kosmos! Ludzie tutaj przychodzą w piżamach do szkoły, a nawet jedną dziewczynę widziałem przebraną za panterę, którą również udawała. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że nikt nie zwracał na to uwagi, czego nie można powiedzieć o szkole w Walii.

Na lunchu stanąłem na początku sali z tacą i szukałem miejsca, gdzie mógłbym usiąść.

- Jesteś pewnie nowy, co? - stanął obok mnie jakiś chłopak. Jest ubrany cały na czarno, ma kolczyk w brwi i dwa obok siebie w wardze. Ma pomalowane oczy, a w sumie tylko okrążone czarną kreską oraz pomalowane paznokcie na czarno. Inaczej mówiąc, jest typowym emo.

- Ym... No tak - odpowiedziałem niepewnie.

- To chodź i usiądź z nami - szturchnął mnie i poszedł do stolika. Z tego względu, że nie miałem ochoty stać, poszedłem za nim.

- Joł, mam nową zdobycz - powiedział do swoich znajomych.

- Hej - przywitałem się z osobami siedzącymi przy stoliku. Jedną z dziewczyn skandowała mnie wzrokiem.

- Siadaj - powiedział chłopak. - To jest Mia - pokazał na dziewczynę z różowymi włosami i dziwnymi, pastelowymi ubraniami. - To Niall - wskazał na blondyna z fryzurą trochę na Justina Biebera. Miał czarne spodnie z przyczepionym łańcuchem i jakiś biały T-shirt. - To Grace, ale mów na nią G, bo nie lubi swojego imienia - wskazał na brunetkę ubraną podobnie jak Avril. - To Darko - tym razem jest brunetem, ubiera się podobnie do mnie. - To Christian - wskazał na czarnowłosego chłopaka. Ma włosy ścięte podobnie do mnie, ubiera się w dresy. - No i ja jestem Kyle - skończył chłopak, który mnie tu przyprowadził.

- Ja jestem Leondre, ale wolę Leo - powiedziałem.

- Skąd jesteś? - spytała Mia.

- Z Walii - odpowiedziałem. Różowo włosa zmarszczyła brwi.

- Masz amerykański akcent - zauważyła.

- Tak, jak byłem mały to słuchałem amerykańskiego rapu i jakoś tak mi ten akcent wszedł w krew.

- Fajnie - skomentowała Grace.

- W takim razie, co tu robisz, skoro mieszkałeś wcześniej w Walii? - spytał Chris.

- Przyjechałem na studia. Przy okazji moja mama znalazła tu pracę, więc postanowiła, że się tu przeprowadzimy - odpowiedziałem.

- Nie było ci szkoda zostawić przyjaciół? - kolejne pytanie zadała G.

- Nie specjalnie. Gorzej było z dziewczyną.

- Ładna? - zaciekawił się Niall. Lekko się zaśmiałem.

- Bardzo - odpowiedziałem.

- Jak wygląda? - zapytał blondyn.

- Jest bardzo ładną blondynką. Ubiera się podobnie jak Grace, tylko robi mocniejszy makijaż, chociaż go nie potrzebuje.

- Zerwaliście? - spytała Grace.

- G, nie zadaje się takich pytań - burknął na nią Kyle. Spojrzałem na niego jak spod byka, ale nic nie odpowiedziałem na jego zachowanie.

- Nie zerwaliśmy, ale pewnie to się wydarzy za jakiś czas - odpowiedziałem, błądząc wzrokiem po stole. Zapadła cisza przy naszym stoliku. Wszyscy jedli w ciszy.

- Na jakim jesteś kierunku? - odezwał się Christian.

- Ekonomia i zarządzanie - odpowiedziałem.

- Nieźle. Lubisz matmę, co?

- Tak, lubię.

- O, to będziesz mi robił zadania domowe? - spytała z nadzieją Mia, na co wszyscy się zaśmialiśmy.

- Jeśli nie będę miał zbyt dużo swoich zadań domowych, to mogę - odpowiedziałem, biorąc trochę sałatki na widelec.

***

Do domu wróciłem autobusem szkolnym przed czwartą po południu. Miałem już trochę zadań domowych. Na szczęście to tylko pięć zadań z matematyki.

- Jak w szkole? - spytała mnie mama.

- Dobrze, trochę mało czasu na przemieszczenie się z sali do sali, ale ogólnie fajnie - odpowiedziałem.

- To się cieszę - rodzicielka się uśmiechnęła.

Poszedłem do pokoju. Odrobiłem zadania domowe, a później rozmawiałem z Avril.

Opowiedziałem jej o tym, jak ludzie przychodzą ubrani do szkoły i ogólnie o szkole tutaj. Wspomniałem jej też o Kyle'u. Ona jedynie słuchała i od czasu do czasu się uśmiechała.

- Cieszę się, że ci się tam podoba - odpowiedziała z szerokim uśmiechem.

- Traktuję to tylko jako czas studiów. Jednak nadal mam problem ze strefą czasową.

- Przyzwyczaisz się - posłała mi pokrzepiający uśmiech.

Dowiedziałem się, że znalazła pracę i już zaczęła prawo jazdy. Wspomniała o planach, aby się przeprowadzić, ale na razie jest na etapie przemyśleń odnośnie tego.

__________

750 słów.

So, Leo w nowej szkole.

Nowy rozdział będzie w innej formie. Mam nadzieję, że spodoba wam się to :))

Ogólnie to mam już dość świąt, chciałabym móc zasnąć i się obudzić już po nich.

Na samą myśl o BN mam mdłości :))

Jest tu ktoś, kto też nienawidzi świąt?

⭐💬

I Won't Break You Again | L. D.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz