Historia o dwóch zwyczajnych nastoletnich przyjaciółkach, które przez przypadek wpadają i to dosłownie na najbardziej "niebezpieczny" i pokręcony gang.
Co się stanie gdy oni zainteresują się dziewczynami? Albo co będzie jeżeli poczują do nich coś wi...
Śmiałyśmy się z Meg jeszcze przez dłuższą chwilę. Dopiero po jakiś 2 minutach skapnęłam się, że chłopacy się na nas gapią. No super. Teraz muszę szukać tłumaczenia.
-Eeee heeeej chłopaki...?-powiedziałam niewinnie się uśmiechając.
-Ty nas podsłuchiwałaś?-spytał chłodno Harry.
-Ta jasne. Dopiero przyszłam. Fajnie, że wierzysz plastikowi a nie mi...-powiedziałam odwracając wzrok.
Nagle zadzwonił dźwonek. Świetnie, teraz miało się zacząć dla nas piekło. Przecież ten typek teraz będzie miał dostęp do wszystkich naszych danych! O ile już wcześniej go nie miał... Weszłyśmy do klasy i usiadłyśmy w naszej ławce. Czyli ostatniej pod oknem. Chwilę później do klasy wszedł nasz nowy super nauczyciel. Już serio wolałam tego dziadka. Był dziwny ale przynajmniej nie planował nas zabić.
-Witajcie.-powiedział zatrzaskując za sobą drzwi.- Nazywam się Jack i jestem waszym nowym nauczycielem bo ten poprzedni odszedł na emeryturę.-Zmierzył wzrokiem całą klasę, po czym zatrzymał się na nas. -Dostałem wasze notatki i już dzisiaj przechodzimy do następnego tematu, ale może zanim to zrobimy to sobie wezmę kogoś do odpowiedzi.-popatrzyłam na Meg porozumiewawczo. Coś czuję, że mogę się pożegnać z czwóreczkami z historii. -Noo dobrze-powiedział siadając przy biurku.-To możeeee, numerek...hm...14.-powiedział i rozejrzał się po klasie. Fuck, 14 to byłam ja.-No zapraszam.-powiedział spoglądając na mnie. Wstałam z krzesła biorąc przy tym zeszyt i wolnym krokiem podeszłam do biurka. Spojrzałam na Meg która ewidentnie już wiedziała, że z historii będziemy mieć przesrane.
-Proszę mi powiedzieć...-nie zdążył dokończyć bo ktoś zapukał do drzwi. Kiedy drzwi się otworzyły w nich stanął Lou. Popatrzył na mnie z politowaniem i zwrócił się do typka wyniosłym tonem.
-Ja...tylko książkę przyniosłem...-powiedział i rzucił książką na biurko. Jack popatrzył na niego złośliwie i odprowadził go wzrokiem do drzwi.
-No dobrze no to powiedz mi...kiedy była bitwa pod Ostrołęką?-popatrzył na mnie ze sztucznym uśmiechem. Aha fajnie, że zapytał mnie rzeczy której uczyłam się w podstawówce, ale jej już nie pamiętam bo to było trochę temu.
-Nie braliśmy tego tematu..-starałam się odpowiedzieć spokojnie.
-Braliście, braliście ale nie w tej klasie słonko.
-Zamknij się-warknęłam, zapomniałam, że jesteśmy na lekcji.
-Co powiedziałaś?-spytał podnosząc się.
-Że nie ma prawa mnie pan pytać z czegoś czego się nie uczyliśmy.-powiedziałam wbijając wzrok w Meg która siedziała nie ogarniając co się dzieje.
-Pokaż mi gdzie to jest napisane, a jak nie to do dyrektora.-odpowiedział wyraźnie wkurzony. Bez słowa podeszłam do ławki, wzięłam torbę i wyszłam z klasy.
*****Meghan*****
Kiedy Isa szybkim krokiem wyszła z klasy, szybko wzięłam mój plecak i wybiegłam za nią nie zwracając uwagi na "nauczyciela" który zapewne ma podrabiane papiery, bo wątpię żeby w wieku 22 lat skończył studia.
-Isa! Czekaj!-blondynka odwróciła się w moją stronę a ja do niej dobiegłam.
-Idziemy do kibla. Jons i tak nam nie uwierzy.-powiedziała poirytowana.
******Meghan******
Weszłyśmy do mieszkania Isy.
-Isa?-spytałam, rzucając się na kanapę.
-No?-blondynka w tym czasie robiła nam herbatę.
-Słyszałaś o czym rano oni rozmawiali w szatni?-odwróciłam się w jej stronę a ona na mnie spojrzała.
-Powiedzieli, że trzeba się go pozbyć. Ale nie wiem o co dokładnie z tym chodziło...-wróciła do robienia herbaty.
-Że zabić?-spytałam podnosząc się.
-No właśnie nie wiem ale teraz to mi już wszystko jedno byle go nie było w tej pieprzonej szkole!!!-krzyknęła Isa i przez te nerwy rozsypała cukier. W tym momencie drzwi się otworzyły i do mieszkania wszedł Cameron, Michael, Lou, Niall, Harry, Zayn i Liam. Uff, czyli jemu nic już nie jest.
-Hejka-rzucili wszyscy na raz.
-Hej-odpowiedziałam a Isa milczała.
-I jak odpowiedź z histy?-spytał Lou podchodząc do Isy, na co ona przestała mieszać herbatę.
-Lou, dam ci radę. Jeśli chcesz żyć to odejdź od niej.-powiedziałam do bruneta, ale on nie posłuchał.
-Rewelacyjnie, coś jeszcze?-warknęła do niego.
-Spokojnie. Już za niedługo go wywalą.-powiedział Louis.
-Ja już tego osobiście dopilnuję...-powiedział Liam mrużąc oczy. No tak. Istnieje prawdopodobieństwo, że to Jack go postrzelił. Nie dziwię się, że był zły.
******Dwa dni później******
*****Isabella*****
Była sobota. Odetchnęłam z ulgą kiedy sobie to uświadomiłam. Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni. Spojrzałam na zegarek, 11.15. Udałam się do pokoju Camerona, żeby zobaczyć czy śpi ale jego nie było. Znowu gdzieś polazł. Zobaczyłam na telefon.
-O shit...-powiedziałam sama do siebie odblokowywując telefon.
Megi ❤❤
M:Ej odbierz M:Isa M:Isa wstawaj M:Haloooooo M:Szybko obudź się M:Isa do cholery M:Zabiję cię jak się nie obudzisz M:odbierz M:Issaaaaa M:Belllllaaaaa M:Isabello Goldenrose M:Iskaaaa M:Goldenrose do cholery M:Przysięgam osobiście cię zabiję M:Ide po ciebie M:Jak cię dorwę to nie ręczę za siebie
Matko boska o co im chodzi. Weekend jest. Wyspać się nie mogę? Zadzwoniłam do Meg.
-Zabiję cię.-powiedziała.
-No wybaczzzz spałam.
-Tyle to też wiem. Zbieraj się. Będę po ciebie za 10 minut.
-Co?!! Chyba oszalałaś!!
-Nie denerwuj mnie. 10 minut i jestem.
-Matko...dobra postaram się.-Kiedy się rozłączyłam poszłam do łazienki, umyłam zęby i uczesałam sobie warkocza. Wróciłam do mojego pokoju i ubrałam się w to:
Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.
Wróciłam do kuchni i zrobiłam sobie grzanki z masłem orzechowym, kiedy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
******************************* Hejkaaa :D Jak myślicie kto przyszedł? Napewno Meg?