14

666 19 0
                                    

******Isabella******

Śmiałyśmy się z Meg jeszcze przez dłuższą chwilę. Dopiero po jakiś 2 minutach skapnęłam się, że chłopacy się na nas gapią. No super. Teraz muszę szukać tłumaczenia.

-Eeee heeeej chłopaki...?-powiedziałam niewinnie się uśmiechając.

-Ty nas podsłuchiwałaś?-spytał chłodno Harry.

-Ta jasne. Dopiero przyszłam. Fajnie, że wierzysz plastikowi a nie mi...-powiedziałam odwracając wzrok.

Nagle zadzwonił dźwonek. Świetnie, teraz miało się zacząć dla nas piekło.
Przecież ten typek teraz będzie miał dostęp do wszystkich naszych danych!
O ile już wcześniej go nie miał...
Weszłyśmy do klasy i usiadłyśmy w naszej ławce. Czyli ostatniej pod oknem. Chwilę później do klasy wszedł nasz nowy super nauczyciel. Już serio wolałam tego dziadka. Był dziwny ale przynajmniej nie planował nas zabić.

-Witajcie.-powiedział zatrzaskując za sobą drzwi.- Nazywam się Jack i jestem waszym nowym nauczycielem bo ten poprzedni odszedł na emeryturę.-Zmierzył wzrokiem całą klasę, po czym zatrzymał się na nas.
-Dostałem wasze notatki i już dzisiaj przechodzimy do następnego tematu, ale może zanim to zrobimy to sobie wezmę kogoś do odpowiedzi.-popatrzyłam na Meg porozumiewawczo. Coś czuję, że mogę się pożegnać z czwóreczkami z historii.
-Noo dobrze-powiedział siadając przy biurku.-To możeeee, numerek...hm...14.-powiedział i rozejrzał się po klasie. Fuck, 14 to byłam ja.-No zapraszam.-powiedział spoglądając na mnie. Wstałam z krzesła biorąc przy tym zeszyt i wolnym krokiem podeszłam do biurka. Spojrzałam na Meg która ewidentnie już wiedziała, że z historii będziemy mieć przesrane.

-Proszę mi powiedzieć...-nie zdążył dokończyć bo ktoś zapukał do drzwi. Kiedy drzwi się otworzyły w nich stanął Lou. Popatrzył na mnie z politowaniem i zwrócił się do typka wyniosłym tonem.

-Ja...tylko książkę przyniosłem...-powiedział i rzucił książką na biurko.
Jack popatrzył na niego złośliwie i odprowadził go wzrokiem do drzwi.

-No dobrze no to powiedz mi...kiedy była bitwa pod Ostrołęką?-popatrzył na mnie ze sztucznym uśmiechem. Aha fajnie, że zapytał mnie rzeczy której uczyłam się w podstawówce, ale jej już nie pamiętam bo to było trochę temu.

-Nie braliśmy tego tematu..-starałam się odpowiedzieć spokojnie.

-Braliście, braliście ale nie w tej klasie słonko.

-Zamknij się-warknęłam, zapomniałam, że jesteśmy na lekcji.

-Co powiedziałaś?-spytał podnosząc się.

-Że nie ma prawa mnie pan pytać z czegoś czego się nie uczyliśmy.-powiedziałam wbijając wzrok w Meg która siedziała nie ogarniając co się dzieje.

-Pokaż mi gdzie to jest napisane, a jak nie to do dyrektora.-odpowiedział wyraźnie wkurzony. Bez słowa podeszłam do ławki, wzięłam torbę i wyszłam z klasy.

                *****Meghan*****

Kiedy Isa szybkim krokiem wyszła z klasy, szybko wzięłam mój plecak i wybiegłam za nią nie zwracając uwagi na "nauczyciela" który zapewne ma podrabiane papiery, bo wątpię żeby w wieku 22 lat skończył studia.

-Isa! Czekaj!-blondynka odwróciła się w moją stronę a ja do niej dobiegłam.

-Idziemy do kibla. Jons i tak nam nie uwierzy.-powiedziała poirytowana.

       ******Meghan******

Weszłyśmy do mieszkania Isy.

-Isa?-spytałam, rzucając się na kanapę.

-No?-blondynka w tym czasie robiła nam herbatę.

-Słyszałaś o czym rano oni rozmawiali w szatni?-odwróciłam się w jej stronę a ona na mnie spojrzała.

-Powiedzieli, że trzeba się go pozbyć. Ale nie wiem o co dokładnie z tym chodziło...-wróciła do robienia herbaty.

-Że zabić?-spytałam podnosząc się.

-No właśnie nie wiem ale teraz to mi już wszystko jedno byle go nie było w tej pieprzonej szkole!!!-krzyknęła Isa i przez te nerwy rozsypała cukier. W tym momencie drzwi się otworzyły i do mieszkania wszedł Cameron, Michael, Lou, Niall, Harry, Zayn i Liam. Uff, czyli jemu nic już nie jest.

-Hejka-rzucili wszyscy na raz.

-Hej-odpowiedziałam a Isa milczała.

-I jak odpowiedź z histy?-spytał Lou podchodząc do Isy, na co ona przestała mieszać herbatę.

-Lou, dam ci radę. Jeśli chcesz żyć to odejdź od niej.-powiedziałam do bruneta, ale on nie posłuchał.

-Rewelacyjnie, coś jeszcze?-warknęła do niego.

-Spokojnie. Już za niedługo go wywalą.-powiedział Louis.

-Ja już tego osobiście dopilnuję...-powiedział Liam mrużąc oczy. No tak. Istnieje prawdopodobieństwo, że to Jack go postrzelił. Nie dziwię się, że był zły.

         ******Dwa dni później******

                 *****Isabella*****

Była sobota. Odetchnęłam z ulgą kiedy sobie to uświadomiłam. Wstałam z łóżka i poszłam do kuchni. Spojrzałam na zegarek, 11.15. Udałam się do pokoju Camerona, żeby zobaczyć czy śpi ale jego nie było. Znowu gdzieś polazł. Zobaczyłam na telefon.

22 nieodebrane połączenia od: Megii ❤❤
15 wiadomości od: Megii ❤❤
3 nieodebrane połączenia od: Braciszek 😒😒
5 nieodebranych połączeń od: Lou

-O shit...-powiedziałam sama do siebie odblokowywując telefon.

Megi ❤❤

M:Ej odbierz
M:Isa
M:Isa wstawaj
M:Haloooooo
M:Szybko obudź się
M:Isa do cholery
M:Zabiję cię jak się nie obudzisz
M:odbierz
M:Issaaaaa
M:Belllllaaaaa
M:Isabello Goldenrose
M:Iskaaaa
M:Goldenrose do cholery
M:Przysięgam osobiście cię zabiję
M:Ide po ciebie
M:Jak cię dorwę to nie ręczę za siebie

Matko boska o co im chodzi. Weekend jest. Wyspać się nie mogę?
Zadzwoniłam do Meg.

-Zabiję cię.-powiedziała.

-No wybaczzzz spałam.

-Tyle to też wiem. Zbieraj się. Będę po ciebie za 10 minut.

-Co?!! Chyba oszalałaś!!

-Nie denerwuj mnie. 10 minut i jestem.

-Matko...dobra postaram się.-Kiedy się rozłączyłam poszłam do łazienki, umyłam zęby i uczesałam sobie warkocza. Wróciłam do mojego pokoju i ubrałam się w to:

Wróciłam do kuchni i zrobiłam sobie grzanki z masłem orzechowym, kiedy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Wróciłam do kuchni i zrobiłam sobie grzanki z masłem orzechowym, kiedy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.

*******************************
Hejkaaa :D
Jak myślicie kto przyszedł?
Napewno Meg?

Lounialle <3

Bad Direction Where stories live. Discover now