Isabella
Jechałam z Michaelem jego samochodem. Jechaliśmy w ciszy. Nie wiedziałam o co chodzi ale mogłam się domyślić, że Will ma z tym coś wspólnego. Od początku mi się nie podobał. Westchnęłam po czym brunet przerwał niezręczną ciszę.
-Meghan powiedziała ci o co chodzi?-spytał nie odrywając wzroku od drogi.
-Nie, nikt mi nic nie mówił, ale jak ten idiota jej coś zrobił to uduszę go!! Przysięgam!!!-powiedziałam po czym odgranęłam włosy które opadły mi na twarz. Chłopak wykrzywił się i spojrzał na mnie.
-Uwierz mi ja też bym to najchętniej zrobił...- Michael wrócił wzrokiem na drogę.
Kilka minut później byliśmy już u niego. Zanim weszłam do domu słyszałam podniesiony głos Meghan.
Mhm, będzie się działo.-Jak mogłeś mi o tym nie powiedzieć!-krzyknęła Meg do Michaela kiedy weszliśmy do domu.
-Nie chciałem żebyś wiedziała, że jesteś spokrewniona z tym debilem!-krzyknął brunet.
-Daruj sobie Michael!-warknął Will. Stałam jak wryta. Meg spokrewniona z Will'em? No chyba zaraz zemdleje.
Przerwałam ich kłótnię.-Zamknijcie się!-wrzasnęłam i wszczyscy umilkli.-Wytłumaczy mi ktoś o co do cholery chodzi?!-spytałam zdenerwowana.
-Ten debili nie powiedział mi, że Will to mój kuzyn!-krzyknęła. Super, skoro to jej kuzyn to będzie się z nim widywać jeszcze częściej...świetnie. Ale cóż, czego nie robi się dla przyjaźni, musiałam stanąć po jej stronie.
-Michael trzeba było jej od razu powiedzieć!-zwróciłam się do bruneta.
-Meg, ja to zrobiłem dla twojego dobra!-chłopak popatrzył na nią błagalnym wzrokiem.
-Ach tak, myślałeś, że wiecznie będziemy ją okłamywać?!-krzyknął Will.
-Tak dokładnie tak myślałem!!-Michael był wyraźnie wkurzony.
-Ale mimo to powinieneś był jej powiedzieć.-stwierdziłam.-Tak, ja też nie chciałam żeby Meghan się z nim spotykała ale nie możemy jej tego zabronić!-powiedziałam do bruneta.
-Nareszcie gadasz z sensem Goldenrose.-rzucił Will.
-Zamknij się, nie mówię do ciebie!!-popatrzyłam na niego groźnie. Byłam wkurzona, a jak ja jestem wkurzona to się nie kontroluje.
-Wiecie co?! JA WYCHODZĘ!-Meghan była rozdrażniona, wkurzona, poirytowana i wszystko na raz. Wybiegła z domu trzaskając za sobą drzwiami.
-Brawo!Gratuluję!-rzuciłam w ich stronę i wyszłam za brunetką.
Meghan
Nie mogłam już ich słuchać. Liczyłam, że Isa wyjdzie za mną i się nie myliłam. Blondynka dogoniła mnie kiedy właśnie skręciłam w jedną z uliczek.
-Meg...-powiedziała zdyszana.
-Dlaczego wy go tak nie lubicie?-spytałam z wyrzutem.
-Meghan, dobrze wiesz, że to nie tak. Ale zrozum, że za każdym razem jak chcę żebyśmy się spotkały to NIE BO WILL w szkole na przerwach WILL wszędzie ten ZASRANY WILL!!!!-krzyknęła. I spojrzała na mnie.-Michael źle zrobił, że ci nie powiedział tak też mam do niego o to wąty, ale mi też brakuje już naszych wspólnych nocowań, głupich pomysłów i darcia się do naszych ulubionych piosenek.-spuściłam wzrok. Nie potrafiłam się na nią gniewać dłużej niż 10 minut. Była jedną z bliższych mi osób i potrzebowałam jej żeby normalnie funkcjonować.
-Ehh...no dobra. Postaram się to jakoś ogarnąć, tak żebym więcej czasu spędzała z tobą.-zatrzymałyśmy się.
-Ale Michaelowi nie daruje tego, że ci nie powiedział.-powiedziała po czym przytuliła mnie.
Wróciłyśmy do mojego domu.-Ochłonęłaś?-spytał Michael kiedy weszłyśmy do środka.
-Nie daruję ci tego...-warknęłam w jego stronę, na co on lekko się skrzywił.
Spojrzałam na Will'a który lustrował bruneta gniewnym spojrzeniem.
Nagle usłyszeliśmy wibracje, Isa wyciągła telefon z kieszeni i spojrzała na wyświetlacz po czym odebrała.-Nooo...może za chwilę a co?
Nie, wszystko ok..
Napewnooo, zaraz będziemy.
No pa.-blondynka przewróciła oczami.-Liam, pytał się czy jedziemy.-spojrzała na nas wszystkich i schowała telefon do kieszeni.-Ja już będę leciał...dzwońcie jak coś.-powiedział Will i ubrał swoją kurtkę.-Pa.-lekko się do nas uśmiechnął i wyszedł. Popatrzyłam groźnie na Michaela który stał zmieszany.
20 minut później dojechaliśmy do chłopaków. Westchnęłam i wysiadłam z samochodu. Michael przez całą drogę milczał.
Weszliśmy do środka tak jakbyśmy byli u siebie i w przedpokoju od razu pojawił się Liam.-Heej...wszystko okej?-spytał patrząc najpierw na mnie i na Isę a później na Michaela.
-Tak-rzucił szybko brunet i poszedł w stronę salonu.
-Coś się stało?-spytał podchodząc do mnie. Isa stwierdziła, że zostawi nas samych i poszła do reszty chłopaków a ja postanowiłam się zwierzyć Liam'owi. Wiedziałam, że mogę mu zaufać.
Isabella
-Co oglądacie?-spytałam siadając na moim poprzednim miejscu obok Louisa.
-Kolejny słaby horror...-stwierdził szatyn spoglądając na mnie.
-Słaby...taaa...-powiedział Niall który siedział pod kocem zakrywając sobie oczy. Zaśmiałam się. Zaczęłam oglądać razem z nimi, nie powiem był zrąbany ale nawet całkiem zabawny jak na horror. Chwilę później do salonu wszedł Liam z Meg. Oparłam głowę na ramieniu Louisa, chciało mi się spać ale za wszelką cenę starałam się nie zasnąć.
-Głodny jestem...-powiedział Niall patrząc na nas spod koca.
-To se coś ugotuj...-powiedział Hazz z zamkniętymi oczami siedząc na fotelu, on też już prawie spał.
-Ja wam coś ugotuję!!-krzyknął Mark, najwyraźniej chciał się podlizać.
-Czekamy...-rzucił znudzony Zayn. Podekscytowany Mark ruszył do kuchni.
-Jeszcze nas otruje i będziecie mieli swojego Marka...-wymruczałam.
-Niall ty próbujesz pierwszy.-rzucił Lou w stronę blondyna.
-No ba, a co ty myślałeś?-spytał zdziwiony Niall.
-Cieszę się, że podzielasz moje zdanie.-Louis uśmiechnął się pod nosem.
W tym momencie usłyszeliśmy Mark'a z kuchni.-Fuuuuuuuuuck!!!!!!-krzyknął.
-Jednak wolę jak Niall robi jajecznicę...-powiedziała Meghan podnosząc się bo leżała głową na Liamie.-Nawet tą spaloną...
-Ja chyba też...-dodał Hazz krzywiąc się.-Ale dajmy mu szansę..-chyba sam nie wierzył w to co mówił.
Pół godziny później po długich zmaganiach z ugotowaniem czegoś i po naszym wysłuchiwaniu jego przekleńst z kuchnii, Mark przyniósł dla każdego naleśniki na talerzu.-Emmm...-zaczęła Meghan.-Jadalne?-spojrzała na blondyna który wpieprzał już chyba trzeciego naleśnika.
-Za mało nutelli-przełknął.-Ale ujdzie.-wziął następnego gryza.
-Ja chyba podziękuję...-powiedziałam, nie ufałam Mark'owi.
-No dawaj Iska, nie bądź ciota.-rzucił Cameron w moją stronę, miał całą buzię uwaloną nuttelą.
-Ja? Ja ciota?! To chyba siebie nie widziałeś!- powiedziałam poirytowana. W tym momencie telefon Meghan zaczął dzwonić.
******************************
Jak myślicie, koniec dramy? 😏 a może niee? 😏Lounialle <3
![](https://img.wattpad.com/cover/128684023-288-k479546.jpg)
YOU ARE READING
Bad Direction
FanfictionHistoria o dwóch zwyczajnych nastoletnich przyjaciółkach, które przez przypadek wpadają i to dosłownie na najbardziej "niebezpieczny" i pokręcony gang. Co się stanie gdy oni zainteresują się dziewczynami? Albo co będzie jeżeli poczują do nich coś wi...