******Meghan******
Weszłam z Liamem do salonu z którego było słychać krzyki Louisa.
-Isa nie ta bramka!
-Nie moja wina że są takie same!- dziewczyna wstała i z padem w ręce podeszła do nas.-Masz ja w tą podróbe fify nie gram...- dała mi urządzenie do ręki i wzięła chipsy.
-No to Meg grasz za nią czy ja mam?- Li chciał zabrać pada ale wpadłam na lepszy pomysł.
-A może ja i Isa na was?-spojrzałam na nich.
-Pfff nie macie z nami szans!- Lou staną na przeciwko mnie. Był dużo wyższy niż ja, patrzył na mnie z góry swoimi niebieskimi tęczówkami.
-To się jeszcze okaże. Isa!-dziewczyna zerwała się z miejsca przy czym wysapała chipsy na Nialla.
-Noo nie ja chciałam to zjeść...- zrobiła smutną minę ale jak zobaczyła Nialla który to wszystko wpycha do buzi lekko się wykrzywiła.- Yyyyy...to co gramy?
Razem miałyśmy opracowany plan który nigdy nie zawodził a przynajmniej nie przy naszych braciach którzy zawsze dawali się wrobić.
Wybrałam nam dobrą drużynę. No dobra, może nie do końca najlepsi ale przynajmniej przystojni.
Louis i Liam wzięli sobie jakiś tam mistrzów świata ale nawet z dobrą drużyną nie mają z nami szans.Zaczęło się spokojnie, chłopacy mieli piłke, strzelili bramkę i wtedy się zaczęło. Isa wiedziała co robić, czyli udawać że jej pad się rozładował.
-Ej stooop! Bo mi pad nie działa! Lou zrób coś!-chłopaki na chwilkę odwrócili wzrok od ekranu i odłożyli pady na ziemię a wtedy zaczęłyśmy strzelać im bramki.
- Ej oszustki! Nie ma tak!-oburzył się Liam.
- Oj jak nam przykro chyba przegraliście!- zaśmiałam się im prosto w twarz.
Liam się wkurzył i wziął od Zayna piwo i wylał je na blondynkę.-O ty! Pożałujesz!-wbiegłyśmy do kuchni. Zabrałam miód a Bella cynamon. Wylałyśmy to na Liama który nie wiedział co się dzieje.
I takim sposobem wszyscy się gonili i obrzucali wszystkim co było pod ręką. Nawet nie wiem kiedy Zayn wypchnął Nialla przez okno. Blondyn miał szczęście, że spadł na balkon sąsiadów Isy którzy mieszkali pod nią.******Następnego dnia******
Ten irytujący budzik zawsze musi zadzwonić gdy dobrze mi się śpi. Wstałam i podeszłam do szafy, wybrałam zwykłe jeansy i czarny podkoszulek a na to bluzę. Umyłam zęby i przeczesałam włosy. Gotowa zeszłam po schodach do kuchni, przeglądałam social media i zjadłam śniadanie które uwaga, zrobił Michael. Tak, też byłam zdziwiona bo z naszej dwójki nikt nie umie gotować a tu nagle on mi naleśniki robi. Szacun. Więc zjadłam nawet dobre naleśniki i poszłam pod blok Isy.
Gdy szłam przez park zauważyłam Kylera.-Hej-przywitałam się podchodząc do chłopaka-Dawno się nie widzieliśmy, co u ciebie?
-Ooo Megi, hej. Ślicznie wyglądasz.- uśmiechnął się zalotnie- U mnie spoko. Widzę że idziesz do szkoły, odprowadzić Cię?
-Wiesz co, miałam iść jeszcze po Isee...
-Isabella to duża dziewczynka nie potrzebuje opiekunki. No proszę Cię...-byłam zmieszana, zależało mi na Liamie ale jednak Kyler...
-No niech ci będzie chodź.-
Napisałam szybko wiadomość do przyjaciółki i poszliśmy.******Isabella******
Kompletnie nie wyspana siedziałam w kuchni i jadłam płatki. Za chwilę miała przyjść po mnie Meghan i razem miałyśmy udać się do szkoły.
Nagle mój telefon zawibrował.Meghan: Nie czekaj na mnie. Idę do szkoły z Kylerem :*
No tak, przecież ona nie wie jaki on jest. Czemu ja jej nie powiedziałam co zrobił z autem Louisa?
Wstałam szybko i poleciałam ubrać buty i kurtkę.
Zbiegałam po schodach gdy nagle wpadłam na kogoś.-Przepraszam...a to ty. -przede mną stał Louis i jadł banana. Aha.
-Co ci się tak śpieszy? Chciałem was zabrać do szkoły.-powiedział.
-Nie mam czasu muszę lecieć po Meg. -podniosłam się i zbiegłam dalej. Kątem oka zauważyłam, że szatyn udał się za mną więc miałam obstawe.
-Emm... co ona znowu zrobiła? - spytał gdy byliśmy już na polu.
-Jest z Kylerem. Tyle wystarczy...-westchnęłam.
-Ymmmm...bo wiesz Li tak jakby przyjechał ze mną...-chłopak spojrzał na mnie.
-Ja nie mogę, to powiedz mu że...- właśnie wtedy Liam pojawił się z nikąd. Tak po prostu wyrósł z pod ziemi.
-Komu powiedzieć?- zapytał-Gdzie masz Meg?
-Ona emm...napisała mi, że jest już w szkole bo musi...yyy test z biologii napisać.-powiedziałam szybko.
-Aaa okej to jedziemy? Bo mamy 10 minut.-popatrzył po nas.
Moje kłamstwa wygrywają wszystko.Wsiadłam do samochodu modląc się żeby przyjaciółka była już w szkole i nie wpakowała się w jakieś gówno z tym całym Kylerem.
Pięć minut przed dzwonkiem weszłam do szkoły i na szczęście Meg stała pod szafką gadając z Willem. Boże, jeszcze jego mi dzisiaj brakowało...
-Jesteś nareszcie, co tak długo?-spytała a ja otworzyłam moją szafkę sprawdzając czy mam ściągę na historie.
-Sorry Lou po mnie przyjechał i jeszcze jadł banana więc wiesz...
-Co? I się nie podzielił? Ale cham...- udała oburzenie.-Umiesz na historię, geografię, biologię i matematykę?
-No pewnie. Pfff ja bym nie umiała?- zaśmiałam się. Wczoraj nawet książki nie otworzyłam.
-Taaa...wiesz że Cię bardzo lubie i...
-Tak mam ściągę i tak dam ci spisać...-dziewczyna przytuliła mnie, pożegnała się z kuzynem i poszłyśmy na lekcję.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
MiAmI
YOU ARE READING
Bad Direction
FanfictionHistoria o dwóch zwyczajnych nastoletnich przyjaciółkach, które przez przypadek wpadają i to dosłownie na najbardziej "niebezpieczny" i pokręcony gang. Co się stanie gdy oni zainteresują się dziewczynami? Albo co będzie jeżeli poczują do nich coś wi...