4. Mój pierwszy stopień do opery

86 8 0
                                    


Tej nocy miałem szalony sen. Był on pewnie wytworem mojego oszołomionego porządną porcją Ecstasy umysłu. A było to mniej więcej tak:

Obudził mnie dzwonek do drzwi. Poszedłem otworzyć i ku mojemu zdziwieniu, przede mną stał Thor.

- Rumi, znam drogę do opery. Chodź ze mną! - powiedział podekscytowany.

Zanim wziąłem go za rękę, zdążyłem spojrzeć odruchowo w lustro, wiszące w korytarzu. To, co zobaczyłem, wprawiło mnie w osłupienie. Byłem jaśniejącym, zielonym kosmitą we fraku i cylindrze, cały obsypany brokatem.

- Chodź ze mną! - powtórzył, a ja chwyciłem jego silną dłoń.

Wyprowadził mnie daleko poza Bronx. Pod stopami zobaczyłem tęczowy, na wpół przezroczysty most, a pod nim miasto. Wszystko wyglądało z góry na tak dziwnie małe. Na końcu tęczy stał wysoki, oświetlony neonami budynek opery.

- Będzie-e-my tam wolni? - spytałem jakimś dziwnym, obcym mi głosem. Takim jaki mają kosmici w filmach.

- Mam nadzieję - odparł szczerze. - A chcesz tego? - spojrzał w moje kosmiczne oczy.

- Ta-o-ao-ak!

Uradowany, z wymalowaną na twarzy determinacją, splótł na powrót nasze palce i pociągnął mnie tęczowym mostem wprost do opery. 

***

Obudziłem się czując mocne zawroty głowy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Obudziłem się czując mocne zawroty głowy. Spojrzałem na zegarek i mrużąc oczy odczytałem 20:20. Czy to możliwe żebym spał cały dzień? Drzwi do pokoju się uchyliły i zajrzała przez nie mama.

- No, w końcu. Długo się nie budziłeś. Co z tobą synu?

Kobieta mówiła obojętnym głosem. Jej słowa jeszcze do mnie nie dotarły, gdy dodała zniecierpliwiona:

- Wstań i przyjdź na kolację. Chcemy z tobą porozmawiać - oświadczyła, po czym wyszła.

Ostatnia rzecz na jaką miałem teraz ochotę, to tłumaczenie się przed rodzicami. Tym bardziej, że nie wiedziałem z czego mam się tłumaczyć. Myśląc o poprzedniej nocy miałem w głowie pustkę. Wiem tylko, że byłem z Thorem. No właśnie, Thor! On mi wszystko rozjaśni.

Zwlokłem się z łóżka i poczułem mdłości, a moją głowę przekuły miliony szpilek wbijających się w skronie. Nigdy przedtem nie ćpałem, ale miałem głębokie przekonanie, że tak właśnie czują się ludzie dzień po.

Wziąłem szybki prysznic i z torbą na ramieniu wykradłem się przez okno na zewnątrz. Nabrałem w płuca chłodnego, wieczornego powietrza i ruszyłem schodami przeciwpożarowymi w dół.

Na szczęście Thora znalazłem na stacji przy Tunelu. Siedział pod ścianą i bazgrał w zeszycie. Słysząc moje kroki, gwałtownie zwrócił na mnie głowę.

Alien in the operaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz