To już dziś! Wielka walka pomiędzy Notorious Three, a The Get Down Brothers. Flash załatwił nam za inicjatywą Shaolina czerwone, odjechane kurteczki z nazwą naszego zespołu na plecach. Ja natomiast porobiłem epickie plakaty, które z kolegami porozwieszaliśmy po całym osiedlu.
Wyjrzałem zza kulisów. Moim oczom ukazał się ogromny tłum, głównie czarnych ludzi, zgromadzony pod sceną. Nie czułem jednak żadnego panicznego strachu. Pewnie dlatego, że rapowanie wychodziło mi całkiem dobrze. Czułem się w tym jak w swoim żywiole. Prawie tak jak przy malowaniu.
Natrafiłem wzrokiem na kilka znajomych mi ze szkoły twarzy. W końcu odnalazłem go. Siedział na barku wraz z kilkoma innymi białymi chłopakami, których kojarzyłem z klubu. Z szerokim uśmiechem słuchał co mówił do niego któryś z kolegów.
Jako pierwsi mieli wystąpić nasi rywale. Wyszli pewnie na scenę, sławny Kool Herc zakręcił energicznie płytą, a oni zaczęli rapować.
- Są świetni - zauważył ze strachem z oczach Ra Ra.
- Ale wy będziecie bezbłędni! - krzyknął z za naszych pleców Grandmaster Flash.
Gdy dj się zjawiał, zawsze poprawiał nam nastrój. Sprawiał, że zaczynaliśmy znów wierzyć w siebie. Rozniecał nasz wewnętrzny płomień.
- Podejdźcie tu, młodzi uczniowie - zachęcił nas gestem ręki.
Zgromadziliśmy się wokół niego i słuchaliśmy jak zaczarowani.
- Pamiętajcie, co zawsze wam powtarzam...
- Żeby latać, trzeba zaufać swoim skrzydłom! - wykrzyknęliśmy chórem.
- Dokładnie. I to wystarczy, żeby pokonać Herculoidów. Dobrze was wyszkoliłem. Idźcie tam i pokażcie im wszystkim co to jest The Get Down!
Poklepał każdego z osobna po ramieniu i odszedł cicho jak ninja.
- Flash mądrze gada - podsumował Shaolin. - Chodźmy zawładnąć sceną!
Występ Notorious Three zakończył się długimi brawami i głośnymi okrzykami ze strony widzów. Weszliśmy rządkiem na scenę i oślepiły nas reflektory. Shao zakręcił płytą i zaczęliśmy wstępny rap napisany przez Ezekiela.
Say one, two, three!
(Say three, two, one!)
Cause The Get Down Brothers
Are down to have fun!Potem wystąpił Zeke, a następnie Ra Ra. Gdy nadeszła kolej na mnie, przybiłem z nim piątkę i wszedłem równo w muzykę rapując.
This ain't Disney Land, this is the Bronx, either you be strong or you be gone
I can see the saddest life, a savage life, snakes and thieves, every man has his price
It's hell below, who will or won't sell his soul, what's my goal? Go to jail or fail, hell noIn the streets there's a few ways out cause face it, time is short, think fast while I resort
To a life of crime and fast cash? Nah I'm destined to be king, stayin' on the right path
Rapując swoje wersy często naumyślnie spoglądałem na Thora. Blondyn uśmiechał się do mnie szeroko i kiwał głową w rytm muzyki.
Pod sceną dało się słyszeć ogłuszające krzyki dziewczyn. Jedna z nich zdjęła stanik i rzuciła nim we mnie. Nie wiedząc co robić rzuciłem nim w Boo Boo, który miał po mnie jeszcze kilka swoich wersów. Niski kolega zajął moje miejsce na środku sceny i rozbudzony takim niespodziewanym prezentem z jeszcze większym entuzjazmem tańczył i rapował.
CZYTASZ
Alien in the opera
RomanceOpowiadanie pokazuje Nowym Jorku i realia życia w nim w latach 70-tych. Oparte na serialu The Get Down Netflix. Nie oglądałam dokładnie więc będą niezgodności, zamierzone czy też nie... Główna postać to czarnoskóry chłopak, uczący się w liceum. Cho...