Wskazówka - filmik obejrzyjcie na końcu, buziaki.
Thor zaprowadził mnie do swojego mieszkania. Było bardzo... artystycznie urządzone. Miał tu jeden cały pokój przeznaczony na próbne graffiti. Jednak jedna ściana była w połowie czysta.
- Widzisz? Trzeba coś z tym zrobić - oznajmił z uśmiechem, wskazując na białą pustkę pośród tych wszystkich kolorów.- Prawda... Masz tu wszystko czego dusza grafficiarza może zapragnąć - wyznałem rozglądając się dookoła.- Teraz już tak - spojrzał na mnie porozumiewawczo, a mi zrobiło się ciepło na sercu.- Cieszę się, że cię wypuścili - wyznałem szczerze.- Dzięki temu zdążyłem na twój występ.- Jak tam było? - spytałem, maczając pędzel w zielonej farbie.Zauważyłem, że spoważniał i głęboko się zamyślił. Potem spojrzał na mnie.- Nie tak źle, jak sobie wyobrażasz.Sam nie wiem, czy posiniaczona i poraniona twarz to nic takiego. Ale wolałem skończyć ten temat. - Wiesz, że teraz jest tam Angela? Popatrzył na mnie szeroko otwartymi ze szczęścia i zdumienia oczami. - Shao nasłał na nią psy, a miała akurat przy sobie sporo towaru - dodałem z uśmiechem.- To... - uśmiechnął się od ucha do ucha i podszedł do mnie. - ...niesamowite. Przekaż mu, że jest najlepszy.- Dziś mamy ostatni występ przed końcem wakacji, więc przyjdź. Sam mu to powiesz.- O której?- Mamy czas - odparłem beztrosko i przejechałem mu czubkiem pędzelka po jego policzku. Chłopak odruchowo cofnął głowę, ale potem uśmiechnął się lekko i dał mi dokończyć zieloną linię.Jednym szybkim ruchem pozbyłem się koszulki. Thor zrobił to samo. Mój wzrok powędrował na jego wyjątkowo jasną, mleczną skórę, a następnie wrócił na twarz. - Mam już wizję - oznajmiłem.Jakiś czas później trochę mi odwaliło. Pewnie przez to, że tak dawno go nie widziałem, a teraz cieszyłem się jego obecnością. Tak już na mnie działał. Blondyn pomalowany przeze mnie w biało-niebieskie pasy, siedział pod ścianą i zanosił się śmiechem, gdy ja robiłem moje szalone przedstawienie. - Mogę umierać. Albo pójść z tobą do opery - mówiłem. Chodziłem w kółko i gadałem jak jakiś potłuczony kosmita. Powoli zaczynało mi się kręcić w głowie. Thor podszedł i podczas, gdy ja ciągnąłem swój wywód, on pomalował mi całe plecy na fioletowo i zielono. Podobał mi się dotyk jego dłoni, rozprowadzającej farbę po mojej skórze. - Rumi - zwrócił się do mnie. Spojrzałem na niego zaskoczony. Nigdy wcześniej mnie tak nie nazywał. - Wolę pójść do opery.- Ja też - wyznałem nadal oszołomiony i wpatrzony w niego. Zbliżył się i dotknął palcami moich policzków. Przeciągnął nimi w poprzek i zostawił na nich zielone linie. - Jak dobrze, że znam twój język...mój kosmito.Staliśmy wpatrzeni w siebie przez pewien czas. Zamrugałem, nie odwracając wzroku. Podszedłem mały krok w jego stronę, co sprawiło, że praktycznie dotykaliśmy się ciałami. - Znów mi się śniłeś - wypaliłem.- Naprawdę? - spytał, lekko zawstydzony. Jego policzku odrobinę nabrały rumieńców.- Taa... - przymknąłem oczy, usiłując przywołać tamtą senną wizję. Uśmiechnąłem się pod nosem, przypominając go sobie.- Co? - spytał zniecierpliwiony.- Był cudowny - odparłem. - Obiecałeś mi w nim coś.- Aha, a co takiego? - blondyn gładził palcem mój policzek, co nie pozwalało mi się skupić na niczym innym.- Przyrzekłeś, że mnie ochronisz, jeśli się obudzę. Chłopak na chwilę przeniósł wzrok gdzieś na bok. Uniósł jedną brew i zamyślił się. Po czym znów zwrócił na mnie głowę i uniósł w górę lewy kącik ust.- Myślisz, że dam radę? - spytałem go, mając nadzieję, że nie tylko ja odczytałem ukryte znaczenie tego snu. - Że kiedykolwiek odważę się obudzić?- Jeśli myślę o tym, o czym ty myślisz...Czyli jeśli myślimy o jednym i tym samym... - mówił lekko błądzącym głosem. - To... nie będziesz sam. Nigdy, pamiętaj. Wszedłem mu w pół słowa, dotykając jego twardego brzucha. Spuściłem wzrok na swoje palce, wędrujące w dół jego ciała. Thor zadrżał lekko na ten dotyk. Tym bardziej, że moja dłoń była oblana lodowatą, niebieską farbą. Poczułem jego oddech na swojej szyi oraz jego silne ręce obejmujące mnie za plecy. Przylgnęliśmy do siebie całymi ciałami. Przytulaliśmy się, gładząc się wzajemnie. Jego chłodny dotyk sprawił, że czułem ciarki przechodzące przeze mnie bezustannie. Było mi tak dobrze, czułem się całkowicie bezpiecznie. - Nie chodź już do tunelu - wyszeptał mi do ucha proszącym głosem. - Ale... - nie dał mi dokończyć.- Psów jest dużo więcej. Koch nie nie odpuści. Musimy przestać...Niechętnie odsunąłem się od niego, trzymając go za umięśnione ramiona.- I właśnie dlatego musimy walczyć - patrzyłem na niego z przekonaniem. - Viva la revolución! Pamiętasz? - przypomniałem mu z nadzieją.Blondyn przewrócił oczami, ale na jego twarzy widać było, że go przekonałem. Uśmiechnął się i kierując na mnie swoje błękitne oczy, wyznał.- Pamiętam.Z tymi słowami złapał mnie za szyję i przyciągnął do swoich ust. Ich smak był dla mnie najsłodszą rzeczą na tym przeklętym świecie. Były miękkie i cudownie delikatne. Idealnie dopasowywały się do moich. Oddawałem pocałunek najlepiej jak umiałem.Poczułem, że Thor pcha mnie powoli w tył. Natknąłem się stopami na coś miękkiego. Oderwałem się od niego żeby zaczerpnąć powietrza i ogarnąłem wzrokiem brudny od farb materac, który stanął mi na drodze. Upadłem na plecy, a sprężyny zaskrzypiały cicho pode mną. Materac był dość twardy, więc jęknąłem lekko. - Przepraszam - zobaczyłem w jego oczach strach. - Ja... pospieszyłem się, niepotrzebnie. Sturlał się ze mnie i ułożył tuż obok. Byłem w lekkim szoku, ale już po chwili poczułem chłód, spowodowany brakiem jego bliskości. Podniosłem się i trochę niepewnie usadowiłem na jego biodrach. Thor spojrzał na mnie oczami szeroko otwartymi z zaskoczenia.- Do niczego nie chcę cię zmuszać - mówił z pełnym przekonaniem. Oparłem swoje dłonie na jego klatce i nachyliłem się nad nim. - Wiem, że nie zrobiłbyś mi krzywdy - odparłem marszcząc brwi. Na potwierdzenie swoich słów, złożyłem na jego ustach nieco namiętny pocałunek. To prawie tak, jak narkotyk. Jak raz w tym zasmakujesz, nie sposób przestać. A w jego trakcie, czujesz się jak na innej planecie. Thor otworzył szerzej usta pogłębiając pocałunek oraz prowadząc go tym w bardziej agresywnym kierunku. Spodobało mi się to. Zjechałem wargami na jego bladą szyję i zacząłem całować ją i lekko gryźć zębami. Do moich uszu doszedł mocno przyspieszony oddech blondyna. Widząc, że sprawiam mu przyjemność, zjeżdżałem centymetr po centymetrze w dół, coraz niżej, zatrzymując się na dobre na jego brzuchu. Moje dłonie ujęły go z boków i gładziły. Na chwilę spojrzałem w górę i zobaczyłem jak odchyla głowę w tył i zagryza wargę. Ten widok sprawił, że zechciałem znów być blisko. Usadowiłem się ponownie na jego biodrach. Wtedy Thor gwałtownie uniósł się na rękach i objął mnie z całej siły w talii.- Jesteś mój - mówił mi do ucha, przygryzając je lekko. Sapnąłem cicho i przysunąłem się do niego bliżej.
CZYTASZ
Alien in the opera
RomanceOpowiadanie pokazuje Nowym Jorku i realia życia w nim w latach 70-tych. Oparte na serialu The Get Down Netflix. Nie oglądałam dokładnie więc będą niezgodności, zamierzone czy też nie... Główna postać to czarnoskóry chłopak, uczący się w liceum. Cho...