Małżeństwo

483 21 0
                                    

Priam, Artemia i Achilles wyszli do zebranych. Król uniósł ręce i rzekł

- Sojusz został oficjalnie zapieczętowany. Moja córka wychodzi za mąż!

Wszyscy przyjęli wiadomość z ogromnym entuzjazmem. No, prawie wszyscy. Wielu cieszyło się, że Troja zyskała takich sojuszników, lecz najstarsi dowódcy znali księżniczkę od dnia jej narodzin i nie podobało im się, że za cenę jej straconego szczęścia okupiono ten sojusz.

Bo skąd mieli wiedzieć, że serce dziewczyny już od dawna bije tylko dla młodego Greka?

Gdy tylko uczta się skończyła, a Myrmidoni ruszyli rozbić obóz za murami, dziewczyna poszła do króla

- Tato, nie rozumiem. Jaki sojusz?

- Przecież wiesz. Hektor zawarł pokój z Achillesem i oddał mu twoją rękę.

Dziewczyna nie mogła tego znieść. Natychmiast wybiegła i popędziła do komnaty brata

- Jak mogłeś?!

Hektor z zaskoczeniem spojrzał na siostrę

- O co chodzi, siostrzyczko?

- O co chodzi?! Jak mogłeś mi nie powiedzieć, że zaręczyłeś mnie z Achillesem?! Zaplanowałeś całe moje życie i nawet nie spytałeś mnie o zdanie! Nienawidzę cię!

Pobiegła do swojej komnaty, zatrzasnęła drzwi, padła na łóżko i rozpłakała się. Nie chodziło o to, że nie chciała wyjść za Achillesa, bardzo tego pragnęła, ale to co zrobił Hektor nie było w porządku.

Czuła, że nie jest jeszcze gotowa do roli żony i bała się, że przez to może stracić ukochanego.

Usłyszała ciche pukanie do drzwi

- Artemio? Artemio.

- Czego chcesz?- warknęła

- Nie mogę zobaczyć się z ukochaną?

W duchu odetchnęła z ulgą, bo nie nazwał jej narzeczoną. Przynajmniej nie podkreślił tego bolesnego dla niej faktu.

Ocierając łzy, przekręciła klucz w zamku i wpuściła go do komnaty.

Wojownik wszedł, zamknął drzwi i bez ostrzeżenia wpił się w jej usta. Dziewczyna oddawała każdy pocałunek

- Kocham cię- powiedział heros, zakładając jej kosmyk za ucho.

Jednak młoda księżniczka bez słowa odsunęła się od ukochanego.

Objęła się ramionami i zamknęła oczy

- Dlaczego nie powiedziałeś, że Hektor obiecał ci moją rękę?

Poczuła jego silne ramiona obejmujące ją w talii. Nachylił się, pocałował ją w policzek i szepnął jej do ucha

- Wybacz, najdroższa.

Gdy się odwróciła, jej ukochanego już nie było, a za oknem wisiał jedwabny sznur, po którym zeszła przy ich pierwszym spotkaniu.

Dostrzegła go idącego w stronę obozu, lecz dopiero po chwili zrozumiała dlaczego ją opuścił.

Horyzont zaczynał się już czerwienić, Helios zaprzęgał konie do swego rydwanu. Zaczynało świtać.

Oparła się o kamienny parapet okna, zamykając oczy. Dwie łzy potoczyły się po jej policzkach

- Apollinie, wiem, że mnie słyszysz. Służyłam ci wiernie całe życie, nigdy się nie skarżyłam, o nic nie prosiłam. Ale teraz, błagam cię, przestań. Ukarałeś Achillesa, teraz przestań mścić się na nas i pozwól nam być razem.

Ten rozdział dedykuję Ancia_123

Troja- Córka PriamaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz