MsCarrie: wiesz Holly
Jamezzz: i Brad
MsCarrie: mamy do was pewne pytanie
Condora: jeśli chodzi o zostanie ojcem chrzestnym waszego dziecka to ja się lepiej nadaje
TristanXD: hej hej hej, nie zapędzaj sie za bardzo
MsCarrie: wszystko świetnie
MsCarrie: tyle, że ja nie jestem w ciąży
TristanXD: JESZCZE
TristanXD: XD
Jamezzz zmienił nazwę użytkownika TristanXD na StulDziób
MsCarrie zmieniła nazwę użytkownika StulDziób na StulDzióbISiedźCicho
Sophie: to Holly jest w ciąży?
Condora: co coc coc co coc cocococc co?
Sophie: Rex ci skoczył na telefon czy co?
StulDzióbISiedźCicho: o nie to nie może być prawda
StulDzióbISiedźCicho : Holly powiedz, że to nie prawda
MsCarrie: ZAMKNĄĆ SIĘ WSZYSCY
MsCarrie: NIKT NIE JEST W CIĄŻY
MsCarrie: chyba
Jamezzz: ale za to...
Jamezzz: przejeżdżaliśmy obok domu Holly i Brada
Jamezzz: i myśleliśmy, że nam się zdaje
Jamezzz: ALE NA PODJEŹDZIE STAŁ RADIOWÓZ
StulDzióbISiedźCicho: wiedziałem, że kiedyś to się stanie...
StulDzióbISiedźCicho: będzie ciężko, ale musimy jej pomóc
StulDzióbISiedźCicho: no i w końcu będę mógł z nią chodzić
MsCarrie: ?
Jamezzz: ?
Sophie: ??????????????
Condora: ¿¿¿¿¿¿
Jamezzz: a ty co?
MsCarrie: poczekajcie bo czegoś nie rozumiem
MsCarrie: Evans? Dobrze z tobą? Komu musimy pomóc i z kim masz zamiar chodzić?
StulDzióbISiedźCicho : no jak to?
StulDzióbISiedźCicho: To Holly w końcu nie zrobiła krzywdy Bradowi, nie dostanie wyroku, ale to też sprawi, że będzie znowu wolna?
MsCarrie: MAM DZIWNĄ OCHOTĘ OPUŚCIĆ TĄ GRUPĘ
Jamezzz: napisaliśmy tylko, że na podjeździe stał radiowóz
SimpleHolly: WOWWOWOW ALE MAM WAM DUŻO DO POWIEDZENIA
SimpleHolly: po pierwsze: nie jestem w ciąży
SimpleHolly: po drugie: TRISTAN CZY CIEBIE JUŻ DO KOŃCA POWALIŁO?
BradTinyBear: po trzecie: dlaczego chciałeś, żeby stała mi się krzywda?
StulDzióbISiedźCicho : oj tam, nie obrażaj się Brazolku
StulDzióbISiedźCicho: to był tylko taki żarcik
BradTinyBear: KONIEC BROMANSU
BradTinyBear: a wracając do tego radiowozu..
SimpleHolly: słuchajcie
SimpleHolly: siedzieliśmy sobie w salonie i mieliśmy właśnie otwierać prezenty...
SimpleHolly: I NIE UWIERZYCIE CO SIĘ STAŁO
SimpleHolly: BRADLEY POPROSIŁ ŻEBYŚMY PRZEŁOŻYLI TO NA JUTRO
BradTinyBear: MIAŁAŚ MÓWIĆ O RADIOWOZIE
SimpleHolly: tak, ale ta twoja nagła zmiana była o wiele bardziej podejrzana
SimpleHolly: no i siedzieliśmy tak sobie w salonie
SimpleHolly: i nagle patrzymy
SimpleHolly: A TAM WASZA FANKA WCHODZI NAM PRZEZ OKNO
BradTinyBear: no i mówi: Przecież Holly nas zaprosiła....
SimpleHolly: no i rzuciła się na Brada
SimpleHolly: ale z pomocą przyszła Jesse
BradTinyBear: ta, ale Natalie już wybrała numer
BradTinyBear: i zrobiła się mała zadyma
SimpleHolly: ukradła nam jednego betonika z choinki
StulDzióbISiedźCicho : okej, ta wersja jest nawet ciekawsza niż ta, którą ja wymyśliłem
Condora: przez okno?
Condora: ale jak?
BradTinyBear: chciałbym wiedzieć...
MsCarrie: o ja pieprzę, leżę i nie wstaję
MsCarrie: ze wszystkich ludzi na świecie
MsCarrie: musiało się to wydarzyć akurat wam
Jamezzz: potwierdzam
Jamezzz: położyła się obok stołu i leży
Jamezzz: ale jej rodzice nie wyglądają wcale na zdziwionych
SimpleHolly: wystarczy mi wrażeń na dziś
SimpleHolly: muszę sobie zrobić meliski
BradTinyBear: aha i mam pytanie
BradTinyBear: CZEGO TY DO CHOLERY CHCESZ OD HOLLY @ StulDzióbISiedźCicho
StulDzióbISiedźCicho: oj tam, tak tylko głośno myślałem
BradTinyBear: TO NIE MYŚL
StulDzióbISiedźCicho : nie podnoś na mnie czcionki
Jamezzz: robi się groźnie
SimpleHolly: może trzeba było go zostawić na tym komisariacie