LXVIII. Kwiat wiśni

369 50 20
                                    


ROZDZIAŁ SZEŚĆDZIESIĄTY ÓSMY

KWIAT WIŚNI


– Witaj, Tsunade. Czyżbyś się za mną stęskniła?


***


Suiren uśmiechnęła się drwiąco, ale zaledwie sekundę później wszelka drwina opuściła jej minę. Opuściło ją wszystko.

Z twarzy odpłynęła krew, oczy zwęziły, a usta zacisnęły w ciasną linię.

Tsunade przyniosła ze sobą odór śmierci. Ściskając coś w dłoniach, weszła powoli do maleńkiego pomieszczenia, by tuż za progiem opaść bezradnie na najbliższą ścianę. Opierając się o nią bokiem, spuściła głowę w dół, aż złote kosmyki przykryły niemal całe jej oblicze. Jedynym widocznym punktem stały się jej usta.

Zbielałe i spierzchnięte.

– Tsunade. – Suiren niemal natychmiast podniosła się z pryczy, a serce zadudniło jej głucho w piersi. Zamiast jednak podejść do Piątej Hokage, zamarła tuż przy swoim posłaniu i otworzyła szeroko oczy.

Coś się stało. Coś się ewidentnie stało. Co jeśli Naruto...

– Suiren. – Głos Tsunade, choć cichy, wydawał się być ze stali. – Ty...

Masa niewypowiedzianych słów zawisła trwożnie w powietrzu, a Suiren poczuła, jak oblewa ją zimny pot.

Coś było zdecydowanie nie tak.

– Ja? – spytała niepewnie, ze wszystkich sił starając się zachować trzeźwość umysłu, ale widok sanninki wytrącał ją z równowagi. Suiren jeszcze chyba nigdy w życiu nie widziała kogoś tak pokonanego. Tak bezradnego.

Czy to wygrana Akatsuki tak na nią wpłynęła? Czy może jednak chodziło o Naruto?

Suiren przełknęła wolno ślinę. Nie była pewna, czy chciała wiedzieć.

– Tsunade–

– Skłamałaś – przerwała jej gwałtownie Tsunade, kuląc jednocześnie ramiona, jakby Suiren ją spoliczkowała. – Okłamałaś mnie.

– Co? – Suiren nie zrozumiała. Znaczy, owszem, skłamała i to naprawdę wiele razy, ale... o które kłamstwo dokładnie chodziło? Które z nich wyszło na jaw?

– Akatsuki... – Tsunade zamilkła na chwilę, ale zanim Suiren choćby pomyślała o wtrąceniu się, ta kontynuowała – ...ogłosiło, że Madara Uchiha żyje i dowodzi organizacją.



Cały czas zwolnił. Suiren wstrzymała oddech, a wraz z nim zdawało się zatrzymać nawet jej serce.

Madara... ujawnił się?

Ale że... jak to?

Suiren wypuściła powoli powietrze i schyliła głowę, pozwalając by podpięta luźno grzywka przysłoniła jej rozszerzone gwałtownie oczy.

Dlaczego ona o tym nie wiedziała? Madara zaledwie wczoraj przysłał jej bukiet. I to nie byle jaki. Suiren, jakby w nagłej panice odwróciła głowę i wbiła rozgorączkowane spojrzenie w siedem czerwonych jak krew tulipanów.

Zarówno siedem, jak i czerwone tulipany oznaczały to samo. Doskonałość i wieczność. Nie było w nich ani krzty zawahania. I jeszcze ta wiadomość.

[Zawieszona] Suiren Uzumaki - The legend of red zeroWhere stories live. Discover now