XI

5.8K 213 71
                                    

Podniosłam powieki czując, że powoli mój organizm się wybudza z należnego snu. Przecieram oczy, a na mojej twarzy pojawia się uśmiech i nawet mogę stwierdzić czym jest on spowodowany. W mojej głowie występuję tylko jedno imię związane z tym dobrym humorem.

Tak, dokładnie - Harry.

Kiedy wczoraj wieczorem obdarował mnie doznaniem orgazmu, powiedział że musi iść do łazienki. Widziałam go jak szedł, ledwo to robił, przeklinając pod nosem i coś mrucząc. Zagryzam dolną wargę i czuję jak na mojej twarzy pojawia się rumieniec.

Później kiedy wrócił prawie usypiałam, ponieważ moja całą energia się wyczerpała w jednej chwili, ale czułam jak kładzie się obok mnie. Jedno co było dziwne to to, że już nie czułam później jego dotyku. Czułam jego obecność jednakże, nawet nie śmiał mnie dotknąć. Może dawał mi trochę prywatności po tym co ze mną zrobił? Albo nie chciał być nachalny? Nie mam pojęcia.

Przekręcam się w bok i otwieram oczy. Obok mnie już nie ma nikogo. Smuci mnie ten fakt, ale nie panikuję. Mam nadzieję, że może wyszedł do łazienki albo kupić nam coś na śniadanie. Często jest tak w filmach.

Wstaję z łóżka dotykając nagimi stopami podłogi. Podnoszę się i od razu sięgam po gumkę do włosów związując je przy tym. Mam na sobie tylko koszulkę, którą jeszcze wczoraj zdążyłam założyć przed uśnięciem.

Kieruję się w stronę kuchni, po drodze mijając łazienkę, w której nikogo nie ma. Powoli zaczynam się denerwować, ale mam jeszcze nadzieję, że znajdę go w kuchni.

Oczywiście, na moje szczęście, nikogo tam nie ma. Uciekł. Zwiał. Pewnie się przestraszył mnie bez makijażu. Albo stwierdził, że nie chce mieć ze mną kontaktu, bo jestem dziewicą i zerwał ze mną umowę? Zaczynam panikować, a w mojej głowie rodzą się najgorsze scenariusze, a po chwili dopiero zauważam małą karteczkę na stoliku.

Sięgam po nią i natychmiast zaczynam czytać.

Jak się obudzisz to zadzwoń, H.

Świetnie, że zawarł w tym pierdolonym liściku całe wytłumaczenie dlaczego sobie poszedł.
Myślałam, że rano obudzę się obok niego i będzie mi szeptać jakieś słodkie słówka, jednak to nigdy nie będzie prawdziwe. To wszystko jest na niby, a przyjemności fizyczne są dodatkiem. Może po tym całym eksperymencie będę bardziej odważna i chętna na nowe znajomości.

Mój telefon zaczyna dzwonić w drugim pokoju, więc nawet się nie zastanawiając kto dzwoni biegnę  z powrotem do pokoju, prawie się potykając o własne nogi i podnoszę z biurka komórkę. Widzę na wyświetlaczu imię tego dupka i odbieram.

-Jesteś pieprzonym dupkiem, wiesz? -mówię od razu, a następnie słyszę tylko śmiech Harry'ego po drugiej stronie.

-A to nowość -odpowiada, a ja słyszę w jego głosie jak ze mnie drwi. -A dlaczego? Czyżby, nasze słoneczko, się czymś zdenerwowało? -pyta udając słodki głos, czym jeszcze bardziej mnie zaczyna irytować.

-Wyszedłeś -mówię, starając się opanować swój cały gniew. -Nawet nie porozmawialiśmy.

-A o czym mamy rozmawiać? -zadaje pytanie. -O tym, że zrobiłem ci minetę i smakowałaś niebiańsko, a później musiałem zrobić sobie sam dobrze w łazience, kiedy ty dochodziłaś po swoim pierwszym orgazmie? - dopowiada, a ja czuję jak robię się cała czerwona i jest mi gorąco kiedy słyszę słowa, które padają z jego ust. -O tym chciałaś porozmawiać? -pyta jeszcze raz nie słysząc mojej odpowiedzi.

-Nie -mówię krótko i szybko. -Już nie ważne -stwierdzam i chcę już się rozłączyć kiedy on mówi dalej.

-Spotkamy się dzisiaj -informuję mnie, a ja podnoszę brwi. -Wyśle ci adres restauracji, w której zjemy kolację -dopowiada.

-Randka? -pytam, a później mam ochotę się walnąć w ten głupi łeb, za to co powiedziałam. Przecież on się nie umawia, ani nie spotyka.

-Porozmawiamy -mówi dość szorstkim głosem. Nie takim jak wcześniej, jest albo zły, albo zdezorientowany.

-W porządku -zgadzam się, po czym już po chwili słyszę głuche sygnały pochodzące od rozłączenia połączenia.

Splatam luźnego warkocza, pozwalając aby kilka kosmyków z przodu twarzy mogło upaść.
Ubrałam na siebie najzwyklejsze czarne spodnie i tego samego koloru bluzę, bo nie widziałam sensu na odwalanie się na zwykłą kolacje, na której mamy tylko rozmawiać.
Z wpisanym adresem miejsca, do którego mam się udać, wychodzę z mieszkania i zamykam drzwi.
Kieruję się na zewnątrz i czekam na taksówkę, która już po chwili przyjeżdża.
Wchodzę do jej środka i podaję panu kierowcy adres, a ten lekko kiwa głowa po czym rusza.

Droga zajmuje niecałe dwadzieścia minut, a kiedy jesteśmy na miejscu, dziękuje panu, podaję mu należną sumę i wychodzę z samochodu patrząc na miejsce, które Harry wybrał.
Nie spodziewałam się, że weźmie mnie do aż tak ładnej i wypasionej restauracji.

Z zewnątrz wygląda przepięknie i nie mogę oderwać oczu. Wielki napis Carnation, wszystko widać z wnętrza, jednakże zasłony, która zwisają z sufitów dodają temu miejscu tajemniczości. Wyglada ona na bardzo drogą, a ja przy niej jak menel w kapturze.

W pewnej chwili do moich nozdrzy dochodzi zapach, który już znam bardzo dobrze.

-Punktualnie -rozbrzmiewa się w moich uszach jego głos.

Biorę wdech i się odwracam. Harry wygląda dobrze, jak zwykle. Ma na sobie czarny garnitur i również czarna koszule pod spodem, która ma kilka guzików rozpiętych.
Jego spojrzenie jest silnie skupione na mnie, a jego brwi mocno ściągnięte.

-Gdybym wiedziała, że mnie tu zabierasz inaczej bym się ubrała -usprawiedliwiam się od razu.

-Nie masz żadnych ciuchów, które odkrywają choć trochę twojego seksownego ciała? -wyskakuje nagle z tym pytaniem, a ja otwieram szeroko oczy.

-Co...

-Chodźmy już, mamy rezerwacje na daną godzinę -mówi, po czym delikatnie łapie mnie za bok i idziemy razem do środka.

Znów jestem blisko niego i zachowuje się jak jakaś pieprzona psychopatka czy niespełniona romantyczka, ale pragnęłam aby mnie dotknął, mimo ze jest to zwykły chwyt.
Czuję również jego zapach mocniej, który miesza się z zapachem papierosów.

Przepuszcza mnie w drzwiach, a ja czuję jak na mojej twarzy robi się ciepło. Wchodzę do pomieszczenia i już wiem, że mogłam wcześniej zapytać Harry'ego o to jak się ubrać.
Wśród tych wszystkich ludzi, którzy są elegancko ubrani, ja naprawdę wyglądam jak wyciągnięta ze śmietnika. Dobrze, że przynajmniej zrobiłam sobie ładny makijaż.

Harry chwyta mnie za rękę i podchodzi do jakiegoś faceta mówiąc swoje nazwisko. Ten spogląda w jakąś książkę i odpowiada, że stolik jest już przygotowany, po czym zaczyna nas prowadzić w jego stronę.

Harry ciągle trzyma mnie za rękę, a ja nie mogę przestać o tym, jak bardzo jego dłoń jest duża i ciepła, oraz szorstka. Czuję się przy nim za bardzo dobrze i mam wrażenie, że to nie dzieje się naprawdę.

Siadamy naprzeciwko siebie przy stoliku dla dwojga. Rozglądając się mogę przyznać, że miałam racje co do tego, że wybrane przez Harry'ego miejsce jest przepiękne i naprawdę luksusowe. Odznacza to miejsce piękne, staromodne obrazy i zwykle kwiaty czy rośliny.

-Jesteś głodna? -pyta mnie ze swoją charakterystyczna chrypka w głosie, a ja wtedy na niego nie spoglądam.
Patrzy na mnie nie odrywając wzroku, mimo że przed sobą ma już wyciągnięte menu.

-Nie -odpowiadam cicho. Mój żołądek był ściśnięty odkąd zaczęłam sobie uświadamiać, że się z nim spotkam.

-Zamów coś -każe, a ja marszczę brwi ale wykonuje jego polecenie. Czytam podane dania nie mając i tak na nic ochoty. W ostateczności wybieram zwykły makaron ze szpinakiem i wodę.

Kiedy kelner przychodzi i pyta się czy coś zamawiamy. Harry mówi całe zamówienie, łącznie z moim. Kelner przez chwile na mnie spogląda, po czym się uśmiecha i puszcza mi oczko, ja tylko się uśmiecham po czym kieruje wzrok ku Harry'emu, kiedy kelner odchodzi. Po minie bruneta już wiem, że jemu się to nie podobało.

🌸🌸
Do następnego xx

Touch | H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz