XIX

5.9K 210 122
                                    

Odskakuje ode mnie jak oparzony i puszcza. Wokół mojej ręki mam fioletowa obręcz, która cholernie mnie boli.
Próbuję to jakoś rozmasować, ale dalej mnie to boli. Mogę oddychać już normalnie, więc spoglądam na Harry'ego, który stoi z boku i patrzy na mnie przerażonym wzrokiem.

-Rachel, ja... ja nie chciałem -jąka się. -Nie chciałem zrobić ci krzywdy -dopowiada po czym nieśmiało spogląda mi w oczy.
Nie odwracam wzroku. Patrzę na niego ze łzami nie starając się ukryć emocji.

-Odpychasz mnie, chociaż chcę ci pomoc bez względu na konsekwencje. Nie obchodzą mnie inni, nie obchodzi mnie ta dziewczyna, nie obchodzi mnie to kim chcesz się stać -krzyczę. Jestem na tyle wściekła, smutna i rozczarowana, że sama nie panuję nad emocjami. -Nie umiesz rozmawiać, na wszystko reagujesz gniewem nie patrząc czy kogoś krzywdzisz i nawet nie próbujesz się zmieniać. Ty nie chcesz się zmieniać -popycham go, a on nawet nie drgnie. Patrzy się na mnie prawdopodobnie starając się zrozumieć słowa, które do niego mówię.

-Przepraszam, ja nie chciałem...

-Zamknij się -krzyczę, a on podnosi zdziwiony brwi. -Żyjesz przeszłością i nie dopuszczasz nawet swojej matki czy nowego ojca do siebie. Chcesz się zamartwiać i uważać za najgorszego. Uwielbiasz to, mam wrażenie że po prostu chcesz umrzeć w samotności, bo myślisz że na to zasługujesz -mówię i chwytam się za głowę przeczesując włosy. -Nikt na to nie zasługuje. Nikt nie zasługuje na samotność pomimo tego ile zła się dopuścił. Boisz się miłości, bo to za duży obowiązek i możesz sobie nie poradzić, prawda? -prycham. -Nie chcesz być jak swój ojciec, ale problem polega w tym, że powoli się nim stajesz. Chcesz to odepchnąć jak najdalej, ale takim samym sposobem to przyciągasz do siebie -odpowiadam patrząc mu w oczy. -Jestem głupia. Jestem głupia. Wiesz czemu? Bo właśnie stoję tu i próbuję ci pomoc, kiedy przed chwila sprawiłeś mi ból. A ja tu dalej stoję i chcę ci pomóc. Wiesz dlaczego? -pytam znów nie chcąc uzyskać od niego odpowiedzi. -Bo cię kocham i zakochałam się w tobie od stop do głów i nie mogę przestać o tobie myśleć. O tym, że nigdy mnie nie pokochasz -pociagam nosem, a w moich oczach znów pojawiają się łzy. -O tym, że po ślubie twojej siostry nie będziesz chciał mieć ze mną do czynienia. O tym, że niszczysz siebie tymi papierosami, o tym że kiedyś zapomnisz o mnie, a ja dalej będę cię kochać. Bo zakochałam się w tobie z tymi wszystkimi ranami i niedoskonałościami -szlocham. -Jestem głupia i przepraszam cię za to, że nie wywiązałam się z naszej umowy -wycieram oczy po czym robię krok w tył. -Pójdę z tobą na ślub twojej siostry, a później zniknę, obiecuję -odwracam się i ze szlochem otwieram drzwi.
Jednak nie udaje mi się przekroczyć progu kiedy czuję jak jego ręce otaczają się wokół mojego tułowia.
Harry przyciąga mnie do siebie, przez co stykamy się głowami. Harry kładzie mnie na przy sobie i siadamy na ziemi.

-Pieprzyć to -szepcze mi, a ja cała drżę. -Pieprzyć umowę, pieprzyć ślub, pieprzyć przeszłość -mówi. -Nie pozwolę ci odejść.

-Harry...

-Nie teraz ty mnie posłuchasz -mówi rozkazując i nie puszczając mnie nawet na sekundę. -Czujesz to? -zapytał kładąc moją dłoń na swojej piersi. -To bicie mojego serca, jest cholernie szybkie -odpowiada za mnie. -Ono bije dla ciebie, tylko dla ciebie, dla nikogo innego. Jest całe twoje -oświadcza, a ja czuję jak w moich oczach gromadzą się kolejne łzy. -Jeżeli będziesz chciała je zniszczyć, zniszcz je -zaczyna mówiąc cicho, prawie ze szeptem jakby bał się, że ktoś nas usłyszy. -Jeśli chcesz je złamać, złam. Jeśli chcesz je ukłuć kolcem róży, której ci nie dałem, ukłuj -rzekł.

-Harry... -powtarzam.

-Ono należy teraz całkowicie do ciebie i ty nim rządzisz dopóki nie umrę.

Po chwili nasze usta już leżą przy sobie, a między nimi przepuszczane są słone łzy szczęścia, smutku, rozpaczy i obietnicy, której oboje nie jesteśmy pewni.
Łapię Harry'ego za policzki i mocniej wbijam się w jego usta. On za to kładzie swoje dłonie na moich plecach delikatnie mnie podtrzymując abym nie spadła z jego kolan.
Przez chwile kontynuujemy pocałunki, jednak nagle Harry podnosi się razem ze mną. Odrywamy się od siebie, a ja na niego spoglądam. On uśmiecha się lekko po czym znów mnie cmoka w usta.
Jego pocałunki totalnie otępiają mój umysł przez co mogę tylko się domyślić dokąd Harry zmierza.
Czuję jak powoli idzie kiedy jesteśmy w salonie, aby się nie skaleczyć przez jego wcześniejszy wybuch.
Wychodzimy po schodach, a ja mocno trzymam się nogami jego bioder i rękami karku bojąc się upadku, chociaż wiem że on by nie mógł na to pozwolić.

Harry otwiera jedną ręką drzwi od swojego pokoju. Jest ciemno. Zbyt ciemno, a do pokoju pada tylko światło z dzisiejszej pełni, przez okno.
Mężczyzna delikatnie kładzie mnie na wielkim i miękkim, które należy do niego.
On sam wchodzi na mnie i wisi nade mną spoglądając mi w oczy. Uśmiecham się tylko i dotykam dłonią jego policzka, a on się do niej przytula. Później jego usta znów sięgają po moje, zatapiając się w namiętnym pocałunku. Poruszamy w ten sam rytm ustami, a ja zakładam swoje dłonie za jego kark przyciągając go do siebie bliżej.

-Wejdź głębiej łóżka -mówi do mnie cicho odrywając się ode mnie.

Podpieram się rękami i przesuwam się bardziej nagłówka łóżka. Harry tylko na mnie spogląda dokładnie mnie obserwując. Cały czas utrzymując z nim kontakt wzrokowy rozplątuje pasek w moim szlafroku i ściągam go z swojego ciała.
Mężczyzna widząc do czego zmierzam sam przeciąga swoją koszulkę przez głowę. Rozpina powoli swoje spodnie, a ja zrzucam z ramion swoje ramiączka z kombinezonu, który służy mi za piżamę. Harry zrzuca swoje spodnie na bok, ja również podążam w jego ślady. Oboje zostawiamy tylko w bieliźnie. Patrzę na jego ciało, a on na moje. Każdy z nas boi się zrobić pierwszy krok. Harry w końcu podchodzi do mnie i znów popycha mnie na łóżko całując. Wisi nade mną, a jego dłonie badają dokładnie moje ciało.
Pocałunkami schodzi w dół, dokładnie odznaczając moją szyje.
Kiedy dochodzi do piersi i delikatnie je ssa i gryzie, ja jęczę głośno ciągnąć go przy tym za włosy.
Masuje jedną ręką moją pierś, kiedy schodzi pocałunkami w dół musi moich bioder. Odrywa się ustami kiedy widzi zrobione przez niego skaleczenie w postaci siniaków.
Całuje mnie tak delikatnie i słyszę jak szepcze ciche przepraszam za każdym pocałunkiem w tamtym miejscu.

Kiedy obdarowuje mnie pocałunkami schodzi niżej całując mnie w wrażliwe miejsce przez materiał.

-O mój Boże -jęczę czując przyjemne i znane mi już uczucie.

-Jesteś pewna? -pyta spoglądając na mnie z dołu. -Nie wiem jak się później sprawy potoczą, nie wiem co będzie dalej, ale...

-Zamknij się już -karcę go i wypycham biodra do góry.

-Po prostu nie chce abyś później żałowała i przeze mnie płakała -mówi i patrzy na moje biodra, które pragną jego dotyku.

-Harry spójrz na mnie -podnoszę się i podchodzę na kolanach do niego. Biorę jego twarz w dłonie i zmuszam do spojrzenia mi prosto w oczy. -Nie będę żałować. Chcę tego, chce żebyś był to ty -mówię pewna swoich słów i składam delikatny pocałunek na jego pełnym ustach.

-W porządku -wzdycha po czym znów powracam do pozycji leżącej. Harry znów pochyla się nade mną sprawiając mi przyjemność. Kiedy unoszę biodra on ściąga mi jednym ruchem moje majtki.
Leżę w tej chwili przed nim zupełnie naga, a on na mnie patrzy.

-Harry -upominam go, a on wstaje i ściąga swoje bokserki, a ja zakrywam sobie swoje usta, które z zaskoczenia się otworzyły.
Widzę jak się uśmiecha patrząc na mnie. Rozrywa torebeczkę z prezerwatywa i ją wyciąga.
Sprawnie wkłada go na swoją naprawdę dość dużą okazałość.

Wchodzi na łóżko i zbliża się do mnie. Przełykam głośno ślinę zaczynajac mieć obawy. Unosi się nade mną i składa mi słodki pocałunek na ustach.

-Jak będzie bolało to powiedz, a przestane -oznajmia, a ja potakuję głową.

W pewnym momencie czuję jak on wchodzi do mojej kobiecości. Wydaję z siebie zduszony krzyk i natychmiast wbijam paznokcie w jego plecy.

-Boże, jaka ciasna -mruczy Harry.

Czuję jak powoli we mnie się porusza chcąc chyba abym się przyzwyczaiła do tego uczucia.
Kiedy już jest w miarę okej, brunet zaczyna się we mnie poruszać.
Z moich ust wydobywa się szloch, a usta Harry'ego natychmiast znajdują się na moich.

-Przestać?

-Ni...nie -odpowiadam, zaczynając się przyzwyczajać do obcego uczucia, które już tak bardzo mnie nie boli.

Porusza się we mnie coraz szybciej, a ja mocniej zaciskam paznokcie na jego plecach.
Po pewnym czasie zaczyna sprawiać mi to przyjemność. Zaczynam jęczeć, a Harry szybciej się porusza, dodatkowo ssąc mojego twardego sutka, a drugiego ugniata.
Czuję jak zaraz miałabym znów wybuchnąć.

-Rachel -Harry -wymawiamy swoje imiona w tym samym momencie kiedy oboje dochodzimy.

Touch | H.S.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz