Hidan zrobił niezadowoloną minę, gdy pająk, jego dotychczasowy obiekt obserwacji, zniknął za skalną ścianą i najwyraźniej nie wyrażał już najmniejszej chęci by wrócić i dać się znów poobserwować Jashiniście. Białowłosy przymknął nieco oczy i wtulił nos w brzeg własnego płaszcza. Teraz, gdy nie skupiał wzroku na niczym konkretnym, do jego głowy napłynęły niechciane myśli, które tak skrupulatnie starał się usunąć z własnego umysłu.
Hinata... ta dziwna dziewczyna, o pięknych, ba!, nieziemsko pięknych oczach. Na Jashina! Czemu mu tak zamąciła w głowie?!...
Sam nie wiedział, dlaczego, ale sama myśl, że białooka jest tuż obok sprawiała, że serce Jashinisty biło szybciej. Nie chciał tego. Przed nieznanymi mu dotychczas myślami i uczuciami bronił się jak głupi, jak osioł. Tylko lepiej. Przynajmniej zdawało mu się, że robi to lepiej.
Westchnął ciężko i usiadł ze złością, wpinając palce we własne skronie. Usłyszał cichy pomruk Hinaty i spojrzał na śpiącą dziewczynę. Zamknięte oczy, lekko rozchylone usta, granatowe pasma, opadające łagodnie na jasną twarz o równych rysach... serce Hidana mimowolnie zaczęło bić szybciej, a samemu Jashiniście zrobiło się niepokojąco gorąco.
-Jasna cholera... –wyszeptał, odwracając wzrok od dziewczyny.
Oparł się plecami o skałę i zaczął wpatrywać się w sufit jaskini. Z jakiejś wystającej skały co piętnaście sekund spadała kropla wody. Uderzała o zawieszony kilka metrów niżej blok skalny i cienkim strumyczkiem wraz z innymi kroplami uciekała pod dużą skałę. Obserwacja wody pozwoliła Hidanowi na chwilę oderwać się od niemiłych i niekorzystnych dla niego myśli.
Odwrócił głowę dopiero, gdy Hinata znów poruszyła się niespokojnie przez sen. Zauważył, że dziewczyna drży nieznacznie, obejmując ramiona rękoma. Hidan westchnął i wstał, zdejmując z siebie płaszcz. Na plecy spadło mu kilka kropel mroźnej wody. Skrzywił się, ale mimo wszystko okrył szczelniej dziewczynę swoim płaszczem. Usiadł obok niej i spojrzał na jej spokojną twarz. Oparł się o zimną skałę plecami, nie zwracając na jej nieprzyjemną dla skóry temperaturę. Westchnął ciężko i delikatnie odgarnął z twarzy Hinaty kilka kosmyków granatowych włosów.
Skarcił sam siebie w myślach, cofając rękę. O Jashinie! Czemu pozwala sobie na takie gesty?!... Nie dość, że nie pomagają, to jeszcze gorzej mamią i dają zgubną nadzieję.
Hinata otworzyła oczy i od razu poczuła, że jej ramiona okrywa znajomy jej już materiał. Spojrzała na płaszcz Akatsuki i dopiero po chwili zauważyła opierającego się o skałę tuż obok niej półnagiego Hidana. Biała grzywka opadała mu nonszalancko na czoło, przymknięte oczy nie pozwalały dojrzeć fioletu źrenic. Dziewczyna podniosła się i ściągnęła z siebie płaszcz.
-Hidan... Hidan-san... – wyszeptała, delikatnie potrząsając ramieniem chłopaka.
Jashinista otworzył oczy i zaraz przymknął je z powrotem, przeciągając się mocno.
-Jeszcze ciemno – zauważył.
-Tu nigdy nie będzie jasno– zauważyła Hinata. – To w końcu jaskinia.
Hidan otworzył nieco oczy i spojrzał na nią zaspanym wzrokiem.
-Mądrala... – rzucił.
Dziewczyna spuściła głowę.
-Um... dziękuję za płaszcz– wyszeptała, oddając mu okrycie.
-Ta, nie ma sprawy –rzucił. – Wstań, ruszamy.
CZYTASZ
Hyuga Hinata - Historie KatD
FanfictionTa opowieść nie jest moją własnością. Oryginalną wersję można znaleźć na http://historie-katd.blog.onet.pl/2010/09/03/epitafium-pierwsze-cisza-murow-liscia/ Życzę miłego czytania.