Rozdział 1

3.9K 176 117
                                    

- Takashi zdajesz sobie sprawę, że uczestnictwo w zajęciach pozaszkolnych jest obowiązkowe?

- Tak sensei, ale nie wiem do jakiego klubu mogłabym dołączyć - tłumaczę po raz enty.

- Jeżeli do końca tego tygodnia nie zadeklarujesz swojego uczestnictwa w jakimś klubie to szkoła samoczynnie wybierze twoje zajęcia pozalekcyjne - mówi staruszek, przeglądając papiery.

- Jak to? - przybieram zdegustowaną minę - Do jakiego klubu przykładowo?

- Biorąc twoje umiejętności to jest wiele możliwości, ale ja stawiałbym na kółko matematyczne - tłumaczy z uśmiechem.

Wzdycham głośno, chcąc podkreślić moją niekorzystną sytuację. Fakt jestem bardzo dobra z matematyki wręcz świetna, ale nie chcę się z tym wiązać na dłużej. Kiedy przejrzałam materiał ze starszych klas, nawet ze studiów te wszystkie obliczenia stały się zwyczajnie nudne. Nawet zachowanie nauczyciela matatyki stało się tak przewidywalne, a ja potrzebuje powiewu świeżości. To takie upierdliwe!

- Zastanowie się jeszcze nad wyborem - mrucze cicho pod nosem.

- Przepraszam, że przeszkadzam w rozmowie Mizuyaki-sensei, ale słyszałem, że ta dziewczyna nadal zastanawia się nad wybraniem klubu.

Do naszej dwójki podszedł jeden z nauczycieli. Wyglądał na bardzo młodego, chociaż te okulary dodawały mu powagi… prawdopodobnie niedawno zaczął uczyć.

- Oh, Takeda masz jakieś propozycje?

Pierwszy raz słyszę to nazwisko, a nie mam z nim żadnych zajęć. Ciekawe jakiego przedmiotu uczy?

- Dzień dobry! - przywitałam się skinieniem głowy.

- Jesteś Takashi Sayu, jedyna pierwszoroczna z stypendium? - mówi mężczyzna z lekkim uśmiechem.

- Ymm, hai!

- Jestem opiekunem męskiego klubu siatkarskiego i obecnie szukamy nowej menagerki.

- Siatkówka? Przecież Takashi ma większe predyspozycje do innych przedmiotów - mówi poderzejanie mój wychowawca.

- Naprawdę? Słyszałem, że została najlepszym libero w gimnazjum - uśmiech okularnika się powiększa - Chodziłaś razem z Kageyamą Tobio do jednej klasy, prawda?

Czuję jak wszyscy w pokoju patrzą na naszą trójkę przez co zaczynam się czuć nieswojo. Faktycznie w gimnazjum grałam w damskiej drużynie Kitagawy Daichi, ale poprzez kontuzję nie mogłam dłużej ciągnąć tego sportu.

- Tak to prawda, ale nie mogę wrócić do tego - tłumaczę, wpatrując się w swoje obuwie.

- Nikt cię nie zmusza, ale pomyślałem, że taka doświadczona zawodniczka przyda nam się w klubie - mówi z uśmiechem - Pomyśl o tym Takashi-san. Przepraszam za zajęcie pańskiego czasu Mizuyaki-sensei - kłania się i odchodzi.

Odprowadzam mężczyzne wzrokiem dopóki nie zniknie z mojego pola widzenia.

- Zrobisz jak zechcesz Takashi. Pamiętaj, abyś przy wyborze wzięła pod uwagę twój niebywały talent - mówi mój wychowawca - Możesz wracać do domu.

Kiwam w odpowiedzi głową i wychodzę z pokoju nauczycielskiego. Kieruję się do sali, analizując po drodze propozycje Takedy. Nie mam pojęcia co robić, ale zostanie menagerką może być nawet ciekawe. Chociaż oczywiście wolałabym być trenerką, ponieważ to bardziej emocjonujące, ale nie będę wybrzydzać. Doświadczenie mam, umiejętności także, a dodatkowo mój tata prowadzi bardzo prestiżową siłownię przez co mam styczność z prawdziwymi sportowcami.
Szłam tak zmyślona przez korytarz dopóki nie poczułam silnego uderzenia. Straciłam równowagę przez co spektakularnie upadłam na swoje cztery litery.

Oikawa x OC » ostatni promyk Słońca » ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz