Rozdział 2

3.5K 186 57
                                    

Siedziałam znudzona w ławce fanatycznie, wpatrując się w zegar. Wskazówki tak wolno się poruszały przez co miałam wrażenie, że całkiem czas się zatrzymał. Nauczyciel gadał coś od rzeczy, a ja chcąc jakkolwiek zabić nudę zaczęłam trącać Kageyamę długopisem w plecy. Zdecydownie zaczął się denerwować co zauważyłam po spięciu jego mięśni.

- Mogłabyś przestać?! - fuknął, odwracając się do mnie kiedy nauczyciel odpytywał kogoś przy tablicy.

- Nudzę się - wyjęczałam, uderzając głową w ławkę.

- Tak jak wszyscy w tej sali, ale oni w porównaniu do ciebie zachowują się przyzwoicie - spiorunował mnie wzrokiem.

- Spokojnie… po co te nerwy? - wyprostowałam się, aby spojrzeć mu w oczy.

- Potrafisz być naprawdę irytująca Takashi-san

- Ty głupi, ale ja ci tego nie wypominam - wzruszyłam ramionami.

- Słucham?! - krzyknął, a na jego czole pojawiła się żyłka.

- Chyba pan Kageyama, aż rwie się do odpowiedzi… zapraszam do tablicy - prychnął nauczyciel.

Tobio posłusznie wstał i poszedł w wyznaczonym kierunku, posyłając mi przy okazji mordercze spojrzenie. Nie wiele sobie z tego zrobiłam, ponieważ byłam zbyt zajęta powstrzymywaniem śmiechu.

- Tak jak się spodziewałem pan Kageyama nie radzi sobie zbyt dobrze - kpił nauczyciel - Romansowanie z panną Takashi musi być bardziej fascynujące, ale proszę o skupienie. Możesz usiąść - kazał gestem ręki.

Chłopak z rumieńcami na policzkach oraz dosyć nietęgą miną wrócił spowrotem do ławki. Natomiast ja… ja omal nie posikałam się ze śmiechu, widząc tą scenkę.

- Zemszczę się - warknął w moją stronę.

- Hai, hai! - otarłam łezkę rozbawienia.

Reszta lekcji minęła dosyć spokojnie, czyli nudnie według mnie. W momencie kiedy zadzwonił dzwonek zwiastujący koniec zajęć na dziś szybko spakowałam rzeczy do torby. Jako pierwsza opuściłam klasę i pognałam do pokoju nauczycielskiego. Będąc na miejscu grzecznie zapukałam w drzwi zaczekałam, aż jakiś nauczyciel mnie wpuści do środka

- Dzień dobry Mizuyaki-sensei zdecydowałam się na dołączenie do klubu, a tutaj mam wszystkie potrzebne papiery - wyciągnęłam kartki z torby i podałam je staruszkowi.

- Cieszę się, że się w końcu na coś zdecydowałaś - powiedział z uśmiechem, odbierając papiery i uważnie je, czytając - Siatkówka? - popatrzył na mnie zdziwiony - Wybrałaś siatkówkę?

- Tak sensei! Matematyka nie jest zła, ale już mi się znudziła - wytłumaczyłam - Dziękuję za wszystko, do widzenia - pożegnałam się i wszyszłam z pokoju.

Z szerokim uśmiechem poszłam na salę gimnastyczną gdzie odbywało się spotkanie. Oczywiście po drodze wstąpiłam do damskiej szatni, aby móc się przebrać w strój sportowy. Nie wiem czy będę ćwiczyć lub coś w tym stylu, więc wolę być przygotowana.

- Ohayo! - krzyknęłam, wchodząc do sali gimnastycznej.

Wszyscy odkrzyknęli mi chórem co spowodowało u mnie jeszcze większy uśmiech. Jestem cholernie podekscytowana.

- Takashi co dzisiaj będziemy robić? Nauczysz nas czegoś ekstra? Takiego, że innym szczęki opadną.

Podbiegł do mnie rudy dosyć niski jak na siatkarza chłopak i zaczął przede mną energicznie podskakiwać. Z tego co pamiętam nazywa się on Hinata Shoko… Shoyo… jakoś tak.

Oikawa x OC » ostatni promyk Słońca » ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz