Rozdział 9

2.4K 137 45
                                    

Do moich uszu dobiegł dźwięk budzika. To już? Mamy rano? Przetarłam zmęczone oczy i szybko poszłam do łazienki, aby zająć się poranną toaletą. Wzięłam szybki, zimny prysznic, który pobudził mój mózg do myślenia. Wysuszyłam włosy, zaczesując je w wysokiego kucyka... ubrałam się w firmowy dres Karasuno i zeszłam na śniadanie. Tym razem niczego nie popsułam, a dodatkowo moja mama wstała wcześniej, aby mi coś przyszykować. Nie zrobiła tego, ponieważ się o mnie troszy... bała się, że znowu narobię bałaganu. Przynajmniej dostałam pyszne śniadanko i to bez krzyków.
Wróciłam do pokoju po torbę gdzie miałam spakowane wszelkie notatki o Seijoh i opuściłam domek, kierując się w stronę szkoły. Drużyna zbierała się pod autobusem, którym miał kierować Takeda.

- Wszystko dobrze Sayu? Wyglądasz na zmęczoną.

- Poszłam późno spać Tobio - wyjaśniłam z słabym uśmiechem.

Skłamałam rzecz jasna... w ogóle nie spałam, ale wolałam nie denerwować chłopaków. Oni mają przed sobą ciężki dzień, a ja nie zamierzam ich jeszcze bardziej dobijać.

- Wszyscy są? - zapytał psorek.

- Hai! - okrzyknęliśmy z chórem, pakując się do środka pojazdu.

Usiadłam razem z Kageyamą i oparłam głowę o jego ramię. Czułam jak jego mięśnie się spieły, ale skoro nic na ten temat nie powiedział to ja nie zamierzałam zmieniać pozycji. Mimo, iż był chudy oraz bardzo kościsty to wygodnie mi było, tak wygodnie, że zrobiłam sobie małą przerwę.

- Sayu obudź się - czułam jak ktoś mnie szturcha w ramię - Obudź się, jesteśmy na miejscu.

Powoli otworzyłam swoje ociężałe powieki, rozglądając się dookoła. Leniwie wróciłam do prostej pozycji siedzącej, aby po krótkiej chwili wyjść z autobusu.
Keishin wygłosił jakąś motywującą przemowę, której zbytnio się nie przysłuchiwałam. Nie powinnam drzemać, ponieważ teraz czuje jeszcze większe zmęczenie i otępienie niż wcześniej. Nie mogłam sobie pozwolić na coś takiego zwłaszcza, że powinam być dzisiaj w szczytowej formie.

- Ja wstąpię jeszcze do łazienki - powiedziałam szybko i nim ktokolwiek mi opowiedział poszłam w stronę toalety.

Pierwsze co zrobiłam kiedy weszłam do środka to opłukałam twarz zimną wodą, aby się rozbudzić co nieznacznie pomogło. Miałam w planach kupić sobie jeszcze kawę na rozbudzenie, ale zapomniałam portfela przez co miałam ochotę dać sobie w twarz.
Wyszłam z toalety i udałam się na halę gdzie chłopcy się już rozgrzewali. Było tam strasznie głośno co przyprawiało mnie o ból głowy, ale musiałam zacisnąć zęby i wytrzymać.

- Już jestem trenerze - podeszłam do blondyna oraz psorka.

- Nie spałaś w nocy, prawda? - powiedział Ukai.

- Skąd te przypuszczenia? - zaśmiałam się nerwowo.

- Widzę po twoim zachowaniu Takashi - westchnął mężczyzna - Mam nadzieję, że czujesz się w miarę dobrze? Potrzebujemy cię dzisiaj jak jeszcze nigdy.

- Trochę głowa mnie boli, ale jest dobrze. Przyniosłam notatki dotyczące Aoby Johsai - wyjęłam karteluszki z plecaka i podałam je Kenshinowi.

Ukai zaczął je przeglądać, mamrocząc coś pod nosem. Chyba wszystko dokładnie analizował, a ja modliłam się w duchu, aby wszystko było dobre.

- Wszystko jest dobrze, ale zaskakuje mnie, że większość informacji jest o Oikawie.

- Cóż... powiedzmy, że się wyróżnia z tłumu - podrapałam się zmieszana po policzku.

W końcu sędzia zagwizdał i chłopcy ustawili się na lini, życząc sobie powodzenia. Jeśli mam być szczera to w środku trzęsłam się jak galareta. Bałam się, że przegramy zwłaszcza kiedy patrzyłam na naszych przeciwników. Mecz się nieuniknionie rozpoczął, a ja siedziałam w ciszy, obserwując dokładnie każdy ruch Seijoh. Ich umiejętności wywoływały we mnie podekscytowanie przez co nie mogłam od nich oderwać wzroku.

Oikawa x OC » ostatni promyk Słońca » ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz