Wracałam razem z Tsukishimą z powrotem na halę. Za chwilę mieliśmy mieć mecz z Dateko, a widząc miny chłopaków stwierdziłam, że przyda im się odrobinę cukru. Poszłam razem z Kei'em do najbliższego sklepu i kupiłam dla każdego paczkę żelek w kształcie dinozaurów, ale chyba raczej wiadomo kto wybierał słodycze. Wzięłam także mleko jagodowe dla Kageyamy, ponieważ ten mecz będzie wymagał od niego całkowitego skupienia.
- Tsukki jak będziesz tyle jadł to niedługo się w drzwiach nie zmieścisz - parsknęłam - Jesz już drugą paczkę… jesteś pewien, że Yamaguchi się nie obrazi?
- Nie, on nie przepada za tymi żelkami - wytłumaczył, pakując kolejnego do buzi.
- Mówiłeś, że każdy z drużyny je lubi - stanęłam nagle w miejscu, irytując się.
- Ups - uśmiechnął się złośliwie i poszedł przodem.
Westchnęłam głośno, patrząc na oddalającą się sylwetkę blondyna. Nie wierzę, że wydałam tyle pieniędzy, ponieważ on miał taką zachciankę. Przynajmniej Kageyama dostanie coś co mu smakuje.
- Słodka - obok mnie pojawił się nieznany mi chłopak.
Miał krótkie, brązowe włosy zaczesane delikatnie na bok, a jego czarne oczy świdrowały we mnie dziurę. Ubrany był w strój sportowy, więc prawdopodobnie należy do jakiejś drużyny.
- Ano… - podrapałam się zażenowana po policzku.
- Dasz mi swój numer - przybliżył się do mnie, naruszając moją przestrzeń osobistą.
- Nie znamy się… - odsunęłam się od niego, natrafiając na ścianę.
- Oh, nazywam się Ryota Ohachi, a ty słońce? To jak? Dasz mi swój numer? - podszedł do mnie, opierając się jedną ręką o ścianę.
- Wolałabym nie… - skuliłam się, chcąc zniknąć.
Zaczęłam gorączkowo rozglądać się na boki w poszukiwaniu Kei'a. Ten jak gdyby nic stał kawałek dalej, przyglądając się całej tej sytuacji. Zabiję dziada!
- Nie daj się prosić - uśmiechnął się cwanie.
Westchnęłam głośno, chcąc mieć tą sytuację za sobą. Kiwnęłam twierdząco głową, a chłopak ucieszony wyciągnął z kieszeni spodni komórkę. Wpisałam szybko swój numer i szybko stamtąd uciekłam. Pobiegłam do Tsukishimy, który, nawet nie przejął się moją obecnością.
- Nie mogłeś mi łaskawie pomóc? - warknęłam zła.
- Hmm, przecież tak dobrze się bawiłaś - uśmiechnął się do mnie złośliwie.
Prychnęłam na jego słowa, ale już więcej nic nie powiedziałam. Nie miałam ochoty się z nikim kłócić, zwłaszcza z Kei'em.
W ciszy wróciliśmy na halę sportową i podeszliśmy do naszej grupy. Chłopcy mimo, iż byli zestresowani to także bardzo zdeterminowani. Wszystko to było zasługą Nishinoyi, który wsparł morale drużyny.- W końcu jesteście - odezwał się Keishin, podchodząc do nas.
- Ymm tak, kupiłam wam coś słodkiego na poprawę nastroju - uśmiechnęłam się miło i wskazałam reklamówkę, którą trzymał blondyn - Nie wiem czy lubicie te żelki, ponieważ to Tsukki wybierał i chyba zjadł większość po drodze - zachichotałam.
- Sayu jesteś taka super! - krzyknęli wzruszeni Tanaka oraz Noya co wywołało u mnie delikatne rumieńce.
- Dobrze chłopaki zbierzcie się - zażądał trener - Mecz z Dateko będzie bardzo trudny. Takashi, co zobaczyłaś?
- Dateko gra bardzo defensywie, ich główną bronią są zagrywki oraz blok. W porównaniu z naszymi wcześniejszymi przeciwnikami Dateko wyskakuje do bloku w momencie wystawy, a nie kiedy są pewni ataku. Uważajcie na tego chłopaka w białych włosach. Często zostawia lukę w bloku, aby zwieść atakującego by po chwili zmienić położenie rąk i go skutecznie zablokować.
CZYTASZ
Oikawa x OC » ostatni promyk Słońca » Zakończone
FanfictionTakashi Sayu po zakończonym związku Oikawą Tooru decyduje się na pójście do liceum Karasuno. W nowym otoczeniu spotyka na swojej drodze Kageyamę Tobio. Kiedy rozgrywający Seijoh dowiaduje się, że między nimi zaczyna iskrzeć zwyczajnie robi się zazrd...