Rozdział 9

472 20 0
                                    

     Dobrze, że zaczynam lekcje na 9.50, bo bym zaspała. Jest 8, a ja dalej w łóżku. Jamesa już nie ma, ale wiem, że jest na dole, bo słyszę trzask naczyń i jego rozmowę z kolegami. Kurde, czemu oni nie chodzą do pracy? My dziewczyny do szkoły, na studia, do pracy, a oni siedzą w domu na dupach.
Na dole czeka mnie śniadanie, które składa się z... kanapek. Ale nie byle jakich, są zrobione z sercem. Chłopak wita mnie pocałunkiem w usta.
- Jak się spało?
- Dobrze. Tak w ogóle- otaczam wzrokiem wszystkich mężczyzn- czemu wy nie chodzicie do pracy? Jak wy zarabiacie? Chyba będąc samym wilkołakiem nie zarabia się fortuny.
- Dziunia, internet- mówi Andy- Znasz takie pojęcie? Tam prowadzimy swoje sprawy i biznesy.
- Okeey.
Gdy zostajemy w kuchni sami, James przysiada się do mnie.
- Widzisz, bo.....- widzę, że to cos ważnego- Myślałaś nad moimi oświadczynami? Wiem, że nie były bardzo romantyczne, ale..... Może zostaniesz tą moją żoną, co?
- Ja mam 18 lat, za miesiąc 19. Nie jestem gotowa, nie. Sorry, muszę iść do szkoły.
Wychodzę i zostawiam go nawet bez pocałunku.

***

   W szkole ciągle myślę o porannej rozmowie. Wiem, że on chce tego ślubu, chce być ze mną na zawsze, ale ja nie chcę. Za krótko go znam, żeby za niego wyjść. Może jak już skończę te 19 lat za 27 dni to poważniej o tym porozmawiamy. Czuję, że ktoś mnie szturcha. To Cassandra. Odwracam głowę w jej stronę.
- Co chcesz?- pytam półprzytomna.- Dziewczyno, dobrze że jest przerwa, bo na lekcji byś zaraz dostała jedynkę przy tablicy. Co się dzieje? Coś z Jamesem? Pokłóciliście się? Czy chodzi o rodziców?
- A co ty taka ciekawska?
- Bo widzę, że coś się dzieje.
- James chce się ze mną ożenić. Oświadcza mi się ciągle, ale ja nie chcę.
- Rozumiem.
Przynajmniej ona mnie rozumie. Wyciągam drugie śniadanie. W woreczku zapakowana jest świeża bułka z różnymi dodatkami, a w środku karteczka: Dla najpiękniejszej.
- Mmm, widzę ktoś tu........- zaczyna przyjaciółka.
- Nie kończ- mówię zła przez śmiech.Gdyby tak codziennie robił mi śniadania, to byłoby.... Super.
Po powrocie do domu za dużo nie rozmawiamy. Poranna rozmowa mi wystarczy. Mam nadzieję, że James też mnie zrozumie i nie będzie naciskał na ten ślub. Z drugiej strony, ciekawe, jak by to wyglądało.... Obrączki na palcach, codzienne całowanie się na dzień dobry i dobranoc, wyznawanie miłości, wspólne spędzanie czasu.....

Wilkołak: Miłość czy przymus?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz