9 miesiąc to naprawdę porażka. Nic nie mogę robić, przeszkadza mi ten ogromny brzuch. Ale też nic nie muszę robić, bo James mi na to nie pozwala. Robię tylko to, co mnie nie przemęcza.
Chcę zrobić sobie herbatę, ale nie mogę.
- James, ssss, James!- gdzie jest ten tatuś.
Strasznie mnie boli, ale nie wierzę, że to już. Na szczęście torba jest spakowana.
- AŁAAAA, JAMES!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Co jest?
- Chyba się zaczęło, ał.
- CO ŻE JUŻ TERAZ W TYM MOMENCIE?! A TO NIE ZA WCZEŚNIE?!
- Wątpię, lepiej chodźmy.
Zabiera moją torbę i zawozi do szpitala. W samochodzie drę się, bo odeszły mi wody. W szpitalu od razu zabierają mnie na porodówkę.
- Ojciec dziecka.....
- Tak- odpowiada James bez zastanowienia. No dobra, skoro chce tam ze mną siedzieć, niech będzie.
Nie wiedziałam, że to tak boli. Nie mogę już wytrzymać, boję się, że nie dam rady. Gdybym była starsza, może by mi się udało.
Mijają dwie godziny. Trzy. Cztery. Pięć. I dalej nic. Dlaczego nic się nie dzieje?! Nie, nie dam rady i koniec. Ale w pewnym momencie mam ogromny skurcz i lekarka mówi, że jeszcze nie więcej niż godzina.***
Po sześciu godzinach umierania, udało się. Na świat przyszedł nasz synek. Prawdziwy, wojowniczy chłopiec z krwią wilkołaków. Gdy tylko się urodził, James wydał z siebie radosne wycie, a lekarze nie wiedzieli, co się z nim dzieje. Teraz leżę w łóżku, obok mnie mój synek i mąż. Tak naprawdę teraz poczułam, że pokocham to dziecko. Może była to niechciana ciąża, wczesna ciąża, ale gdy teraz go widzę, czuję, że go naprawdę kocham. Kocham nad życie. W odwiedziny byli już moja mama i brat oraz rodzina Jamesa. Mój ojciec się nie pojawił, może to i dobrze.
- Powinniśmy dać mu jakieś imię- odzywam się do Jamesa, który kompletnie zapomniał o moim istnieniu.
- Mhm....
- James.
- Tak, słyszałem. Nie mam pojęcia, jakie.
Chwilę zastanawiam się, jakie ładne męskie imiona znam. A może jakieś oryginalne?
- Arnold- mówię.
- Co?
- Arnold. Imię dla naszego syna. A-r-n-o-l-d.
James patrzy na mnie podejrzanie.
- Wymyśliłam takie oryginalne imię i takie zostanie. Nie masz nic do gadania.
- Okej.....
Cieszę się, że jesteśmy już we trójkę. Teraz możemy być razem i cieszyć się z bycia rodziną.
CZYTASZ
Wilkołak: Miłość czy przymus?
Hombres LoboAnais to 18 latka, która nie wierzy w istnienie wilkołaków. Pewnego dnia spotyka jednego i zostaje zmuszona zostać jego mate. Nie chce i nie jest na to gotowa, jednak w końcu się w nim zakochuje. Jest zmuszona uciec z domu i z nim zamieszkać. Co będ...