Rano Harry obudził się z bólem głowy, pierwszy raz pił alkohol gdzie jego przyjaciele mieli wprawę i mocniejszą głowę. Westchnął czując migrenę która ściskała jego głowę ale rozejrzał się i zachichotał cicho przez zachrypnięte gardło. W pokoju wszyscy leżeli w dziwnych pozycjach i do tego zabawnych. Harry szybko wstał i się naszykował na śniadanie po czym obudził niezadowolonego Draco który też zaczął się szykować i obudził resztę jednym zaklęciem oblewając innych wodą. Harry z Draco poszli na śniadanie. Remus obserwował swojego pana który z obrzydzeniem patrzył na jedzenie po czym zdjął naszyjnik patrząc jak ten błyszczy na niebiesko. Jęknął płaczliwie i zniknął w portalu
-Co się stało wczoraj? - spytał Lupin Snapa który westchnął
-Ślizgoni zrobili imprezę z alkoholem, pewnie Potter ma kaca - powiedział i wyszedł zostawiając przestraszonego wilkołaka na myśl o bólu głowy władcy. Harry tymczasem pojawił się niedaleko wodopoju gdzie były *mermaid i *syreny
-O co chodzi drogie panie? - spytał spokojnie siadając na kamieniu lekko zanurzonego w wodzie
-Harry! Hedria urodziła córeczkę, chcę byś ją obejrzał - powiedziała syrena o bordowych włosach
-No dobrze, Hedria? - spytał syreny o różowych włosach która podała mu małą syrenkę o pięknych, białych włosach. Jej ogon był ozdobiony odcieniami kremu i pomarańczy. Harry lekko zakołysał dzieckiem w rękach
-Cześć malutka, hej tutaj twój wujaszek - powiedział do dziecka które zachichotało melodyjnie i otworzyło piękne niebieskie oczy
-Nazwałem ją Cornellia - powiedziała Hedria siadając obok władcy. Wszystkie syreny rozsiadły się spokojnie obserwując uśmiechniętego Harry'ego który ruszał uszami zachwycony, jego ogon latał jak oszalały ze szczęścia a skrzydła się wyprostowały i znów złożyły. Niebieskie oczka dziewczynki obserwowały z zainteresowaniem pana po czym wyciągnęło niepewnie małą piąstkę
-Du...ek - wydusiło ukazując piękny uśmiech bez ząbków. *Mermaid i *Syreny zapiszczały szczęśliwe uderzając ogonami i skrzydłami o wodę
-Tak córeczko to wujek - powiedziała Hedria z uśmiechem gdy Harry pozwolił uciec łzą po policzkach. Powoli pocałował czoło małej Cornelli która zachichotała łapiąc przydługie pasma włosów Harry'ego i lekko ciągnąc przez co od Harry'ego uciekł rozbawiony śmiech
-Proszę, jest piękna - powiedział Harry oddając chichoczącą cicho syrenkę matce która od razu się zanurzyła w wodzie żegnając władcę. Harry pożegnał się z resztą i ruszył w stronę łąki gdzie też czuł że coś jest nie tak. Ujrzał tam zranionego smoka i piszczące młode. Harry nie czekając podbiegł do smoczycy patrząc na ranę
-Ciii malutka zaraz opatrzymy ranę - powiedział i powoli zaczął leczyć magią ranę która powoli się zasklepiała i po kilku minutach nie było nawet śladu
-Dziękuję Harry, dziękuję - zaryczała liżąc młode. Harry poklepał ją po twardej skórze z uśmiechem
-Nic się nie stało, wracajcie do swojego terytorium - powiedział wskazując góry gdzie były małe cienie w oddali oznaczające latające smoki. Po chwili samica z dziećmi odleciała dziękując jeszcze raz władcy. Harry przez cały dzień z bólem głosy pomagał zwierzętom w różnych sprawach. Wieczorem wrócił do Hogwartu na kolację wykończony. Wszyscy go obserwowali w zaniepokojeniu. Ogon, skrzydła ciągnęły się za Harry'm opadnięte, uszy także były opadnięte. Władca usiadł i zaczął grzebać w jedzeniu z niechęcią. Ciągle czuł ten głupi ból głowy który powiększył się jeszcze bardziej. Był rozdrażniony, zmęczony i miał dość dzisiejszego dnia. Czuł że zaraz odpadnie, chciał się położyć. Remus widząc stan swego pana wstał ostrożnie tak jak Snape i szybko podeszli do chłopaka który wstał nieprzytomnie patrząc przed siebie. Jak przypuszczali Harry nie zrobił dobrego kroku a wpadł w ramiona Snapa nieprzytomny. Severus z westchnieniem podniósł chłopaka który wtulił się w czarne szaty opiekuna domu
-Jest zmęczony i ma lekką gorączkę - powiedział Remus dotykając czoła chłopaka który mruknął i ścisnął naszyjnik. Snape z Remusem wyszli z sali gdy melodia kołysanki zaczęła wydobywać się z naszyjnika chłopaka. Zanieśli go do dormitorium gdzie Snape podał eliksir pieprzowy by zbić lekką gorączkę Harry'ego i wyszedł z Remusem zostawiając śpiącego chłopaka w spokoju.
Gdy Harry obudził się rano czuł gorąco, a zarazem zimno. Dreszcze przechodziły przez jego ciało, a świat zdawał się być zamglony. Poczuł na czole zimną dłoń, a potem jakiś płyn wlewany do jego gardła który posłusznie przełknął ciecz lekko kaszląc i zapadając w sen. Rano gdy Draco i Blaise się obudzili zobaczyli przerażeni że skrzydła Harry'ego są sztywne, a ogon otulał jego nogi. Po ciele leciały krople potu po bladej twarzy przyjaciela, gdy policzki były przeraźliwie czerwone. Teodor pobiegł po profesora gdzie znalazł też profesora Lupina i niedoszłego zbiega Syriusza Blacka
-O co chodzi? - spytał Snape patrząc na lekko dyszącego ucznia
-Harry dostał wysokiej gorączki, nie mamy z nim żadnego kontaktu - powiedział szybko i we czwórkę wrócili biegiem do dormitorium gdzie Snape jednoznacznie stwierdził iż Potter się rozchorował na dobre. Podał mu potrzebne eliksiry i odetchnął gdy Harry zasnął. Remus i Syriusz zostali przy chłopaku w tym że wilkołak był przerażony stanem władcy. Po południu do pokoju wleciał feniks Dumbledora który usiadł u stup łóżka Harry'ego cicho skrzecząc. Stan Harry'ego się powoli polepszał gdy Black podawał mu potrzebne eliksiry. Wieczorem do pokoju wrócili ślizgoni pytając o stan przyjaciela. Harry obudził się czując dłoń która przeczesywała jego włosy, spojrzał zamglonymi oczami na czarnowłosego mężczyznę i bardziej się wtulił w dłoń
-Łapcia...nie zostawiaj mnie...łapcia - wydusił płaczliwie gdy mężczyźni mieli chwilowy zawał ale Syriusz od razu pocałował chłopca w czoło
-Obiecuję już nigdy cię nie zostawię - powiedział głaszcząc zasypiającego chrześniaka który cicho załkał. Jego skrzydła opadły bezwładnie zakrywając lekko ramię i usta Harry'ego.
Dorośli zostali w nocy czuwając i podając mu eliksiry pieprzowe. Rano Snape zbadał Harry'ego i westchnął widząc lekką poprawę w stanie chłopaka
-Będzie dobrze, eliksiry zaczęły walczyć z chorobą i powoli będzie dochodził do siebie. Musi po prostu odpocząć. Nadal ma gorączkę więc czuwajcie przy nim jakby coś przyjdźcie do mnie. Rozmawiałem z Albusem wiec spokojnie mogę cie zastąpić przez ten czas do puki Potter nie wyzdrowieje - powiedział dając eliksiry
-Dzięki Severusie, jestem naprawdę wdzięczny - powiedział Remus i gdy Snape odszedł spokojnie z Syriuszem rozmawiali jak za dawnych czasów. Harry spał spokojnie poruszając delikatnie uszami gdy kołysanka grała uspokajając dorosłych i samego Harry'ego. Po południu zawołali skrzata by dał im coś do jedzenia. Po obiedzie podali nieprzytomnemu chłopcu eliksiry przez co ten kaszlnął okropnie i przewrócił się na drugi bok kuląc. Remus uspokoił Syriusza tłumacząc że Harry śpi i nic z tym nie zrobią.
*Syreny - to magiczne stworzenia najczęściej kobiety z częściami ptaków. Zamieszkują tereny przy wodzie. Były bardzo niebezpieczne dla ludzi i czarodzieli dlatego zostały wytępione. Znalazły spokojne miejsce w świecie magii ale w niektórych miejscach nadal zamieszkują ziemię.
*Mermaid - to magiczne stworzenia pół kobiety, pół ryby ale występują także odmiany męskie. Zamieszkują tereny wodne. Są bardzo niebezpieczne, swym wyglądem i śpiewem wabią wszystko co żyje by potem utopić i zjeść. Najczęściej ofiarami byli rybacy którzy zakochiwali się w mermaid. Te stworzenia zamieszkują oby dwa światy spokojnie ponieważ nikt ich nie denerwuje. Mermiad może też żywić się morskimi stworzeniami i tylko nimi ponieważ mają ostre zęby które bez problemu rozszarpują mocną skorupę kraba czy homara.
CZYTASZ
Harry Potter i Tajemnice Świata Magii
FanfictionHarry Potter nigdy nie trafił do Dursley'ów, nie ukazał się także na pierwszym roku w Hogwarcie. Jednak co się stanie gdy pewnego dnia gdy księżyc w pełni oznajmi iż troje uczniów są zagrożeni przez wilkołaka? Co się stanie?