Minęły cztery dni od kiedy Harry zachorował dalej się nie budząc ale już było lepiej. Syriusz z uśmiechem głaskał spocone włosy chrześniaka który lekko zmarszczył nos i otworzył powoli oczy. Harry obudził się i ujrzał wilkołaka i Blacka, przetarł ziewając oczy i powoli się podniósł by znów opaść pod wpływem uścisku Syriusza
-Dobrze że się obudziłeś Harry, byłeś bardzo chory - powiedział zmartwiony a Harry dopiero teraz zobaczył że jego korona znajduje się na głowie Syriusza, psie uszy i ogon były widoczne. Harry patrzył na niego trochę wystraszony ale dał spokój, nie miał teraz na to siły
-Dzięki ale chciałbym się wykąpać... śmierdzę - powiedział czerwony z zawstydzenia Harry i po chwili zniknął za drzwiami łazienki biorąc szybką kąpiel gdzie wyszorował skrzydła i ogon porządnie po czym ubrany wyszedł z łazienki zastając przytulonych dorosłych. Harry zamachał lekko mokrymi skrzydłami i uśmiechnął zachwycony
-Nie przeszkadzam? - spytał spokojnie a Remus odepchnął szybko Syriusza czerwony
-Nie... wybacz Harry - powiedział zawstydzony wilkołak a Harry widząc ich miny roześmiał się
-Nic się nie stało Remusie, każdy zasługuje na miłość więc nie ma czego się bać - powiedział Harry siadając na łóżku i pleść małe warkocze
-Nie masz nic przeciwko naszemu związkowi? - spytał zaskoczony Syriusz, Harry zrobił dzióbek z ust i nadął policzki
-Dlaczego niby? Opiekuję się różnymi stworzeniami gdzie występują różne pary - wyjaśnił trochę zdziwiony słowami mężczyzny. Oby dwóm opadły kopary
-No bo... trochę to niespotykane - powiedział Remus pokazując na siebie i jego a Harry westchnął związując resztę włosów w kitkę obserwując w ciszy mężczyzn
-Nietypowe jest to że się boicie swojego związku. To całkowicie normalne, miłość nie wybiera - powiedział spokojnie czesząc ogon. Syriusz i Remus spojrzeli na siebie i uśmiechnęli do Harry'ego
-Dzięki Harry - powiedzieli oby dwoje na raz a Harry zachichotał i kiwną im głową po czym trochę niepewnie oby dwóch przytulił ale odwzajemnili jego gest więc się rozluźnił
-Dziękuję za opiekę nade mną, ale wybaczcie muszę nadrobić lekcje - powiedział wybiegając z pokoju zostawiając rozbawionych dorosłych
-Przypomina mi bardzo Lily - stwierdził Remus patrząc na uśmiechniętego Syriusza
-Tak, pamiętasz jak się rozchorowała a potem siedziała obtoczona książkami, notatkami i innymi papierami - powiedział chichocząc Syriusz a potem razem z wilkołakiem wybuchli na to wspomnienie śmiechem. Wyszli gdy się uspokoili zastając Harry'ego który czytał różne notatki. Zasłonili dłońmi usta by nie wybuchnąć śmiechem i wyszli z legowiska węży.
Harry uczył się przez cały dzień z małymi przerwami na eliksiry i jedzenie. Draco i Blaise opowiadali co się działo gdy był nieprzytomny. Pansy która żartowała z różnych rzeczy dawała nowe notatki Harry'emu który opuścił także dzisiejsze lekcje. Harry nie wiedział kiedy zasnął nad książkami ale gdy sie obudził był lekko zły na siebie. Przecież obiecał Aurelii iż nigdy już nie uśnie nad książkami. Westchnął, naszykował się i poszedł na śniadanie z innymi gdy się ogarnęli. Na śniadaniu było nie małe zamieszanie gdy do sali wbiegły cztery różne wilki. Pierwszy ten najbardziej wysunięty do przodu miał sierść jak gwiazdy na niebie. Po jego prawej stronie był brązowy wilk o różnych ozdobach, obok niego stał wilkołak cały na czarno ale z jego łap ulatniał się płomień. Z tyłu stał wilk który miał pióra z tyłu pawie, a na końcu ogona fioletowo-czerwony płomień. Harry od razu wstał i rozłożył skrzydła patrząc na wilki tak jak one na niego
-Harry! - zawył jeden z wilków szczerząc kły
-O co chodzi? - spytał spokojnie podchodząc i głaszcząc wilki
-Mieliśmy wrażenie że coś się działo z tobą - zaszczekał brązowy wilk
-Byłem chory ale spokojnie już jest dobrze, możecie wracać do domu - powiedział spokojnie patrząc na wilki i wstając spokojnie
-Nie! Tutaj jest dużo jedzenia - powiedział nagle pawi wilk, Harry posłał im lekki uśmiech
-Wracajcie - rozkazał Harry. Remus powiedział by się zgodzili gdy nauczyciele na niego spojrzeli zdziwieni niepokojem Lupina
-Nie! - zawarczał wódz stada, Harry wyprostował się, jego rogi zalśniły czerwonym światłem przez co trójka pozostałych wilków cofnęła się z piskiem
-Podważasz moje zdanie Orion? - spytał szorstkim głosem Harry przez co Remus szybko schował się za Syriuszem z piskiem. Trójka wilków opadła trzęsąc się
-Ja... tak - powiedział a Harry wściekły zamachał skrzydłami
-Do domu! Jazda! Jeśli się do tego nie odniesiesz uznam cię za zdrajcę i zabiję - warknął wściekły Harry a wilk w końcu zapiszczał przerażony i całym stadem uciekły do portalu. Harry odetchnął i opuścił skrzydła, jego rogi przestały świecić czerwienią
-Przepraszam, wściekłem się - powiedział do innych i wyszedł z sali. Remus odetchnął z ulgą i usiadł
-Remusie o co chodzi z tym co mówił Harry? I dlaczego tak się przestraszyłeś i te wilki? - spytał zainteresowany Dumbledore
-Ja... - zaciął się i spuścił głowę
-Remusie ty coś wiesz o Harry'm na początku nazwałeś go panem, o co w tym chodzi? - spytał Syriusz patrząc na swojego partnera. Lupin pisnął i spokojnie spojrzał na każdego. Nie tylko personel był zainteresowany ale i uczniowie
-Jeśli Harry'emu świecą rogi znaczy że każde magiczne stworzenie ma kłopoty jeśli się w trąci. Gdy Harry powiedział o zdradzie do wilka chodziło o to że wykluczy go z świata snów, gdzie każda magiczna istota ma przyszłość i spokojne życie. Jeśli wilk by nie posłuchał skazałby się na śmierć - powiedział na tyle głośno by wszyscy obecni go słyszeli
-Ale dlaczego Potter jest aż taki ważny? O co chodzi z tym światem? - spytał Snape a Remus zatrząsł się
-Słowo Harry'ego jest święte dla nas, dla takich jak ja. Każdy wilkołak, wampir, demon i inne magiczne stworzenie wie komu służyć nawet gdyby miało umrzeć. Harry Potter jest władcą magicznych stworzeń, jest potężniejszy od ciebie Albusie. Jest niepokonany... - powiedział spokojnie nie patrząc na nikogo
-To dlatego ma taki wygląd - zrozumiała Mcgonagall
-To tylko przemiana ale wielką moc dostał gdy jego mama a zarazem królowa Aurellia umarła. Do świata snów może dostać się tylko król i magiczne stworzenie. Ja niestety nie potrafię, nigdy nie byłem tam ale wampiry spokojnie przechodzą - powiedział i wyszedł szybko z pomieszczenia gdy wszyscy układali sobie wszystko w głowie. Harry zaś podsłuchał wszystko i westchnął, teraz będą się bać. Spokojnie wrócił do zamku gdzie zaczął się ścigać z błyskawicą i uporządkowywać papiery. Czuł się w zamku spokojny i wolny, jego gabinet i jego matki był ogromny by skrzydła były spokojnie wyprostowane. Harry wieczorem zjadł kolację z magicznymi stworzeniami i spokojnie zaczął ćwiczyć szermierkę z magiczną kukłą gdy błyskawica i grzmot obserwowali jego zajęcia szczekając rozbawieni. Harry nie mógł się na nich gniewać i też się śmiał ze swojego upośledzenia. Zasnął w swojej komnacie z dwoma *wilkopawiami na łóżku.
*Wilkopawie - stworzenia bardzo niebezpieczne które umieją jednym wyładowaniem energii zabić armię czarodziei. Zostały wybite ponad 100 lat temu chodź zostały trzy osobniki. Matka z dwójkom szczeniaków które pokochał Harry. Po śmierci Aurelli i suczki wilka, Harry zaopiekował się wilkami nazywając je błyskawica i grom ponieważ zawsze trwały przy nim gdy była burza.

CZYTASZ
Harry Potter i Tajemnice Świata Magii
FanfictionHarry Potter nigdy nie trafił do Dursley'ów, nie ukazał się także na pierwszym roku w Hogwarcie. Jednak co się stanie gdy pewnego dnia gdy księżyc w pełni oznajmi iż troje uczniów są zagrożeni przez wilkołaka? Co się stanie?