10. Mistrzostwa świata.

1.3K 103 1
                                    

Harry był bardzo szczęśliwy i zadowolony z wakacji u państwa Malfoy, jego urodziny nigdy nie były tak bardzo zabawne w całym swym młodym życiu nie dostał tak wielu prezentów. Upominki były od wszystkich w świecie snów ale i ziemi. Regulus najbardziej go zaskoczył dając mu na urodziny wielkiego węża. Draco piszczał jak dziewczynka gdy odpakował upominek myśląc że to do niego bo nie miało podpisu ale zieloną wstążkę taką jaką używają jego rodzice. Harry śmiał się chyba z pół godziny ciągle słysząc w głosie krzyki i błagania by zabrał gada od niego. W ostateczności Harry tak zrobił i nazwał go Shi. Po jego urodzinach było już o wiele spokojniej, był tort a w pokoju Draco i Harry trochę pili ognistej która nie działała dobrze na Harry'ego. Nigdy przecież nie pił i po trzech szklankach zasnął na kolanach chichrającego się blondyna. Tydzień po imprezie Harry dowiedział się że pojadą na mistrzostwa w Quiddichu, przez dwie godziny Draco tłumaczył Harry'emu na czym ta gra polega, bo wiadomo władca magicznych stworzeń który ma skrzydła nie musiał używać miotły by szybować w powietrzu. Draco nieraz zazdrościł brunetowi tych zwierzęcych dodatków więc Harry pewnego dnia gdy latali na zewnątrz wziął go na ręce i latali. Draco stwierdził że było fajnie ale on woli swoją miotłę. Nadszedł dzień mistrzostw świata, ubrani galowo Harry miał wielki problem z szatą ponieważ była kupiona przez Narcyzę ale nie miała wyciętych miejsc na skrzydła więc Harry musiał przy nich w salonie ją poprawiać nożyczkami, z małą pomocą Draco przełożył skrzydła i ogon po czym zjedli śniadanie. Gdy się zaczęło ściemniać przenieśli się świstoklikiem na łąkę. Harry przerażony nowym transportem rozłożył skrzydła przez co jak balon wylądował gdy sie zniżył. Draco przyznał że nieźle mu to wyszło i że się przyzwyczai. Spokojnie przeszli przez łąkę i weszli spokojnie po schodach na stadion. Wspinali się coraz bliżej gdy nagle spotkaliśmy rodzinę Wesley'ów i Syriusza z Remusem. Pan Malfoy zaczął szydzić z pana Arthura, nie było z nimi Narcyzy która nie interesuje się tym sportem i wyjechała z koleżanką do spa. Harry spojrzał na złego Syriusza 

-Zamknij się obślizgły wężu - warknął na Lucjusza, Harry'ego coś kopnęło jakby taki mały prąd, spojrzał zaskoczony na ojca chrzestnego 

-Obślizgły wężu? - spytał głucho a wszyscy ucichli patrząc na Harry'ego któremu opadły uszy 

-Harry...ja... Merlinie nie miałem na myśli... - zaczął się gmatwać, nie miał pojęcia co zrobić właśnie nie tylko obraził rodzinę Malfoy ale i swego szczeniaka 

-Nie miałeś na myśli tego że też jestem obślizgłym wężem tatusiu chrzestny? - warknął Harry na Blacka który jeszcze bardziej zbladł jeśli to w ogóle możliwe 

-Ja...Harry ja nie... - wyszeptał a Harry walnął potężnie w metalową poręcz która się zgięła co zaskoczyło wszystkich w tym najbardziej Lucjusza 

-Nie odzywaj się do mnie Syriuszu, właśnie obraziłeś mnie swego chrześniaka. Może nigdy nie miałem rodziny ale nie będę tolerował byś mnie obrażał za to że jestem ślizgonem - warknął i odszedł z Draco i Lucjuszem którzy prychnęli na Blacka. Draco objął przyjacielsko władcę który odetchnął z ulgą. Potem już na spokojnie Harry poznał ministra magi Korneliusza Knota i zaczęli oglądać mecz pomiędzy Irlandią, a Bułgarią. Władca nie mógł nie ukazywać zachwytu grą drużyn, obserwował szczęśliwy jak dziecko, jego skrzydła unosiły się i opadały, ogon latał zachwycony co rozbawiło trochę dorosłych i samego Draco. Po wygranej Irlandii która ukazała różne sztuczki magiczne Harry wstał 

-Mogę? - spytał z uśmiechem pokazując na niebo 

-Proszę bardzo Harry - powiedział minister i Harry nie czekając wzbił się w powietrze. Jego skrzydła i całe ciało stały się istnym ogniem który w niebie utworzył wielkiego feniksa. Wszyscy byli zachwyceni w tym minister patrząc jak Harry tańczy pod postacią feniksa w powietrzu tworząc piękny krajobraz. Gdy władca zakończył spokojnie zaczął lecieć w stronę Draco i wylądował z uśmiechem, ogień opadł znikając jak powietrze. Lucjusz i kilku innych oraz minister spokojnie rozmawiali 

-Harry chcesz poznać drużynę? - spytał szybko Draco 

-Jasne - powiedział i nie czekając zbiegli na boisko gdzie ujrzeli całą drużynę. Harry zachwycony rozwinął skrzydła które zapłonęły 

-To ty byłeś tym feniksem? - spytał chłopak w zieleni 

-Tak, to ja byłem taki szczęśliwy widząc waszą wygraną że nie umiałem się powstrzymać - powiedział z uśmiechem Harry. Zaczęli rozmawiać nawet Harry poznał najmłodszego szukającego Bułgarii Wiktora Kruma. Zachwyceni poszli się rozejrzeć po stoiskach na wielkiej łące gdy nagle wszystko stanęło w ogniu, ludzie w panice wszystko i wszystkich taranowali uciekając przed czarnymi postaciami. Draco nie czekając złapał Harry'ego chcąc się przenieść awaryjnym świstoklikiem który dał mu ojciec ale przez tłum przeniósł się sam bo ręka Harry'ego została mu wyrwana. Harry przestraszony zaczął uciekać ale potknął się i upadł centralnie przed czarnymi postaciami, powoli się podniósł z jękiem i spojrzał przestraszony na postacie. Ukazał kły sycząc wściekle na ludzi gdy jeden go złapał, czując znajomą magię wtulił się w postać która skinęła do innych i przeniosła sie z nim do Malfoy Manor, potem ujrzał Lucjusza 

-Harry! Tak cię przepraszam, w jednej chwili cię trzymałem a w drugiej już nie. Pojawiłem się w domu bez ciebie, przepraszam - powiedział przytulając Harry'ego który nadal patrzył na Malfoy'a 

-Dlaczego to zrobiliście? Po co to przedstawienie? - spytał a dorosły westchnął 

-Dostaliśmy wiadomość by ludzie nadal wiedzieli że Czarny Pan żyje i nigdy nie odejdzie - powiedział spokojnie i zmarszczył brwi widząc pytające spojrzenie chłopaka 

-Czarnego Pana? A kto to taki? - spytał w tej chwili oba blondyni mieli ochotę stracić przytomność albo walnąć Pottera za głupotę, chodź Harry miał lepsze oceny niż Draco. Samych Wybitnych nie da się pobić więc Draco był skazany na porażkę 

-Czarny Pan inaczej Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać albo Sam-Wiesz-Kto. Nikt nie wymawia jego imienia ze strachu. To właśnie on trzynaście lat temu zostawił ci tą bliznę i zabił twoich rodziców - powiedział spokojnie Lucjusz a Harry westchnął i dotknął blizny z lekkim uśmiechem 

-Rozumiem, ale nie mam do niego żalu dzięki niemu poznałem mamę i stałem się władcą - powiedział z uśmiechem i poszedł do swego pokoju gdzie zamknął drzwi i wyciszył pokój. Był trochę rozdarty chodź wystraszył się czarnych postaci, to czuł ich magię a raczej magię Czarnego Pana. Zaczął szukać w księgach jak brzmi jego imię i w końcu około dwudziestej dowiedział sie 

-Lord Voldemort - powiedział do siebie i poszedł spać z lekkim uśmiechem przytulając książkę. 

Harry Potter i Tajemnice Świata MagiiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz