Rozdział 13

59 17 4
                                    

-To są nasze lody?- spytałam zaskoczona kiedy kelnerka postawiła na naszym stole dwa metalowe półmiski, w których znajdował się płyn bardziej przypominający koktajl niż lody.

Po chwili czarnowłosa dziewczyna doniosła nam także dwa małe, bezprzewodowe miksery, szklane pucharki na desery, specjalne łyżki do nakładania lodów i zestaw różnorakich posypek i polew.

-Życzę udanej zabawy- uśmiechnęła się, kładąc na stole ostatnią rzecz jaką był metalowy termos, po czym odeszła kierując się do innych klientów.

-Gdzieś ty mnie zabrał?- Spojrzałam jeszcze bardziej zdziwiona niż dwie minuty temu na chłopaka, który w odpowiedzi zaczął się głośno śmiać.

-Chyba nie myślałaś, że zabiorę cię do zwykłej knajpki, gdzie najnormalniej w świecie dostaniesz pucharek lodów- uśmiechnął się wesoło, pokazując na dwa półmiski z cieczą.

-To co ja mam z tym zrobić?- Podniosłam ręce w geście kapitulacji, po czym zaczęłam się śmiać.

-Zaraz zobaczysz- Puścił mi oczko, instruując po kolei co mam robić.

Jak się okazało w miskach były po prostu zmiksowane owoce. Ja miałam mieszankę banana z truskawką, natomiast Nick wybrał borówkę z maliną. Pokazał mi, abym przelała zawartość miski do małego miksera, który sprawnie zaczął mieszać nadal płynne lody.

-A teraz przygotuj się na magię- Chłopak niczym magik zaczął poruszać dłońmi nad naszymi mikserami, co wywołało na mojej twarzy szeroki uśmiech.

Po chwili Nick odkręcił metalowy termos, przelewając jego zawartość do obu robotów kuchennych. Ku mojemu zdziwieniu z obu mikserów zaczął wydobywać się biały bezwonny dym. Zaciekawiona nachyliłam się nad urządzeniem, które nadal mieszało owocową papkę. Nie uwierzycie w jakim byłam szoku kiedy na moich oczach to coś zaczęło się zmieniać w prawdziwe lody. Dosłownie zaczęło przybierać bardziej zbitą konsystencję, dzięki czemu, już po chwili nie mieliśmy żadnego problemu w przełożeniu mas uformowanych w kulki do pucharków.

-Jakim cudem?- spytałam nie mogąc wyjść z podziwu kiedy brunet podał mi bitą śmietanę.

-Dzięki ciekłemu azotowi- wskazał na termos.

Pokrótce chłopak wyjaśnił mi jak to działa, podczas gdy ja zajmowałam się dekoracja naszych deserów. Obydwa pokryłam dużą ilością bitej śmietany, posypując je orzeszkami i polewając podwójną porcją polewy czekoladowej, która jak się okazała była także ulubioną polewą Nicka. Na sam koniec wetknęłam po ciastku oreo w oba desery, przesuwając jeden w stronę bruneta.

-Prawdę mówiąc, nie sądziłam że chemia może być tak ciekawa- stwierdziłam, biorąc się za swój deser, który okazał się naprawdę fantastyczny.

-Jak widać wszystko jest możliwe- powiedział podsuwając mi pod nos swoje lody.- Chcesz spróbować?

-A ty?- spytałam robiąc to samo, co chłopak kilkanaście sekund temu. Tak naprawdę żadne z nas nie usłyszało odpowiedzi zwrotnej. Oboje uśmiechnęliśmy się do siebie, próbując deseru drugiego, kiedy poczułam wibracje w telefonie.

Noah: Umieram

Przewróciłam oczami, zastanawiając się jak bardzo musi się nudzić, skoro do mnie pisze.

Zoe: To się połóż i czekaj na kosiarza

Wyciszyłam telefon, żeby więcej mi nie przeszkadzał i kiedy już go miałam z powrotem wsadzić do torebki, ekran podświetlił się informując o nowej wiadomości.

Noah: To kiedy przyjdziesz zabrać mnie do zaświatów?xdd

Zoe: Kiedy tylko wpadnę do sklepu po siekierę i sznurek.

You Belong To MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz