- Słuchasz mnie? - Jakaś ręka machała przed moją twarzą i dopiero wtedy się ocknąłem z dziwnego transu.
- Co? A... tak, tak. - Ziewnąłem i spojrzałem na Archiego. Wczoraj wcale nie zmrużyłem oka. Myślałem nad pocałunkiem i tym, z czym to może sie wiązać. Czy Sam będzie chciała ze mną rozmawiać?
- Ktoś tu chyba niezbyt dobrze spał . - Podsumował, patrząc na mnie z rozbawieniem.
- Nie wyspałem się, masz rację. - Przyznałem, przecierając dłońmi twarz.
- Niemożliwe, Jughead Jones, który uwielbia spać się nie wyspał? - Rudzielec wyraźnie się zdziwił.
- Wyjątkowa sytuacja. - Powiedziałem pośpiesznie, ale dodałem, widząc jego niezrozumienie na twarzy: - Później ci powiem.
- W porządku.
Patrzyłem na ludzi, którzy rozmawiali przy szafkach. Mój wzrok jednak skupiła grupka zmierzająca korytarzem, niczym bogowie. Buldogi z Quentinem na czele.
- Ja pierdole, oni są wszędzie. - Przeklnął pod nosem rudzielec, a ja oparłem się o ścianę, trochę zdenerwowany.
Oby tylko tu nie podeszli...
Moje modlitwy zostały wysłuchane. Podeszli do jakichś dziewczyn, zapewne należących do ich grupki tych "popularnych".
- A właśnie, co z tą bójką? - Przypomniałem sobie.
- Nagana od dyrektora. Obaj. - Odpowiedział beznamiętnie.
- Nie jesteś na mnie zły?
- Na ciebie? No coś ty. - Powiedział, a ja westchnąłem z ulgą.
- Hej chłopcy. - Przywitała nas Betty, stając obok ławki, na której siedzieliśmy. - Mogę?
- Jasne. - Odpowiedział Arch, a dziewczyna kiwnęła głową i zajęła miejsce obok nas.
- Jak tam? - Zagadnąłem pierwszy, co rzadko się u mnie zdarza.
- W porządku, dzięki. Jughead, mam pomysł na nowy artykuł, mógłbyś go napisać?
- Jasne, o czym ma być? - Dopytywałem.
- O sukcesie naszej szkolnej drużyny futbolowej. Pomyślałam, że fajnie by było o tym napisac w następnym numerze gazetki.
Jako, iż nienawidziłem i nie przepadałem za członkami naszej reprezentacji, to trzeba było przyznać, że grają bardzo dobrze.
- Dobry pomysł, pomyślę o tym.
- Cieszę się , że ci się podoba. - Uśmiechnęła się. - Ale musiałbyś przeprowadzić wywiad z kapitanem drużyny.
Gdybym miał wodę w ustach, wyplułbym ja niemalże od razu lub się nią zakrztusił. Arch również spojrzał na nią , jakby się przesłyszał.
- Nie obejdzie się bez tego? Wiesz, ja i Monroe nie pałamy do siebie szczególną sympatią...
- Tej sympatii w ogóle nie ma, wierz mi. - Wtrącił się Arch.
- Jughead, to zajmie naprawdę chwilkę, nie każe wam ze sobą gadać o czymś innym..Prosze, tylko zadasz mu parę pytań. - Patrzyła na mnie błagalnym wzrokiem. Widać było, że jej zależało.
- No dobrze już, zgadzam się. - Odpowiedziałem, nie mając wyboru.
- Och, super! To tak, jutro pójdziesz do Quentina i zrobisz mu mały wywiad, ja zrobię z trenerem i potem napiszesz ten artykuł, ja ci w nim pomogę. Przygotuj jakieś pytania. Ja już muszę iść, cześć wam! - Wstała i ruszyła w stronę koleżanek, w których była i Veronica.
CZYTASZ
(un)happy | Jughead Jones *KOREKTA*
FanfictionJughead Jones chcę odebrać swoje, w jego przekonaniu, nic niewarte życie. Jego problemy zaczęły go przytłaczać, a on sam nie umie sobie z nimi poradzić. W ostatniej chwili jednak ratuje go pewna studentka, która odradza mu ten czyn i oferuje pomoc...