19.

791 60 4
                                    

- Jellybean? - Tylko tyle umiałem z siebie wydusić, a brunetka, niebywale do mnie podobna, przytuliła się do mnie mocno.

- Boże Jug, tak bardzo tęskniłam.. - Zaszlochała, a ja gładziłem ją po plecach. - Przepraszam, że pojechałyśmy bez słowa, ja nie chciałam, ale mama...

- Csii, spokojnie, nic się nie dzieję. - Powiedziałem, chcąc uspokoić nastolatkę. Odsunąłem się od niej i popatrzyłem na jej zeszklone oczy. - Też tęskniłem. - Uśmiechnęłąm się słabo.

Tak strasznie mi jej brakowało. Często ludzie myśleli, że byliśmy bliźniakami. Wszystko robiliśmy razem i byliśmy wszędzie razem. Do czasu..

- Kiedy tu przyjechałyście? - Spytałem od razu.

- Niedawno. Ale tylko na chwilę, mama chcę coś załatwić. - Odpowiedziała, przecierając wilgotne policzki, a ja już wiedziałem o co chodziło. - I chciała spędzić tu święta.

- Chodź do domu, pewnie przemarzłaś. - Zaproponowałem i razem udaliśmy się do naszego domu.

***

- Gdzie teraz mieszkacie? To daleko od Riverdale? - Spytałem zaciekawiony, gdy siedzieliśmy na kanapie, pijąc herbatę.

- W Toledo. Właściwie to nie, godzina drogi stąd. Ale mama nie chciała, abyście wiedzieli, gdzie jesteśmy, sama nie wiem czemu.. - Odpowiedziała smutno, siorbiąc gorący  napój.

Zabolało mnie to, że mama za wszelką cene chciała wymazać mnie i tatę z pamięci. W szczególności mnie, bo nawet nie kontaktowała się ze mną. Byłem sam, a potrzebowałem rodzicielskiej troski. Ale z jednej strony, mam do niej ogromny żal.

- Może chciała o nas zapomnieć? - Pomyślałem, mówiąc na głos.

- Być może, ale nawet jeśli to chyba nie za bardzo jej to wychodzi.. Strasznie się zmieniła, Jughead. Jest wrakiem człowieka. Nie dziwię jej się, ale nie chciałam zostawiać ciebie i taty, przepraszam... - Wyszeptała, a jej oczy zaczęły się szklić.

- Nie musisz za nic przepraszać. Powinnienem ci dziękować za to, że przyszłaś tutaj. - Złapałem ją za rękę, chcąc dodać jej otuchę.

- Mama myśli, że spotkałam się z przyjaciółmi, ale wolałam zobaczyć ciebie. Tata w pracy?

- Tak, wróci nad ranem. - Odpowiedziałem.

- Może to lepiej, że go nie ma, nie umiem  spojrzeć na niego tak samo po tym co zrobił...

- Sztuką jest wybaczać, pamiętaj. Tata też nie najlepiej zniósł wasz wyjazd.. - Przyznałem.

Może i na początku on i Lisa wyglądali na zakochanych, ale to było tylko złudzenie. Zniszczyła nie tylko moją rodzinę, ale i ojca. Widać, że ich rozstanie w niczym nie pomogło. Ale gdy mówił o rozwodzie to może dlatego wtedy pił? A może nadal kocha mamę?

Będę musiał z nim pogadać, to jest pewne.

- Ale dlaczego to zrobił? Nie rozumiem tego. Wszystko przez to się zniszczyło...

- Ja też nie, a tym bardziej tego, że ten romans trwał kilka miesięcy. - Mruknąłem.

- To dobrze, że się zakończył tak szybki jak się zaczął.. - Westchnęła. - A co tam u ciebie? - Ucięła temat, siadając wygodniej na kanapie.

Widziałem, że była ciekawa tego, co u mnie się działo pod jej nieobecność, więc opowiedziałem jej ogólnikowo o tym, że jestem w redakcji oraz o poznaniu Samanthy. Bardzo się ucieszyła na wieść o tym, że kogoś poznałem, bo jej zdaniem zawsze byłem trochę przygaszony, a teraz widzi jakąś poprawę. W sumie ma rację. Po ostatnich wydarzeniach czuję się jakoś lepiej. Oczywiście pytała o Archiego. Znała go bardzo długo, więc również chciał wiedzieć jak się trzyma.

(un)happy | Jughead Jones *KOREKTA*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz