1.Uważna...

4.1K 102 39
                                    


Ostatnie dni wakacji przeplatane były ciepłymi promieniami słońca i lekkimi podmuchami letniego wiatru. Tak samo zapowiadał się dzień rozpoczęcia roku szkolnego, a raczej dzień wyjazdu do szkoły. Po mieście szwendały się grupy dzieci i młodzieży żegnających się z rodzinami, dokupujących ostatnie potrzebne artykuły czy też po prostu cieszących się z początku szkoły a zatem spotkanie przyjaciół ze szkolnych ławek. W tym samym czasie brązowo włosa dziewczyna o bladej cerze spoglądała na mały naznaczony czasem zeszycik, gdzie skrupulatnie zapisywała słowo za słowem. Jakiś czas temu postawiła sobie za cel rozpoczęcie "pseudo-pamiętnika" (jak sama go nazywała) a jako datę rozpoczęcia wylewania słów na kartki ustanowiła właśnie pierwszy dzień po zakończeniu wakacji.

"Część pierwsza"

"Nie wiem, jak się pisze pamiętniki, ale myślę, że tak jak po zawarciu nowej znajomości warto by się jakoś przedstawić. Nudnym będzie wypisanie wszystkiego podanego jak na tacy. Fajniejsze jest opowiedzenie o sobie troszeczkę więcej. Ze szczegółami. Wszystko wyjdzie w praniu." -Tu dziewczyna zrobiła pauzę odkreślając drobnym szlaczkiem wstęp i rozpoczynając swoją opowieść.

"Jestem w tym samym miejscu co zawsze. Siedzę w małej klitce zwanej moim pokojem. Biorę udział w projekcie "zostaw swoje dziecko bez uzasadnienia", co w skrócie oznacza, że jestem sierotą. A gdzie mieszkają sieroty? Tak jest, w sierocińcu..."

Brunetka przerwała pisanie słysząc głosy zza drzwi. Nikt do niej nie wszedł, co oznacza, że po prostu reszta domu szykuje się do wyjazdu. Stojąc na środku rozejrzała się po pomieszczeniu. Nic nadzwyczajnego tutaj nie miało miejsca. Szare ściany, meble uzyskane z rąk darczyńców, które nie były im już potrzebne. Po większym rozmyślaniu można dojść do wniosku, że cały budynek jakim jest sierociniec, ma na względzie przyjmowanie rzeczy niechcianych i nikomu nie potrzebnych różnego typu. Jedynym urozmaiceniem pokoju były nieliczne rysunki podoklejane na ścianie. Gdzieś w głębi dziewczyny drzemała mała artystka, a uaktywniała się jedynie późnym wieczorem i podczas nieprzespanych nocy.

Zrobiwszy kółko wokół własnej osi dziewczyna podeszła do okna. Słońce świeciło pełną piersią, nadając blask lekko wyblakłym brązowym oczom. Oczy te po chwili skupiły swoją uwagę znowu na poniszczonym notatniku.

"Z racji tego, że mam dopiero czternaście lat, obowiązkiem mym jest uczęszczanie do tak zwanej dwudziestoczterogodzinnej placówki śmierci, inaczej znanej jako szkoła z internatem. Jest to rzeczywiście idealne rozwiązanie dla opiekunów, aby pozbywać się balastu problematycznych dzieci."

"Nie narzekam na ten stan rzeczy. Może i nie jestem lubiana pośród rówieśników jak i personelu sierocińca, ze względu na moje niektóre przyzwyczajenia, jak i dosyć brutalne zainteresowania, lecz dzięki temu mam względny spokój."

Brązowo oka usiadła na łóżku dosuniętym do najdalszego kąta pomieszczenia. Pokój dzieliła z czterema dziewczynami w tym samym wieku, jednak pomimo tworzących się z tego powodu tematów do rozmów, nie miały między sobą zbyt dobrych kontaktów. Jednak nie wchodziły sobie niepotrzebnie na głowy. Chwilowo dziewczyna w pokoju siedziała sama. Przy każdym najmniejszym ruchu łóżko pod nią nieprzyjemnie trzeszczało. Zapomniała o kontynuowaniu zapisu i zaczęła rozglądać się po podłodze szukając małej książki, aby umilić sobie chwilę nudy.

Nuda nie powstawała ze względu na brak zajęć, wręcz przeciwnie, roboty miała co niemiara. Za dwie godziny odjeżdżał jej jedyny pociąg do szkoły, a przed jej łóżkiem leżała walizka do połowy pusta. Wokół niej porozrzucane były ubrania, których zamierzeniem było być w środku a nie na zewnątrz. Co roku wyglądało to tak samo. Dziewczyna robiła wszystko na ostatnią chwilę, wierząc, że kiedyś się na ten pociąg po prostu spóźni.

KIM JESTEŚ?! - Edmund Pevensie    {W TRAKCIE POPRAWY}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz