[EDMUND POV.]
Po godzinnym uganianiu za Adą aby ją opatrzyć, w końcu ją złapaliśmy. Ta dziewczyna jak się postara to naprawdę jest szybka i silna. Złapaliśmy ją dopiero, kiedy ze zmęczenia i obrażeń postanowiła się zatrzymać i odpocząć. Wszystko by było fajnie gdyby nie fakt że zrobiła to na drzewie, przez co kto ją potem musiał na siłę ściągać? No oczywiście, że ja. Młoda, rzecz jasna, nie była chętna, przez co nachodziły następne problemy związane z jej szarpaniną i krzykami jakim to ja zdradzieckim debilem nie jestem.
[ADA POV.]
- Ratuuuunku!!! - tyle sprzymierzeńców jest z nami a nikt mi nie pomoże? To pewnie przez to nie oddanie hołdu naszym wspaniałym władcą. Teraz się będą na mnie mścić i prowadzić do mojej powolnej i bolesnej śmierci. Znaleźli mnie. A może jakaś solidarność jajników? - co ja wam zrobiłam?! Przecież w niczym nie zawadzam. Jestem grzeczna, spokojna, mił...
- kobieto przestań narzekać bo cię zostawimy i się wykrwawisz. - Edmund chyba jest minimalnie zdenerwowany.
- nie zostawicie mnie i co ja ci poradzę, że się nade mną znęcasz?
Z osoby trzeciej musiało to wyglądać dziwnie. Ja trzymająca się ledwo, jedną nogą na drzewie, krzycząc jaki to świat jest okrutny, i Edmund szarpiący się zemną żeby mnie z tego drzewa zdjąć, przy okazji sam krzycząc żebym ja się nie darła. Patologia...Najstarsi władcy brali udział w szybkiej naradzie, a ja wraz z Łusią siedziałyśmy trochę dalej. Młodsza dziewczyna poprawiała mi opatrunki. Aż dziwię się, że jeszcze nie ma mnie dość. Po mniej więcej godzinie ruszyliśmy całym orszakiem w dalszą podróż. Wszyscy odczuwaliśmy brak porozumienia między Piotrkiem a Kaspianem. Walczyli o dominacje chodź powinni współpracować. Droga ciekawie nie minęła. Łucja szła wraz z Zuzą, Edmundem i Piotrem na samym przodzie. Ja postanowiłam zająć tyły. Przynajmniej nikt bardziej nie będzie mi przeszkadzał. Przede mną, w odległości pięciu metrów, szedł mój poprzedni kompan który był niedorozwiniętym karłem oraz gadający borsuk. Obaj chyba nie do końca zdawali sobie sprawy z mojej obecności. Zaczęła się między nimi stosunkowo ciekawa wymiana zdań. Oczywiście nie podsłuchiwałam, po prostu słyszałam, a słuchu nie da się wyłączyć od tak, prawda?
-Jacy oni są?- spytał szeptem borsuk.- tylko marudzą i narzekają a uparci jak muły o poranku.- Powiedział ze skrzywieniem Zuchon.- polubiłeś ich- podsumował szczęśliwy borsuk z zadowoleniem w głosie.- mogą być.
Aż prawie ciepło się na sercu zrobiło po tym dialogu i już chciałam odejść kiedy u dwóch osobników rozpoczęła się następna rozmowa.
- A ta Adrianna skąd się wzięła? Czytałem wiele Narnijskich ksiąg ale o piątej władczyni w życiu nie słyszałem, a przysięgam że już trochę żyję.- Borsuk z zaciekawieniem dopytywał, ukradkiem szukając owej dziewczyny w tłumie. Poddał się przypominając sobie jej wzrost który na pewno nie był wyróżniający się wśród np. minotaurów.- Ciekawa z niej i osoba. Sam Aslan wie co tu ta piekielna kobieta robi. Z tego co mi wiadomo to zjawiła się mniej więcej w tym samym czasie co nasi władcy. Bardzo dobrze włada bronią chodź nie widziałem jej w zbyt wielu akcjach. Na pewno zna się na z władcami z ich świata. Nie wiem czemu ale zalatuje mi od niej lodową czarownicą. - skończył swój wywód Zuchon i zagłębił się w własnych czeluściach umysłu. - pamiętaj, że gdyby nią była to możliwe, że by nie przeżyła, bądź miała problem z tutejszym dosyć ciepłym klimatem. - borsuk także zaczął rozmyślać nad dziwnością całej sytuacji oraz celu młodej dziewczyny.
Ada nie była dłużna jeżeli chodzi o zastanawianie się nad sensem dialogu Borsuka i Zuchona. Lodowa czarownica? Wywnioskowała, że to musi być ktoś nie chciany w ich krainie. Nad jej pobytem w Narnii sama się zastanawiała. Tak jak karzeł powiedział, na to pytanie odpowiedź zna tylko i wyłącznie sam Aslan. Dziewczyna postanowiła przy najbliższej okazji dopytać się rodzeństwa o to kim są lodowe istoty, pod pretekstem usłyszenia rozmowy kogoś kogo nie znała i nie pamiętała.
Tak w sumie to nie tylko nie znam powodu swojego położenia w tej magicznej krainie, lecz nawet nie znam historii tego jak trafiłam na świat, ten nasz. Ten w którym się wychowałam. Trudne jest życie z ciągłymi pytaniami na które nie zna się odpowiedzi, i na które jest bardzo mała szansa, że te odpowiedzi się pozna.
................................................................................................................................................................
Krótszy rozdział lecz nie ostatni.😉 Tak wiem, wiem zabić mnie to mało powiedziane za te przerwy lecz nie mam głowy do tylu zajęć które mnie nawiedzają. Powinniśmy sobie wybaczać cnie?😅❤️
Do zobaczonka 🙆♀️🥰
![](https://img.wattpad.com/cover/133715959-288-k940730.jpg)
CZYTASZ
KIM JESTEŚ?! - Edmund Pevensie {W TRAKCIE POPRAWY}
Fanfiction"Marzeniem dziewczyn z sierocińca jest spotkanie rycerza na białym koniu, chodzenie na bankiety i życie jak królowa na usługach służby. Ja w to nie wierzę. Ja nawet tego nie chcę. (...) Adrianna Jones... nie brzmi to ani groźnie, ani miło. Tak można...