Jechaliśmy do domu Adama, gdy nagle przy jednej z kamienic zobaczyłam siedzącego bezdomnego.
- Adam zatrzymaj się.- odparłam.
- Co?
- Zatrzymaj się.
Lambert zjechał na pobocze i zatrzymał samochód.
Wyjęłam ze swojego portfela trzydzieści złotych i miałam wysiadać, ale Adam mnie zatrzymał.
- Jak chcesz sobie coś kupić, to dam ci pieniądze.- odparł.
- Nie dzięki.
Wysiadłam z samochodu i poszłam w stronę bezdomnego.
- Dzień dobry.- odparłam gdy byłam przy nim.
- Dzień dobry dziecko.- powiedział.
- Proszę, to dla pana.- mówiłam podając mu pieniądze.
- Dla-dla mnie?- zapytał niedowierzając i odbierając pieniądze.
- Tak. Niech pan kupi sobie coś do jedzenia, nawet w tym sklepiku.- odparłam pokazując jeden ze sklepów spożywczych.
- Boże, dziękuję dziecko.- powiedział ze łzami w oczach.
- Nie ma za co. Jak pan chcę, mogę zadzwonić do domu opieki i jeszcze dziś po pana przyjadą.
- Zrobiłabyś to?
- Oczywiście.
- Dziecko, jak ci to wynagrodzić?- zapytał.
-Hymm... Zastanówmy się. Jak pan będzie szczęśliwy, to będzie to dla mnie największe wynagrodzenie.
- Twoi rodzice muszą mieć szczęście, że mają taką niesamowitą córkę jak ty.
Zaśmiałam się.
- Muszę już iść. Jak dojadę do domu zadzwonię do pobliskiego domu opieki.
- Dziękuję jeszcze raz.
- A i jak już pana przyjmą, to niech pan do mnie zadzwoni.- podałam mu kartkę z numerem telefonu.- Odwiedzę pana.
- Zadzwonię, obiecuję.
- Do widzenia.- powiedziałam.
- Do widzenia dziecko, dziękuję.
Wsiadłam z powrotem do samochodu i zamknęłam drzwi.
Spojrzałam na Adama, który patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami.
- Coś się stało?- zapytałam.
- Czy ty...- przerwał.
- Dałam mu pieniądze i jak dojedziemy do domu to zadzwonię do domu opieki, aby go zabrali. Dlatego jedź jak najszybciej.
- Ty... Lubisz pomagać, co?
- Oczywiście.- odparłam.- Babcia mnie tego nauczyła.
Lambert westchnął i odjechał.15 minut później
Byliśmy pod ogromną willą. Wiedziałam jak mieszka Adam, ponieważ media i prasy o tym mówiły.
Weszliśmy razem do domu. W kuchni zastaliśmy Sauli'ego.
- Cześć.- odparł Adam.
- Cześć, widzę że mamy gościa. Na stałe?- zapytał.
- Tak.- powiedział Adam.- Chodź, pokażę ci twój pokój.
Poszłam za Lambertem na górę. Weszliśmy do jednego z pomieszczeń, w którym znajdowało się duże łóżko i duża szafa, telewizor i laptop.
- Czuj się jak u siebie. Pomóc ci się rozpakować?- zapytał.
- Zaraz, ale teraz chciałabym zadzwonić do domu opieki.
- Ah tak. Zapomniałem. Masz numer?
- Ja bym nie miała?
Lambert spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Później ci opowiem.
- Ja myślę.- odparł i wyszedł zamykając za sobą drzwi.
Natomiast ja, wybrałam numer i zadzwoniłam.
Rozmowa przebiegała całkiem miło. Po dokładnie 20 minutach rozłączyłam się i zeszłam na dół do kuchni, gdzie zastałam tylko Sauli'ego.
- A Adam?- zapytałam gdy weszłam do pomieszczenia.
- Musiał wyjść. Zadzwonił do niego menedżer.
- Aha.- odparłam.
- Siadaj.- powiedział Sauli klepiąc krzesło koło siebie.
Zrobiłam to co kazał i spoczęłam.
- Emmm..., Sauli?- zaczęłam nieśmiało.
- Tak?
- Jaki jest Lambert?
Koskinen się zaśmiał.
- Jest wyjątkowy. Drugiego takiego nie znajdziesz. Masz szczęście, że jest twoim ojcem. Wiesz pewnie jak opisują go w prasach i co mówią o nim w mediach.- pokiwałam głową.- On wcale taki nie jest. Owszem, czasami ma nie swój dzień, ale szybko mu przechodzi. Co jeszcze można o nim powiedzieć? Jest szczery do bólu, ale ta jego szczerość jeszcze na szczęście nikogo nie zraniła. A tak poza tym, możesz pogadać z nim o wszystkim, wysłucha cię i doradzi. Jest miły, przyjacielski,..- przerwałam mu.
- Przystojny.
Sauli znów się zaśmiał.
- Tak to prawda. Tylko mam nadzieję, że nie będziesz chciała mi go odbić.
- Ty sobie chyba żartujesz. To mój ojciec.- odparłam i popatrzyłam na niego, a on na mnie.
- Jesteś strasznie do niego podobna, wiesz?
- Pierwszy raz to słyszę, ale może masz rację.
Patrzeliśmy sobie prosto w oczy przez parę minut, po czym postanowiliśmy iść do salonu obejrzeć jakiś film.
- Co lubisz oglądać?- zapytał Sauli przeglądając filmy.
- Horrory i coś przygodowego, ale rzadko.
- Jesteś taka sama jak Adam. Ten to tylko horrory by oglądał. Nie ważne, że ogląda go któryś tam raz z rzędu i zna na pamięć wszystkie sceny, ale i tak musi obejrzeć go do końca.
- Mam to samo.- odparłam.
- Dobra, to jaki horror oglądamy?
- Widziałeś może już "IT"?
- Słyszałem, ale nie oglądałem.
- To na co ty czekasz? Włączaj.
- A ty nie oglądałaś?
- Nie, ale wiem, że jest ciekawy.
- Okey.
Sauli włączył horror i poszedł do kuchni zrobić popcorn. Gdy przyszedł usiadł koło mnie i razem w spokoju oglądaliśmy film.
Gdy oglądaliśmy go z jakieś dobre 30 minut, Sauliemu zaczęło się nudzić. Od czasu do czasu rzucał we mnie popcornem, ale ja gdyby nigdy nic oglądałam film. Po paru minutach już nie wytrzymałam. Wzięłam całą garść popcornu i rzuciłam nim w Sauli'ego, a on zrobił to samo. I zaczęła się walka na popcorn. Po chwili do domu wszedł Adam i stanął jak wryty widząc nas na sofie rzucających się popcornem.
Chrząknął głośno, a my spojrzeliśmy na niego.
- Dobrze się bawicie?- zapytał.
- I to nie wiesz jak.- odparł Sauli.
Ja pokryjomu wzięłam w garść popcorn i podeszłam do Adama z tyłu. Myślał, że idę do swojego pokoju, ale nie... Szybko wrzuciłam mu popcorn za bluzkę i z powrotem usiadłam koło Sauli'ego, który zaczął się śmiać, ponieważ Adam skakał w miejscu, aby popcorn spadł na ziemię. Ja również, zaczęłam się śmiać.
- Śmiejcie się, zobaczymy kto będzie się śmiał jak będziecie to sprzątać.
Spojrzałam na Sauli'ego, a on na mnie.
- Przecież żartowałem.- odparł.- Pomogę wam.
I zaczęliśmy zbierać popcorn porozrzucany po całym salonie.
Po jakiś 20 minutach skończyliśmy. Usiedliśmy wszyscy na sofie i do końca oglądaliśmy film.
Gdy horror się skończył, z góry dobiegł do mnie dźwięk mojego telefonu. Pobiegłam na górę i spojrzał na wyświetlacz. Numer nieznany, ale postanowiłam odebrać.
CZYTASZ
Nowe Życie
Teen FictionCzternastoletnią Jade wychowuje babcia. Niespodziewanie, któregoś dnia w ich domu zjawia się mężczyzna, który twierdzi, że jest ojcem Jade. Czy Jade zaakceptuję to, że jej ojciec jest homoseksualistą, czy odnajdzie się w nowym domu i nowej szkole...