Następnego dnia rano
7:34
Obudziłam się dość wcześnie. Nie mogłam w ogóle spać, zasnęłam dopiero o 3:00 nad ranem. Przetarłam oczy i usiadłam na łóżku. Popatrzyłam na moją szafę z ciuchami i myślałam w co by się ubrać. W końcu wstałam i zaczęłam grzebać. Wybrałam białe spodnie i bluzkę koloru pudrowego różu. Ubrałam się w pokoju i poszłam do łazienki. Wyszłam po cichu, bo myślałam, że chłopacy jeszcze śpią, ale usłyszałam na dole jakieś hałasy. Poranna toaleta dobrze mi zrobiła. Odświeżona z powrotem przyszłam do pokoju. Włączyłam radio, a tam po chwili usłyszałam piosenkę mojego taty. Od razu podeszłam do radia i podgłosiłam. Była to piosenka „Ghost Town”. Wzięłam swoją szczotkę do włosów i zaczęłam śpiewać i tańczyć. Nawet nie usłyszałam jak ktoś wszedł do mojego pokoju. Gdy piosenka się skończyła, usłyszałam za moimi plecami brawa. Odwróciłam się, a tam zastałam mojego tatę.
- Wow. Byłaś niesamowita.
- Dziękuję. Szczerze to trochę głupio się czuje.
- Niby dlaczego?
- Jesteś wykonawcą tej piosenki i w dodatku moim ojcem. Trochę tak...- przerwał.
- Wiem. Myślałaś, że źle ci poszło?
Pokiwałam znacząco głową.
- Jade córciu, byłaś genialna.
- Naprawdę?
- Tak.
- Ludzie co wy tak wcześnie wstaliście?- zapytał Sauli stojący w drzwiach.
- Muszę ci coś pokazać.
Adam wyciągnął z kieszeni swój telefon.
- Tylko mi nie mów, że to nagrałeś.
- Aha, wszyściutko.
- Tato!
Lambert się zaśmiał i pokazał nagranie Koskinenowi.
Sauli spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- O kurde. To było niesamowite.
- Dzięki, a ty.- popatrzyłam na Adama.- Pożałujesz.
Lambert się zaśmiał i zszedł na dół, ja natomiast siedziałam u siebie w pokoju i postanowiłam włączyć laptopa. Po chwili zauważyłam pod naszym domem Jorge, wyglądał tak jakby na mnie czekał. Szybko wyszłam z pokoju.
- Zaraz wrócę!- krzyknęłam. Słyszałam jak Adam o coś się pytał, ale nie wiem o co dokładnie.
Wyszłam, a tam przywitał mnie uśmiechnięty chłopak.
- Myślałem, że mnie nie zauważysz.
- Masz szczęście, bo akurat spojrzałam przez okno.
Jorge spojrzał się na okno od kuchni i lekko się uśmiechnął, również spojrzałam na okno, a tam zastałam Adama i Sauli'ego.
- O Boże, a ci jak zawsze ciekawi świata.
- Właśnie widzę. Twój tata się cały czas na mnie patrzy.
- On taki jest, nie przejmuj się.
- Co ty na to, abyśmy spotkali się dziś w parku?
- Z chęcią. O której?
- 16:00? Pasuje ci?
- Jasne.
- To co? Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Chłopak poszedł w swoją stronę, a ja poszłam do domu. W progu przywitali mnie Adam i Sauli.
- Nie zadawajcie pytań, bo nie odpowiem.
Chłopacy popatrzyli na mnie z tymi swoimi smutnymi minami.
- Oj dobra, co chcecie wiedzieć?- zapytałam.
- Wiedziałem, że się zgodzisz.- odparł Sauli.
- Nasze smutne buźki zmuszają do wszystkiego.- dodał Adam.
- No więc? Co chcecie wiedzieć?
- O czym rozmawialiście?- zapytał tata.
- Jorge spytał czy spotkamy się dziś w parku i się zgodziłam, także o 16:00 nie będzie mnie w domu.
Lambert uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam.
- Co na śniadanie?- zapytał Sauli, który siedział przed blatem z zamkniętymi oczami.
Adam podszedł do niego od tyłu i go przytulił.
- Awww, ale to słodkie.- odparłam i się uśmiechnęłam.
Poszłam do swojego pokoju, ponieważ wiedziałam, że Sauli i Adam chcą pobyć sami.
Jeszcze dobrze nie usiadłam przed laptopem, gdzy zawołał mnie tata.
- Jade, ktoś do ciebie przyjechał.
I w tej chwili przypomniało mi się o Oli.
Szybko wyszłam z pokoju i zbiegłam po schodach.
Stanęłam jak wryta widząc swoją przyjaciółkę.
- Ola.- zaczęłam.
- Jade.
Z piskiem i łzami w oczach, przytuliłyśmy się tak mocno, przez co wylądowałyśmy na podłodze.
Tata i Sauli patrzyli na nas z wielkimi uśmiechami na twarzy.
Odsunęłyśmy się od siebie, wstaliśmy i popatrzyłyśmy na Adama i Sauli'ego. Obydwie ocierałyśmy łzy.
- Może chodźmy do mojego pokoju.- zaproponowałam.
- Jasne.
Obydwie pobiegłyśmy na górę i usiadłyśmy na łóżku.
- To opowiadaj, co u ciebie?- zapytała Ola.
I zaczęłam jej opowiadać o mojej mamie, o spotkaniu z Jorge.
- A ten Jorge... Przystojny jest?- zapytała.
- Nie powiem, że nie.
Uśmiechnęłyśmy się do siebie.
- A co u ciebie?- zapytałam.
- Aaaa stara bida. Nic się nie wydarzyło, także nie ma o czym gadać.
- A co z tatą Alexa?
- A propos Alexa...
- Coś się stało?
- No bo, wy coś tam kręciliście nie?
- W sensie?
- No, że zakochaliście się w sobie.
- No może, a co?
- Alex ma inną.
Zaśmiałam się.
- Wszystko w porządku?
- Tak. Przecież nie będę płakała z tego powodu.
- Jesteś niesamowicie silną dziewczyną.
- Dzięki.
Przytuliłyśmy się i za śmiałyśmy. Do mojego pokoju wszedł tata, a my gdyby nigdy nic, siedziałyśmy w uścisku.
- Kochanie, ja i Sauli jedziemy do sklepu, nie potrzebujecie niczego?- zapytał.
- Mógłbyś kupić lody?
- Jasne, jaki smak?
- Waniliowe.- odpowiedziałyśmy na raz.
Lambert się zaśmiał i zszedł na dół.
Usłyszałam jak wychodzą, dlatego razem z Olą postanowiłyśmy zejść na dół.
- Czego słuchamy?- zapytałam.
- Ada..., znaczy twojego taty.
Zaśmiałam się i włączyłam pierwszą lepszą piosenkę Adama, a była to „Lucy”.
- Ahh, nie zapomnę jak do tej piosenki tańczyłyśmy w szkole.
- Oj, ja też. To było coś.
- Ale gdyby nie ty, to byśmy nie wygrały.
- Nie przesadzaj. Obydwie dałyśmy z siebie wszytko i to dzięki nam wygrałyśmy.- stwierdziłam.
- No tak.
- Co ty na to, aby to powtórzyć?
- Jejku, z chęcią.
I obydwie zaczęłyśmy tańczyć. I znów nie zauważyłam jak ktoś wszedł do domu, tak samo jak Ola. Byłyśmy tak pochłonięte tańcem, że dopóki piosenka się nie skończyła nie spojrzałyśmy za siebie.
Gdy skończyłyśmy, przytuliłyśmy się, a za nami rozległy się brawa. Natychmiast się odwróciłyśmy. - Wow dziewczyny. Byłyście niesamowite.- powiedział Sauli.
Lambert natomiast stał z szeroko otwartymi ustami i oczami.
- Ja pier...dziele. To było coś niesamowitego.
- Dziękujemy.- powiedziałyśmy na raz.
- Tak naprawdę, to Jade ułożyła całą choreografię.
- Jade córciu, będziesz musiała mnie tego tańca nauczyć, no oczywiście moich tancerzy też.
- Z chęcią.
- W kuchni macie swoje lody.
Obydwie pospiesznie poszłyśmy do kuchni i nałożyłyśmy sobie spore porcje i poszłyśmy do mojego pokoju.
Jadłyśmy w spokoju i w między czasie przeglądałyśmy zdjęcia z dzieciństwa.
- Pamiętasz ten koncert Alvaro Solera?- zapytała Ola. - No jak mogłabym nie pamiętać? Wtedy nawet poznałyśmy tego Michael'a.
- Tak tak. Boże jak ja go dawno nie widziałam.
- No a ja go widziałam. Boże przecież to było jakieś dwa i pół roku temu.
- Jak nie więcej.
Nasze wspomnienia przerwał nam ktoś pukający do drzwi.
- Można?- zapytał Adam wystawiając głowę przez drzwi.
- Tak.
- Chciałem zapytać, czy nie jesteście głodne.
Ola popatrzyła na mnie, a ja na nią. Pokiwałyśmy przecząco głową.
- Raczej nie.
- No dobrze. Jakby coś, to ja i Sali jesteśmy na zewnątrz. Będziemy na huśtawce.
- Okey.
Lambert z uśmiechem zamknął drzwi, a my z Olą dalej wspominałyśmy różne sytuacje z dzieciństwa.
CZYTASZ
Nowe Życie
Teen FictionCzternastoletnią Jade wychowuje babcia. Niespodziewanie, któregoś dnia w ich domu zjawia się mężczyzna, który twierdzi, że jest ojcem Jade. Czy Jade zaakceptuję to, że jej ojciec jest homoseksualistą, czy odnajdzie się w nowym domu i nowej szkole...