Laura
Steve był bardzo miły, niby miał tylko wpaść, ale był już od pół godziny i bynajmniej nie zbierał się do wyjścia. Rozmawiało nam się tak jakoś normalnie, jakbyśmy się już znali, przynajmniej ja miałam takie wrażenie. Co prawda był dosyć nieśmiały, ale wydawało mi się, że to nie zależy od tego, że jestem obca, on po prostu taki jest. Można z nim rozmawiać o sztuce i o książkach, właściwie to można by nazwać go znawcą. Polecił mi trochę dobrych kryminałów i fantastyki.
Doktor zatrzymał się w drzwiach, kiedy zobaczył przy mnie Steve'a. Po chwili westchnął i wszedł do środka.
-Przepraszam, ale czy ktoś pana upoważnił do przebywania tutaj?
-Nie, ale...-W takim razie proszę wyjść, to nie są godziny odwiedzin, a ja muszę porozmawiać z pacjentką.
-Niech zostanie.
-Skoro tego sobie życzysz panno... Collins*. Przynoszę wyniki. Z tego co widać wszystko w normie, jest pani zdrowa, przyczyną zemdlenia było najprawdopodobniej zmęczenie w połączeniu z silnymi emocjami, tak się zdarza. Nie ma takiej potrzeby, żeby trzymać panią na obserwacji, więc jest pani wolna. Do widzenia.
-Do widzenia.
Obrócił się i wyszedł. No cóż, byłam jeszcze w szpitalnej piżamie. Pielęgniarka przyniosła moje rzeczy z wczoraj i podała mi nic nie mówiąc. Wzięłam, więc ubrania oraz udałam się do łazienki.
Gdy byłam już ponownie ubrana wróciłam do sali, a tam zastałam skonsternowanego Steve'a. Stał przy drzwiach widocznie nie wiedząc czy na mnie czekać czy też nie. Cóż, czas, żeby się rozmyślić się skończył. Podniósł wzrok, nasze spojrzenia na chwilę się spotkały, po czym natychmiast powrócił do wpatrywania się w drzwi.-Tak pomyślałem, że... ten, może... skoro już wracasz do domu to może mógłbym cię odprowadzić, ale nie, żebym się narzucał, tylko jeżeli chcesz... a pewnie nie chcesz, bo w sumie dlaczego miałabyś chcieć, nie wiem dlaczego w ogóle to powiedziałem.
-Oj, przestań, jasne, że chcę.
Kto by nie chciał znajdując się w mojej sytuacji. Zostałam zaatakowana i pobita, w dodatku; ale to wiem już tylko ja; miałam zostać uprowadzona dla szefa gangu, który ma obsesję na moim punkcie. Zawsze można poczuć się chociaż trochę bezpieczniej mając towarzystwo. No, iluzję bezpieczeństwa można mieć, bo Fabio nie przejmuje się świadkami, on gra ze mną w kotka i myszkę. Jak zwykle pewny wygranej, nie śpieszy się, chce mnie najpierw nastraszyć. Nie przewidział, że tym razem będę z nim walczyć.Przez drogę do domu było jakoś ciszej, wymieniliśmy kilka zdań, sprzeczaliśmy się o to, która herbata jest lepsza: miętowa (moja ulubiona) czy też malinowa -tej uparcie bronił mój nowy znajomy. Poza tym małym ożywieniem w dialogu oboje odpływaliśmy gdzieś myślami. Już przed domem bezmyślnie wystrzeliłam z pytaniem czy się jeszcze spotkamy. Odpowiedział, że oczywiście. Serce podskoczyło mi na tą wiadomość, miałam nadzieję, że tak właśnie będzie.
-To co? Jakoś się zdzwonimy?
-Jest jeden mały problem... Tymczasowo nie mam telefonu.
-To dam ci mój numer na kartce i zadzwonisz jak będziesz mógł.*Dwa dni później*
Ben Drowned
Nie wytrzymam dłużej. Bez słowa wstałem od stolika przez przypadek zrzucając misia bez jednej łapy z krzesła obok. Wyszedłem z pomieszczenia zanim Sally zdążyła zareagować. Nie chciałbym zostać zadźgany plastikową łyżeczką od plastikowej zastawy do nie istniejącej herbaty. Nie żebym nie lubił Sally, ale po TRZECH GODZINACH zabawiania... dość. Muszę odzyskać telefon !Slenderman
Ja chyba zwariowałem... Nie powinienem rozmawiać z tą dziewczyną, a tym bardziej zabierać Benowi jego telefonu wykorzystując moją władze; hm... tak jakby przybranego rodzica creepypast, bo... cóż czasami są jak dzieci ... zwłaszcza Jeff, a Sally po prostu jest dzieckiem; i wmawiając, że konfiskuję mu owego smartphone'a z powodu, że spędza za dużo czasu na grach i lepiej żeby pobawił się z Sally, a tak na prawdę po to by zadzwonić do Laury. Uroczej brunetki o niebieskich oczach... CO?! Pff... ja wcale nie uważam, że ona jest urocza. Urocze to mogą być małe kotki, o!

CZYTASZ
Black'n'White| Slenderman
Fiksi PenggemarKim on naprawdę jest? Kim ona na prawdę jest? Jaką mają przeszłość? Co przyniesie przyszłość? W palecie barw największy kontrast stanowią biel i czerń, w życiu taki kontrast stanowią dwie potężne siły - miłość i śmierć. Disney pokazał nam, że to mi...