4.

30 1 4
                                    


Slenderman

Niespodzianka braciszku!
Że też musiałem wykrakać.
Co cię do mnie sprowadza Offenderman'ie ?
No wiesz Slendusiu tęskniłem
Tak to ty możesz do Splenderman'a , ja Ci w to nie uwierzę.
Dobra. Ty zawsze wiesz lepiej, zapomniałem.
To czego chcesz ?
Tak jakby ...
Konkretnie.
Nie mam się gdzie podziać. Mogę u ciebie pomieszkać ?
Yh... Tylko pamiętaj - tutaj obowiązuje cisza nocna.
Się wie braciszku.
Ugh... Dlaczego ?! ... Spokojnie. Myśl pozytywnie ... hmm... O! Wiem, dobrze, że to nie Splendorman. Szkoda, że nie mogę zwierzyć się Laurze z tego jak mi ciężko z tymi psychopatami i innymi. Okłamywanie jej będzie ciężkie, ale z jakichś irracjonalnych przyczyn nie chcę zakończyć tej znajomości. Może... może kiedyś powiem jej prawdę... nie, wystraszyłaby się albo obraziła, że ją okłamywałem i nie chciałaby mnie znać, a wtedy, żeby nikomu nie powiedziała zabiłbym ją, a tego nie chce. Z resztą miałem o tym nie myśleć, lepiej pójdę sprawdzić czy wszystkie kartki są na swoich miejscach.

Zbudził mnie koszmarny hałas, prze niektórych zwany muzyką. Nie byłoby to takie złe, nawet zważając na godzinę trzecią w nocy, gdybym nie wiedział co to oznacza. Jedyną osobą, która mogła zbudzić domowników nie będących na "łowach" i nadal żyć był Splendorman. Urządzi mi imprezkę, Offender sprowadzi jakieś dziewczyny, zdemoralizują moich podopiecznych, młodocianych morderców, a ja będę musiał po tym posprzątać zanim przyjedzie Trenderman, co nastąpi zapewne jutro około południa. Skoro już dwóch przybyło na trzeciego też nie trzeba długo czekać, tylko jak ja mogłem zapomnieć o zjeździe? Na dodatek Offender też nic mi nie powiedział, hm, chyba sam zapomniał, gdyby miał przyjść tylko z powodu zjazdu to by się spóźnił. Tymczasem pojawił się pierwszy, dzień przed czasem chcąc się u mnie zatrzymać, mimo, że wcale nie przepada za moim towarzystwem, ani ja za nim. Będzie musiał mi to wyjaśnić, ale to jutro, teraz muszę się teleportować z dala od tych koszmarnych dźwięków, dłużej ich nie zniosę. Ze Splendormanem nie ma co dyskutować na temat jego zachowania, dla niego liczy się tylko zabawa.

Wylądowałem w tym opuszczonym domku myśliwskim, w którym trzymałem ubrania do noszenia po przemianie w człowieka. Pomyślałem, że nie chce mi się spać, ani tego nie potrzebuję, w przeciwieństwie do normalnych ludzi, więc mogę się przemienić i zobaczyć jak wygląda nocne życie w mieście. Już jako człowiek podszedłem do toreb z ubraniami. Wziąłem bieliznę, czarne rurki, podarte na nogawkach, ale co poradzić na dziwactwa mody i również czarną koszulkę z białym symbolem pik z kart, do tego założyłem te same trampki co ostatnio i po zastanowieniu narzuciłem jeszcze skórzaną kurtkę, bo nocą jest chłodniej, a jako człowiek niestety odczuwam zimno. Tak przygotowany wyszedłem.

Spacerowałem ulicami około pół godziny szukając lokalu, który byłby otwarty o tej porze, ale też nie byłby klubem dudniącym od hałasów, które współcześnie nazywa się muzyką, nie wyobrażam sobie jak można tańczyć do takiego dudnienia, chociaż Splendorman kiedyś chciał mi pokazać to podziękowałem. W końcu trafiłem na bar 24/7. Zaraz po przejściu przez drzwi zatrzymałem się i rozejrzałem. Nie było zbyt wielu osób, dobrze dla mnie. Wystrój był dość skromny, prostota, ale zarazem lekka elegancja, tak jak lubię. Spodobał się mi również sposób w jaki biały fartuszek będący częścią stroju roboczego kelnerki opinał się na jej ciele. Raczej mojemu ludzkiemu ja, które za każdym razem gdy się zmieniałem wzmacniało się we mnie. Pierwszy raz zauważyłem to, kiedy poczułem współczucie, a teraz ... nie wiem właściwie jak nazwać to uczucie, było mi dziwnie. Jeszcze dziwniej, kiedy zauważyłem, że tą śliczną dziewczyną jest Laura. Nie wiedziałem, że pracuje, tego, że można wyglądać tak atrakcyjnie w stroju roboczym też nie. Moje własne myśli mnie zawstydziły. Podszedłem do niej onieśmielony i przywitałem się. Zawsze byłem nieśmiały. To w skutek dorastania z moimi braćmi.   

Black'n'White| SlendermanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz