5. Wiadomość

3K 232 28
                                    

Aaron's POV

Po raz pierwszy czułem się jak typowy nastolatek. I pomyśleć, że to Ruth była tego przyczyną. Od kiedy tylko ten palant, Diego, dał mi jej numer, cały czas ze sobą piszemy. No może nie cały czas. Gdy było już późno, kazałem jej iść spać. W końcu moja księżniczka nie może chodzić zmęczona.

Tak bardzo chciałem ją przytulić. Zasnąć wsłuchując się w kołysankę, której melodię wybijało jej serduszko. I obudzić się trzymając cały mój świat w ramionach.

Ale nie mogłem. Pierwszą przeszkodą był jej stan. Gdybym teraz bez ostrzeżenia, wkroczył w buciorach do jej życia, moja kruszynka by sobie nie poradziła. Musiałem być delikatny i cierpliwy. Ale dla kogo innego miałem taki być, jak nie dla niej? Całe dwadzieścia jeden lat byłem okrutny i bezlitosny. Znaczy nie zamierzałem się zmieniać. Po prostu dla Ruth była przeznaczona ta nie odkryta część mnie. Drugim zasranym powodem okazał się jej ojciec. Beta jebany. Nie dosyć, że zagarnął sobie władze to jeszcze źle traktował moje maleństwo. Miałem ochotę go zajebać. Rozerwać na strzępy ,a rany zalać płynnym srebrem. Z uśmiechem przypatrywałbym się jego śmierci. Za to wszystko, co jej zrobił.

Do rzeczywistości przywołał mnie dźwięk przychodzącej wiadomości. Kiedy po odblokowaniu telefonu, zobaczyłem ,że to nie Ruth, rzuciłem aparat komórkowy na łóżko, z którego wstałem.

Wyszedłem do łazienki, żeby się przebrać i doprowadzić do porządku. Kiedy wróciłem do pokoju, ubrany rzecz jasna na czarno, w ostatniej chwili zdążyłem odebrać połączenie.

-Tak ciężko ci odpisać??- usłyszałem zdenerwowany głos Diego- powiedz mi ten jebany numer pokoju!

-Trzysta pięć- zaśmiałem się do aparatu, ale chłopak już się rozłączył

Po chwili słyszałem pukanie do drzwi. Jednak zanim zdążyłem do nich podejść, alfa obecnego terenu już wszedł do salonu. Patrzył wyczekująco w moim kierunku.

-Czego?- zawarczałem

-Może trochę grzeczniej, wilczku- prychnął- właśnie wyświadczyłem ci przysługę durniu, więc trochę wdzięczności.

Rzuciłem się na niego i przyparłem do ściany. Wydawał się niewzruszony, dopóki nie zaczęło brakować mu tlenu. Moi bracia wpatrywali się tylko w to co się działo. Wiedzieli, że nie mogli mi sie przeciwstawić.

-Nie. Obrażaj. Mnie.- każde słowo z osobna wywarczałem, obnażając kły

Puściłem tego śmiecia. Odwróciłem się do niego tyłem, udając się do małej kuchni. Wstawiłem wodę i jakby nigdy nic, zapytałem czy się czegoś napiją. Odczekałem chwilę, a następnie wkroczyłem do salonu ,niosąc cztery kawy. Usiadłem na przeciwko Diego i przeszywałem go wzrokiem.

-Mów- starałem się być milszy, kiedy mój telefon znowu wydał dźwięk przechodzącej wiadomości.

Od: Księżniczka
Dzień dobry. Dobrze, a Tobie?;3

Uśmiechnąłem się. Napisałem kruszynce wiadomość jak tylko się obudziłem. Ale mój śpioszek pewnie dopiero teraz wstał.

-Chyba nie interesuje cie, co mam do powiedzenia- Diego zaczął się irytować- odpiszesz jej za chwilę

Już miałem na niego warknąć, ale powstrzymałem się w ostatniej chwili. To był jej przyjaciel. Odłożyłem telefon na bok.

-Ruth- znowu wypowiedział jej imię z czułością- ma jutro urodziny. Jestem z nią umówiony na czternastą w kawiarni.

No to teraz sobie naskrobał. Jakim prawem umawiał się z moją mate?!

-Pójdziesz ze mną- szybko dodał- będziesz mógł jej powiedzieć, że to z tobą pisze. Tylko pamiętaj: DELIKATNIE.

Diego specjalnie podkreślił ostatnie słowo. Jednak nie musiał mnie pouczać, jak mam zachowywać się wobec mojego maleństwa.

-A jej ojciec?- przypomniałem sobie o tym gnoju

-O tym też pomyślałem- wyszczerzył się- jedzie jeszcze dzisiaj z żoną i młodszą córką do zaprzyjaźnionej watahy- uniosłem pytająco brwi- oddałem mu moje zaproszenie na bal. Nawet nie wyczuł podstępu. Wiedziałem, że zapomni o jej urodzinach i na dodatek ją zostawi.

-Jak można zapomnieć o urodzinach własnej córki? I to pierworodnej?- nie mieściło mi się to w głowie

-Mówiłem Ci, jak wygląda sytuacja- westchnął- Ruth nie zasługuje na to. Wycierpiała już wystarczająco. Nie pozwól jej siedzieć w tym bagnie za długo.

-Dobrze wiesz, że najchętniej zabrałbym ją od razu.

Przez głowę przeszła mi pewna myśl. Co by było, gdyby nasze pierwsze spotkanie przebiegło zupełnie inaczej? Co jeżeli użyłbym feromonów, żeby ją uwieść? Przyszlibyśmy tutaj, do hotelu. Całowałbym ją namiętnie, schodząc pocałunkami coraz niżej. Robiłbym krótkie przystanki, żeby pozostawić po sobie nie jeden ślad. Najdłużej zatrzymałbym się na jej obojczyku. Uprzednio całując ją namiętnie w usta i kierując jej spojrzenie na moją osobę, wbiłbym kły w jej piękne ciało. Szybką obcałowując i liżąc ranę. Moje oznaczenie. Dziewczynę przeszłyby dreszcze podniecenia, a po chwili, leżąc w moich ramionach, straciłaby przytomność. Obudziłaby sie już na terenie mojej watahy. Dokończylibyśmy proces parowania. I nie trwałoby to pięć minut. Kochalibyśmy się długo i namiętnie. Nauczyłbym się jej ciała. Każdego idealnego centymetra jej skóry. Obcałowałbym wszystko dokładnie. A następnego dnia- przedstawiłbym ją jako moją mate ,a Lunę watahy. Wszyscy by ją pokochali!

Ale nie. Mógłbym ją zniszczyć. A moja Ruth była zbyt krucha.

-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?!- Diego znowu się wkurzał o tą samą kwestie

-Mhm- mruknął wracając wzrokiem do ekranu telefonu i odpisałem mojej kruszynce

-To co jej kupisz?- zapytał z kpiną

Palant.

-Nie interesuj się- uśmiechnąłem się przebiegle

-Ty nawet nie wiesz ,co Ruth lubi!

I w tamtym momencie przegiął. Mimo, że nie znałem jej zbyt długo, wiedziałem wiele. Maleńka zdradziła mi nawet takie szczegóły jak ulubiony materiał. Więc jakim prawem zarzucał mi, że jej nie znałem? Była moją mate! To był mój zasrany obowiązek.

Spoliczkowałem go. Nie spodziewał się takiego ruchu i z lekkim niedowierzaniem upadł na podłogę.

-Zobaczymy się jutro- warknąłem- i nie waż mi się pokazywać na oczy do tego czasu!

Wybiegłem z hotelu i dałem się poprowadzić tam, gdzie mnie nogi poniosą. Wiedziałem gdzie się znajdę. Blisko mojego maleństwa. Zatrzymałem się przed jej ulubioną kawiarnią. Siedziała w środku z jakąś dziewczynką. Zauważyłem pewne podobieństwo, więc założyłem, że to była jej siostra. Dała mojej księżnice jakąś kopertę i przytuliła ją. Kiedy ona była szczęśliwa, ja też. Uśmiechnąłem się sam do siebie i odszedłem. Nie powiem, poczułem ukłucie w sercu. Ale nie mogłem tam wejść. Teraz cieszyła się towarzystwem siostry. Jutro będzie moim.

Odblokowałem telefon i z trudem powstrzymałem uśmiech, który zrodził się ,gdy o niej pomyślałem.

Wiadomość.
Do: Księżniczka
Nadejdzie w końcu taki dzień, kiedy będę miał Twój uśmiech na żywo, a nie tylko w żywych wspomnieniach, w mojej głowie.


Starałam się wstawić jak najszybciej, ale wattpad ze mną nie współpracuje. Mam nadzieję, że wam się spodoba😊
dreamer_fromthedark

Piece by piece *ZAWIESZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz