7. Kawa

2.4K 245 48
                                    

Aaron's POV

Stresowałem się jak nigdy. A przeżyłem w życiu wiele momentów, które powinny wywołać to uczucie. Jednak żadna z nich nie mogła się równać z dzisiejszym dniem.

Ugh, księżniczko. Gdybyś tylko wiedziała ,co ze mną wyrabiasz...

Poprawiłem ostatni raz włosy, biorąc głęboki wdech. Grzywka zaczesana na prawą stronę, lekki  zarost, dopasowany T-Shirt i rozpięta koszula w kratę. 

Chciałem, żeby wszystko było idealnie. Na szczęście wcześniej bardzo dobrze nam szło pisanie, więc wyciągnąłem z niej wszystkie istotne informacje. Łącznie z tą, że ma słabość do koszul w kratę u mężczyzn.

Wróciłem do naszych wiadomości. Nie ważne ile razy już je czytałem. Zawsze pojawiał mi się uśmiech, kiedy widziałem jak ta z pozoru cicha i niewinna istota , owijała mnie sobie wokół palca. Zapewne robiła to nieświadomie, ale za to bardzo efektywnie.

Chociaż wczoraj napędziła mi nie małego stracha. Stałem już przed jej domem, gotowy naruszyć jej teren, kiedy w końcu odebrała. Tak się głupi o nią martwiłem, widziałem najgorsze scenariusze, a kruszynka sobie po prostu smacznie spała. Pozostawało mi jedynie mieć nadzieje, że to o mnie śniła.

Zmierzając w stronę wyjścia, chwyciłem prezent dla mojej księżniczki.

W końcu masz okazję, żeby się do niej zbliżyć. Nie zepsuj tego.

Jaka paranoja! Sam sobie wykłady robiłem! Jak ta więź na mnie wpływała. Aż strach pomyśleć, co będzie po sparowaniu...

Szedłem pewnym krokiem do kawiarni, w której Diego miał sie spotkać z Ruth. Nie ukrywałem, nie podobało mi się, że on był z nią tak blisko. Dostawałem kurwicy na samą myśl o tym. Ale przez tyle czasu to on się opiekował moim skarbem. A ona się przywiązała do tego nędznego alfy. Niestety. Na pewno nie zadałbym jej takiego ciosu i nie odebrałbym osoby, przy której czuła się dobrze.

No kurwa! Nawet własne przemyślenia mnie wkurwiały, kiedy miałem się nią z kimkolwiek dzielić. Była moja i tylko moja!

Zatrzymałem się przed kawiarnią. Widziałem ,jak siedzieli razem przy stoliku, przy którym dziewczyna siedziała ostatnim razem z siostrą. Wytężyłem słuch. Ruth wpadała w lekką panikę, bo nie miała ochoty na spotkanie z nieznajomym. Czyli, że zdążył jej powiedzieć o mnie.

Przykro mi skarbie, ale tym razem nie masz nic do powiedzenia.

Kiedy wzrok brunetki padł na mnie, moje wilcze ja zamruczało z rozkoszy. Maleńkiej podobało się to co widziała. A mnie to podniecało.

-Cześć- wymruczałem

Diego posłał mi porozumiewawcze spojrzenie i zabrał głos:

-Ruth- ten pajac specjalnie wymawiał jej imię w ten sposób, bo wiedział, że mnie to wkurwia- to mój znajomy Aaron, Aaron to Ruth.

Dziewczyna zaruminiła się uroczo. Znowu.

-My się już znamy- powiedziała nieśmiało- więc co tu robisz, Aaronie?

O tak! Mów tak do mnie zawsze! O bogini, moje imię zostało stworzone, żeby tak dobrze brzmieć w jej ustach!

-Wszystkiego najlepszego!- podniosłem prezent jako wytłumaczenie

Jej ciemne oczka powiększyły się i zabłysły.

-Co?- wstała i zbliżyła się do mnie- skąd ty...?

Po chwili, która dla mnie trwała wieczność, maleństwo zrozumiało. Połączyła fakty, moja bystrzacha.

- To ty ze mną piszesz! Ale jak? Skąd ty...?

Robiła taką słodką zdezorientowaną minę.

-Ma się znajomości- odchrząknąłem- ale wracając, musisz mi wybaczyć, bo jestem beznadziejny w składaniu życzeń. Po prostu wszystkiego najlepszego.

Brunetka wtuliła we mnie swoje drobne ciało, cicho dziękując. Objąłem ją ramionami, przyciskając jeszcze bliżej do siebie. W końcu mogłem spokojnie wdychać jej piękny zapach. Zapach, który stał się moim uzależnieniem. Jednak coś mi nie pasowało.

Jej zapach się trochę zmienił, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Nasza bliskość została przerwana przez kaszlącego alfę. Debil.

Dziewczyna speszyła się i wróciła na poprzednie miejsce. Byłem wkurwiony, ale nie mogłem nic zrobić. Usiadłem obok, po prostu obserwując mój skarb.

-Więc co byś chciał zamówić? Bo właśnie się zbierałam...- nie kończy zdanie ,pesząc się

-Zdaje się na ciebie- wiedziałem, że mój uśmiech ją onieśmiela i zamierzałem wykorzystywać to za każdym razem

Kolejny nasz moment przerwał Diego. A własciwie jego telefon. Chłopak spojrzał na wyświetlacz i zamarł. Chyba mogłem się domyślić kto to. Wyszedł na chwile na zewnątrz, po czym wrócił zdenerwowany.

-Wybacz Ruth, ale obowiązki wzywają- przytulił pospiesznie moją mate i schylił się do mnie- pilnuj jej. Zbliżają się kłopoty.

Pokiwałem głową, a chłopak wyszedł.

Ruth wciąż wpatrywała się w drzwi, za którymi zniknął jej przyjaciel. Widziałem na jej twarzy wymalowane zmartwienie, więc przejechałem kciukiem po jej dłoni, żeby ją trochę odciągnąć od tego.

Poczułem jak przyjemne dreszcze przechodziły moje ciało. W środku, pojawiło się rozlewające ciepło. Maleństwo też się lekko wzdygnęło, na co zareagowałem szerokim uśmiechem.

-Ja...miałam- była taka urocza, gdy się peszyła

-Spokojnie, gwiazdeczko.

Gwiazdeczka. Tak jej chyba jeszcze nie nazwałem... Że też na to wcześniej nie wpadłem! To tak idealnie do niej pasowało. Spośród tych wszystkich ,to ją wybrało moje serce. To ona obudziła we mnie uczucia, o których nawet nie wiedziałem. To ona...moja mate.

-Za chwile będzie gotowe- powiedziała cicho

-A może zmienimy stolik? Niepotrzebnie zajmujemy taki duży- uśmiechnąłem się chytrze- tam jest wolny dla dwóch osób.

Pokiwała głową i zmieniła naszą lokalizację bez słowa. Coś mi zupełnie nie pasowało. Wiedziałem, że ludzie chorzy na depresje bywają smutni, ale nie ona! Powinna obdarowywać mnie tym swoim pięknym uśmiechem, przy którym oczka jej sie tak szklą. Zamiast tego, pod zażenowaniem, krył się smutek. Widziałem to. Mnie nie oszuka tak łatwo.

-Jubilatka nie powinna być smutna- rzuciłem na głos- co mogę zrobić, żeby poprawić Ci humor?

Spojrzała na mnie szerzej otwierając te swoje cudne oczka.

-Ale ja nie jestem smutna, po prostu...

-Proszę bardzo, smacznego - kelner przerwał jej w środku zdania

-Dziękujemy- mruknęliśmy w tym samym czasie

Wziąłem łyk napoju, który wybrała mi brunetka. Kawa ze śmietanką i czymś truskawkowym.

No tak. Moja truskaweczka. Mogłem wymyślać dla niej pseudonimy godzinami. I wcale by mi się to nie znudziło. Mógłbym odnieść się do tylu cech...

-Smakuje ci?- tym razem jej oczka wypełniała nadzieje

-A mogłoby mi nie smakować coś, co ty dla mnie wybrałaś?

I znowu.

Te przeurocze rumieńce.

-Znowu skarbie?- zadrwiłem żartobliwie- aż tak na ciebie działam?

No kochani! Wiem, że czekaliście na bardziej kluczowy moment, ale spokojnie😁 nie będę was torturować i już w następnym słodka tajemnica Ruth wyjdzie na jaw. Domyślacie sie jak zareaguje Aaron? I w jakich okoliczniściach się dowie?😏😏
dreamer_fromthedark

Piece by piece *ZAWIESZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz