11.Złoto

1.4K 131 9
                                    

Ruth's POV

Zabierałam właśnie ostatnie rzeczy do przymierzalni, kiedy Aaron opadł zmęczony na krzesełko. Oferując mi swoje towarzystwo, najwyraźniej nie był świadomy ilości czasu, jaki zmarnuje. Nie chciałam go zbytnio męczyć, ale musiałam kupić wszystkie rzeczy z listy. Nie wiadomo było bowiem, kiedy zostanę wpuszczona do własnego domu. 

-To już ostatni sklep- zapewniłam go z uśmiechem

Miał mi odpowiedzieć, ale zanim w ogóle zdążył otworzyć usta, rozbrzmiał dzwonek jego telefonu. Posłał mi jedynie przepraszające spojrzenie i odszedł kawałek, żeby w spokoju porozmawiać.

Weszłam do wolnej przymierzalni i od razu wzięłam się za stertę ubrań. Jak to każda kobieta miałam swoje kompleksy i pojawiło się w międzyczasie parę ale. Ostatni raz przejrzałam wszystkiego wybrane przez siebie ubrania. Zdecydowałam się na zakup tych luźniejszych, a resztę odłożyłam na stojak, znajdujący się tuż przy wyjściu z przymierzalni. 

Po drodze do kasy rozglądałam się za chłopakiem, z którym tu przyszłam, ale nigdzie go nie było. Zapłaciłam kartą i wyszłam przed sklep. Powoli się ściemniało i zaczynał wiać chłodny wiatr. Otuliłam się szczelniej sweterkiem, dalej się rozglądając. Zdążyłam zrobić kilka kroków, gdy zostałam zaczepiona przez jakiegoś mężczyznę.

Był wysoki i mocno umięśniony. Niestety jego twarz nie zachwycała tak, jak sylwetka. Miał ostre rysy twarzy, które szpecił niedbały zarost i blizna przecinająca prawy policzek. Przydługie włosy opadały mu na twarz, tworząc mroczną aurę. Jego oczy niebezpiecznie pociemniały, a ręka zacisnęła się mocno na moim ramieniu.

-Co pan robi?!- szarpałam się, ale moje próby oswobodzenia się, nie robiły na nim najmniejszego wrażenia

-Oj nie utrudniaj tego, złotko- przycisnął mnie do siebie i pociągnął w kierunku zaplecza sklepu

Zapierałam się. Wierzgałam. Kopałam. Nawet go ugryzłam! I nic.

Serce mi biło nienaturalnie szybko. Bałam się co ten szaleniec chciał ze mną zrobić. Nie byłam odporna na ból, więc bez względu na to co miał w planach mi zafundować, wolałabym śmierć.

Eh, a to nowość.

Dopiero teraz zauważyłam, że nieznajomy zmierzał do samochodu, który był zaparkowany kawałek od nas. Czyli nie chodziło o gwałt, tylko o uprowadzenie. Świetnie. Jeszcze lepiej.

-Zostaw ją!- przed nami znikąd wyrósł Aaron

Uśmiechnęłam się w duchu.Mimo iż, zagrożenie nie minęło, wiedziałam, że już nic mi się nie stanie. Nie kiedy on tu był.

-Zrób jeszcze jeden krok w przód, a poderżnę jej gardło!- wraz z tymi słowami poczułam coś ostrego przy krtani. Wcześniej nie widziałam, żeby mężczyzna miał przy sobie nóż czy cokolwiek innego.

Z ust Aarona wydobył się warkot. Jego oczy zabłysły złotem. Zamrugałam parokrotnie, ale obraz przed moimi oczami się nie zmienił.

-Powiedziałem ZOSTAW JĄ!-głos chłopaka diametralnie się zmienił. Przerażał mnie.

Cały spokój, który przy nim czułam, wyparował. Nie wiedziałam kogo bardziej się bałam. Silne wstrząsy zawładnęły moim ciałem. Po chwili dołączył do nich problem z oddychaniem.

Mój wybawca, widząc mój pogarszający się stan, cofnął się dwa kroki, a następnie rzucił na mężczyznę grożącemu mi nożem. Zostałam odepchnięta w bok, tak, że uderzyłam głową o ścianę. Nie miałam siły ustać na nogach, które teraz bardziej przypominały watę. Osunęłam się bezwładnie i zamglonym wzrokiem przypatrywałam się temu, co miało miejsce zaledwie kilka metrów przede mną. 

Miejsce dwóch walczących postaci, zajęły dwa wilki. Jeden przewyższał przeciwnika, a jego oczy błyszczały niebezpiecznie złotem. Przyparł go do podłoża i na moich oczach, rozerwał mu gardło. Stał nad martwym ciałem zwierzęcia, patrząc na niego z góry. Nagle skierował swoje spojrzenie na mnie.

Mimo sprzeciwu ze strony obolałego ciała, starałam się ruszyć. Próbowałam się czołgać, ale nadgarstek przekręcił się nienaturalnie w bok i runęłam na ziemię. Łzy napływały mi niepohamowanie do oczu, gdy wilk zbliżał się do mnie. 

To już koniec.

Zacisnęłam oczy, czekając na pewną śmierć. Śmierć, która nie nadchodziła. Resztkami sił zmusiłam się do uchylenia powiek. Byłam podtrzymywana przez sine ramiona, a we mnie wpatrywały się te złote ślepia...

Straciłam przytomność.

Kiedy otworzyłam oczy, ujrzałam biel. W pierwszym momencie do głowy przyszło mi tylko jedno: NIEBO. Jednak uporczywe pikanie jakiś urządzeń sprowadziło moje myśli na ziemię. Spróbowałam usiąść, jednak silny ból głowy spowodował, że opadłam na coś miękkiego. 

Kolejna próba okazała się być udaną. Siedziałam i rozglądałam się po pomieszczeniu z szeroko otwartymi oczami. Znajdowałam się w białym pomieszczeniu, ze szpitalną aparaturą. Nie pamiętałam jak się tutaj dostałam. Ostatnią rzeczą, którą zarejestrował mój mózg, były te złote oczy...

Dopiero kiedy coś się poruszyło w kącie pomieszczenia, zauważyłam, że nie byłam sama. Na dużym fotelu siedział Aaron i wpatrywał się we mnie z uwagą. 

Obrazy poprzedniego dnia zaczęły przewijać się przez moją głowę. Chociaż nie potrafiłam określić, którą mamy godzinę czy choćby dzień. Mężczyzna. Blizna. Nóż przy krtani. Wilki. Aaron. On tam był. Potem go nie było. I znowu był.

To nie miało, żadnego sensu.

Chyba, że on wcale nie zniknął.

Jedynie zmienił swoją postać.

To by wiele wyjaśniało.

Ale chwila. To było NIEMOŻLIWE.

-Powiesz coś?- zachrypniętym głosem przerwałam niezręczną ciszę między nami

-Jak się czujesz?- wciąż siedział w fotelu

-Fantastycznie- sarknęłam- co tam się stało?

Milczał.

-Bo albo jakimś cudem zmieniłeś się w ogromne bydle , albo psychiatra przepisał mi za silne leki.

-Ogromne bydle?- zaśmiał się krótko- Naprawdę użyłaś tego określenia?

-Aaron- zgromiłam go wzrokiem

-Wszystko ci wyjaśnię, ale jeszcze nie teraz.- podniósł się, ale po chwili znowu opadł z westchnieniem na fotel- Najpierw musisz wrócić do siebie. Masz drobne obrażenia, ale lekarze nadal nie wykluczyli wstrząśnienia mózgu. Dlatego jeszcze trochę tutaj zostaniesz. Jeżeli sobie tego życzysz, zostanę razem z tobą.

Wstrzymałam oddech.

Często robiłam coś wbrew sobie, ale jeszcze nigdy mnie to nie zabolało jak to jedno słowo: 

WYJDŹ.

No to jestem po dłuuugiej przerwie. Ten niespodziewany atak otworzył oczy naszej Ruth na świat, który ją otacza. Nie sądzicie, że póki co, przyjęła to za spokojnie?😅 We wcześniejszych rozdziałach mało się działo, ale to co dla Was szykuję, wszystko wynagrodzi.😊 Do następnego rozdziału, kochani!❤

dreamer_fromthedark





To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 05, 2018 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Piece by piece *ZAWIESZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz