6.Przyjaciółka

2.6K 207 23
                                    

Ruth's POV

Zatrzasnęłam drzwi od domu i pobiegłam na górę. Nie zwróciłam uwagi na to gdzie zostawiłam plecak czy buty. Chciałam jak najszybciej schować się w moim azylu.

Zamknęłam odruchowo drzwi od pokoju na klucz. Mimo, że rodziców już nie było, wolałam mieć pewność, iż już nikogo nie zobaczę.

Osunęłam się po ścianie i usiadłam na podłodze. Nie wychwyciłam momentu, w którym łzy zaczęły lać się strumieniami. Włosy kleiły mi się do twarzy, a kończyny trzęsły niemiłosiernie. Znowu poległam. A miałam być taka silna. Nie ważne ile razy powtarzałam, to głupie sformułowanie- kończyło się tak samo.

Próbowałam nabrać powietrza, ale nie mogłam. Zatrzymywało się w jednym miejscu, jakby nie mogło przejść dalej. Jakby nawet moje zdradzieckie ciało mówiło: uduś się. Nie miałam pewności, ale ataki duszności towarzyszyły mi chyba od zawsze. Za każdym razem, gdy się zdenerwuje.

Jeszcze chwilę próbowałam walczyć. Może w końcu puści? Jaszcze jeden raz, Ruth. Dasz radę. Spróbowałam powoli nabrać powietrza i coś puściło. Może nie było rewelacyjnie, ale przynajmniej miałam pewność, że się nie uduszę.

Podniosłam się z podłogi i weszłam do łazienki, która była połączona z moim pokojem. Wystarczyło jedno spojrzenie w lustro, żeby atak powrócił.

Tym jednak razem dusiłam się łzami.

To twoja wina! Zawsze była twoja! Po prostu się głupia wypierałaś! Przecież gdybyś była taka dobra to ludzie by cię nie zostawiali, prawda? Ile razy już zmieniałaś znajomych? I co? Dało to coś? Zostałaś sama.

Sama.

Jednak ta osoba w lustrze pominęła jeden fakt.

Ja nie zostałam sama. Ja BYŁAM sama cały czas, tylko wmawiałam sobie, że osoby , którymi się otaczałam coś znaczyły. Albo raczej ja znaczyłam dla nich. Pamiętali o mnie tylko ,gdy czegoś potrzebowali.

A tak?

Nie istniałam dla nich.

Złapałam za telefon. Potrzebowałam rozmowy. Albo chociaż głosu, który by mnie uspokoił.

Wpatrywałam się w wyświetlacz parę dobrych minut, po czym skierowałam wzrok w postać, która gapiła się na mnie w lustrze.

-Śmiej się- uśmiechnęłam się bez krzty wesołości- wygrałaś. Jestem sama!

Nie miałam nawet do kogo zadzwonić. I nie życzę tego nikomu. Momentu, kiedy nie macie siły żyć, marzycie o śmierci i wpatrujecie się w ekran tego debilnego telefonu. A dlaczego się jedynie wpatrujecie? Bo nawet nie przychodzi wam do głowy jedna osoba, która by się przejęła waszym stanem. Więc po co dzwonić do kogokolwiek i się narzucać? Żeby usłyszeć:sory ,nie mam czasu? 

Doskonale pamiętam jak sobie radziłam z problemami tego typu. Alkohol. Papierosy. Czasem zielsko. Nie był to powód do dumy. Nic z tego nie było godnym pochwały. Skoro raz wzięłam się w garść i obiecałam, że do tego nie wrócę, to tego nie zrobię.

Wróciłam wzrokiem do telefonu. Pojawiło się jedno powiadomienie.

Wiadomość
Od:Nieznajomy.
Co tam? Wszystko ok? Bo nic nie piszesz...

Nie. Nic nie jest kurna okej!

Odłożyłam telefon i weszłam do wanny. Nalałam wody ,żeby mnie otaczała. Uwielbiałam to uczucie. Jakby...ukojenie? Sięgnęłam po jedyną prawdziwą przyjaciółkę i posłałam jej smutny uśmiech.

-Znów się widzimy,co? Ale wiesz...skoro mówię, za każdym razem, że już nie wrócę, a wracam, to jesteś dla mnie ważna. No nie?

I znowu to robiłam.

Rysowałam.

Po nadgarstkach.

Żyletką.

Tworzyłam obrazy mojej duszy.

Moje uczucia.

Ale to było za mało. Zbyt mała powierzchnia dla takiego artysty, jak ja.

Przeniosłam się na brzuch.

Jednak to też nie wystarczyło.

Zostały jeszcze nogi, ale musiałabym zdjąć spodnie. A wtedy patrzyłabym na to grube cielsko.

Odłożyłam ostrze na brzeg wanny i ułożyłam się wygodnie. Czułam, jakby moje powieki ważyły tonę. A ja nie lubiłam dźwigać. Ulżyłam sobie. Zamknęłam je.


Obudził mnie dźwięk mojej komórki. Dopiero wtedy dotarło do mnie przeraźliwe zimno, które mnie otaczało. Otworzyłam oczy. No tak. Idiotka.

Zasnęłam w wannie. W czerwonej i już zimnej wodzie. Aż chciałam pogratulować sama sobie. Z ran nie leciała krew. Ciekawe czy potrafiłabym się zabić? Pewnie nie. Tchórz.

Zdjęłam ubrania, rzuciłam je na podłogę i wzięłam ciepły prysznic. Następnie owinęłam się  ręcznikiem. Zorientowałam się, że ktoś dobitnie się dobijał, bo telefon cały czas dzwonił.

Nieznajomy.

Super.

-Tak słucham?- w końcu odebrałam połączenie

-Oh na szczęście- do moich uszu dotarł męski głos- dlaczego nie odpisywałaś?

Eh. No tak.

-Spałam- coś wewnątrz mnie jakby chciało, żeby mężczyzna coś Jeszcze powiedział- a co? Martwiłeś się?

- Jeszcze pytasz?- zachciało mi się śmiać na zmianę barwy głosu rozmówcy- dobijam się do ciebie od dwóch godzin kobieto! Ja tu od zmysłów odchodziłem!

Poczułam lekkie ukłucie w sercu. Czyżbym miała wyrzuty sumienia, tylko dlatego, że jakiś nieznajomy się i mnie martwił?

-No spokojnie- zaśmiałam się- tylko spałam!

We wannie. W ubraniach. Z pociętymi rękoma.

-Bo ci uwierzę!- prychnął- pewnie zdradzałaś mnie z jakimś pedalskim blondaskiem!

Szczerze się zaśmiałam. Szkoda, że nie zadzwonił kilka godzin wcześniej...

-Tak się składa, że wole brunetów. Takich mało pedalskich- po wypowiedzeniu tych słów to mój rozmówca się zaśmiał

-Dobrze się składa, bo opis pasuje do mnie- zrobił krótką pauze- ale to już niedługo. Jeszcze trochę i będziesz się zastanawiała, na kogo marnowałaś czas, podczas gdy ja, czekałem na ciebie.

Po tych słowach się rozłączył.

Z jednej strony dziwny typ. Rzucał czasem teksty, których zupełnie nie rozumiałam. Ale to był pierwszy raz, kiedy rozmawialiśmy. I szczerze? Mogłabym rozmawiać z nim Częściej. Jego barwa głosu uspakajała mnie.

A tego potrzebowałam.

Spokoju.

Sprzątnęłam mokre ubrania, ogarnęłam bałagan, który został po spotkaniu z przyjaciółką i zeszłam do kuchni.

Popatrzyłam na moje odbicie w czajniku ,i nie ukrywam, przestraszyłam się. Zapomniałam o jednym istotnym szczególe- makijażu. Wędrówka do pokoju zmęczyła mnie do tego stopnia, że po prostu rzuciłam się na łóżko i zasnęłam.

Kochani! Wiem, że rozdział raczej ponury ,ale musiałam pokazać sytuację z tej strony, żeby dalsza fabuła miała sens. Już w najbliższych rozdziałach wyjaśnią się wszystkie niejasności, także bądźcie cierpliwi😁
dreamer_fromthedark

Piece by piece *ZAWIESZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz