10. Wyznanie

2.7K 260 32
                                    

Ruth's POV

Przeklęte słońce!

Znaczy, nie to, że nie lubiłam słońca. Uwielbiałam się w nim wygrzewać i wgl. Po prostu jego promienie za każdym razem kiedy nie zasłoniłam okna, budziły mnie. I tak było tym razem.

Tak dobrze mi się leżało, że nie chciałam wstawać. Było mi tak wygodnie i miękko.

Drugim powodem, mojego dzisiejszego lenistwa, był wstyd. Głupio się wczoraj zachowałam. To włamanie wyprowadziło mnie z równowagi do tego stopnia, że zupełnie zlekceważyłam uczucia Aarona. A na koniec, jak idiotka, poprosiłam go, żeby ze mną spał.

Ja na jego miejscu, po tym jak go potraktowałam, odmówiłabym. Ale on tego nie zrobił. Cały czas przy mnie leżał, gładząc moje ramię. Ani słowem się nie odezwał, że mam z niego zejść, a byłam przekonana, iż na pewno nie było mu za wygodnie.

Ale to uczucie...kiedy przy nim była, kiedy leżałam w niego wtulona, czułam się dobrze. Jakbym w końcu znalazła się w odpowiednim miejscu. Przy odpowiedniej osobie...

-Dzień dobry, księżniczko- z zamyśleń wyrwał mnie głos chłopaka

-Dzień dobry- poczułam jak na moich policzkach pojawiły się rumieńce, on był bez koszulki

Nie to, że nigdy nie widziałam, żadnego chłopaka bez koszulki i teraz byłam niesamowicie podjarana. Znaczy byłam podjarana, ale kto by nie był? Brunet był idealnie umięśniony! Ale dlaczego ja wcześniej nie zauważyłam, że leżał obok mnie półnagi? Chociaż w sumie to pode mną. Idiotka!

-To co? Mogę popisać się przed tobą moimi zdolnościami kulinarnymi?- zaśmiał się

Jego klatka piersiowa, na której leżałam, przyjemnie zawibrowała.

-Tego nie odmówię- próbowałam nie okazywać mojego zdenerwowania- przepraszam za wczoraj.

Chłopak wydawał się szczerze zaskoczony.

-Ale za co?

-Ja nie...ja- wyduś to z siebie kretynko!- nie potrafię się od razu zaangażować. Ale ty...

-Wyduś to z siebie maleńka- znowu się zaśmiał

Zdobyłam się na odwagę i spojrzałam mu w oczy.

-Nie jesteś mi obojętny.

Na twarzy bruneta pojawił się ogromny uśmiech. Oczy mu się zaświeciły, a jego dłonie znalazły się na moich policzkach.

-Nie będziemy się spieszyć- cmoknął mnie w nos

Zaśmiałam się. To było takie niemożliwe! Jakby cała ta akcja miała miejsce w równoległej rzeczywistości ,gdzie wszystko było piękne. Jak jego oczy.

Przerwało nam pukanie do drzwi.

-Czego?-Aaron wydarł się zapewne na któregoś z braci

Swoją drogą, bardzo polubiłam Benjamina! Był taki zabawny. A do tego umiał gotować! Czy oni dostali perfekcyjność w genach? Chociaż, mimo iż Ben był przystojny, to przy swoim bracie, pozostał w cieniu. Chyba nie spotkałam osoby, która mogłaby konkurować z urodą Aarona.

-Dzień dobry- Constantin kiwnął ,chyba do mnie, głową i zwrócił się do brata- musimy pomówić.

-Daj mi chwile- burknął chłopak, na którym leżałam

-On za mną nie przepada, prawda?- zapytałam szeptem

-Po prostu nie potrafi okazywać sympatii- uśmiechnął się pokrzepiająco- nie masz się czym przejmować. Ciebie nie da się nie lubić.

Piece by piece *ZAWIESZONE*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz