Rozdział #34

104 4 0
                                    

Weszłam do sypialni i spojrzałam na łóżko. Richard spał odkryty. Było po 2, a mnie obudził koszmar. Zapłakana złożyłam koc, zabrałam poduszkę i przyszłam do swojego ukochanego.

Schowałam koc i poduszkę do szafy, po czym stanęłam przy krawędzi łóżka, na której spał mężczyzna. Pociągnęłam nosem i zalewając się łzami szturchnęłam czarnowłosego.

-Vitani? -zapytał patrząc na mnie nietomny.

-Miałam koszmar Richard. -załkałam.

-Chodź kochanie. -powiedział i usiadł na łóżku.

Posadził mnie na swoich kolanach i pocałował w czoło. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową i zamknęłam oczy. Cicho łkałam, a mężczyzna zaczął cicho śpiewać i kołysać się ze mną na boki.

Jego głos mnie uspokajał, a ramiona otaczające mnie w talii promieniowały po moim ciele przyjemne dreszcze. W mojej głowie siedziało teraz jedno zdanie: Przy nim jesteś bezpieczna.

Powoli uspokoiłam się, a mężczyzna położył się układając mnie na swojej klatce piersiowej. Ziewnęłam i nie miałam nawet siły, żeby otworzyć oczu. Po prostu wtuliłam się w niego bardziej i odpłynęłam do krainy Morfeusza.

***

Poczułam głaskanie po plecach. Mruknęłam coś niezrozumiałego i bardziej wtuliłam się w rozgrzaną skórę. Dłonie zacisnęłam w piąstki i schowałam pod siebie. Nienawidziłam tego uczucia, gdy byłam bezsilna i przegrywałam w swoim umyśle.

-Co się wczoraj stało? -dobiegł do mnie cichy głos.

-Uczucie bezsilności i nienawiści zjadało mnie od środka. -mruknęłam ziewając.

-A co się stało, że te uczucia u ciebie górowały? -zapytał głaszcząc mnie po włosach.

-Rozmowa z policjantem się stała. -mruknęłam zła.

-Aż tak źle przebiegła? -zaśmiał się cicho.

Moja głowa wystrzeliła i spojrzałam na niego zła. Mi w cale nie było do śmiechu. Jakby był ze mną w gabinecie tego mężczyzny na pewno nie miałby takiego dobrego humoru.

-To nie jest zabawne. -warknęłam i streściłam mu całą rozmowę.

-To niedobrze. -mruknął. -I to bardzo niedobrze.

-No niestety się z tobą zgodzę. -mruknęłam. -Idę wziąć kąpiel i się zrelaksować.

Zanim Richard coś powiedział ja wstałam z niego i podeszłam do szafy. Wzięłam jakieś poniszczone spodnie i starą bluzkę Paula, która była tak rozciągnięta, że wyglądała na mnie jak worek na ziemniaki. Zabrałam tą bluzkę Paulowi jak nocowałam u niego, a on chyba dalej o tym nie wie.

Po wybraniu ubrań weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi. Odkręciłam letnią wodę do wanny i nalałam do niej sporo płynu do kąpieli o zapachu róż i migdałów. Woda zabarwiła się na jasny czerwony, a piana była jasnoróżowa.

Rozebrałam się z piżamy i rozpuściłam włosy. Weszłam do wanny i zanurzyłam się wystawiając głowę zza piany. Woda obmywała moje spięte ciało, a piana wydawała bardzo ciche pęknięcia ze strony bąbelków. Lubiłam długie kąpiele i nie gardziłam nimi. Nie lubiłam nocnych zmian w pracy, bo przez cały niemalże tydzień nie mogłam pozwolić sobie na kąpiel.

Po moich rozmyśleniach postanowiłam umyć zęby. Sięgnęłam po szczoteczkę i pastę. Usiadłam w wannie i zmoczyłam główkę szczoteczki pod strumieniem wody z kranu umywalki. Nałożyłam na włoski szczoteczki pasty i zaczęłam myć zęby.

Siostra z przypadkuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz