Rozdział II

979 83 49
                                    

Alyssa's POV

Minął miesiąc.

Zdecydowanie najgorszy miesiąc mojego życia.

Spałam w opuszczonych budynkach, przystankach, na materacach z bezdomnymi.
Kradłam jedzenie, picie, leki.

Wszystko byle przeżyć.

Byłam coraz dalej, w miastach, w których nigdy wcześniej nie byłam. W miejscach, o których istnieniu nie miałam zielonego pojęcia. Szłam przed siebie bez żadnego planu czy czegoś w tym rodzaju. Nieważne gdzie byłam, wciąż myślałam o nim. O chwilach spędzonych razem. O tym wszystkim co dla mnie zrobił. Mimo wszystko uratował mi życie. Zawsze mówiłam, że mogłabym się w nim zakochać.

I myślę, że tak właśnie się stało.

Kiedy go poznałam chciałam jedynie znaleźć kogoś, kto się wyróżniał. Kogoś kto nie przystosowywał się do reszty.
On był właśnie tą osobą. Nie sądzę aby zakochał się we mnie po tak krótkim okresie. Myślę, że chodziło o coś innego. Dopiero po czasie zauważyłam, że naprawdę mu zależy. Kiedy byłam mała mama powtarzała abym znalazła sobie w życiu kogoś, kto będzie mnie szanował i o mnie dbał. A sama znalazła sobie dupka, który zostawił ją samą z ośmio letnią córką, a później związała się z frajerem przez, którego uciekłam z domu.
To żenujące, a za razem przykre.
Miałam kiedyś chłopaka, z którym byłam szczęśliwa. Tak prawdziwie szczęśliwa. Myślałam, że to będzie trwało wiecznie, a po roku nakryłam go na zdradzie z jakąś laską. Po tym wszystkim powiedział mi, że go przerażałam i nienawidził mojego charakteru.

I odszedł.

Jako kolejna osoba w moim życiu. Od dziecka miałam jakiegoś jebanego pecha. Najpierw zmarła moja ukochana babcia, później uciekł pies, tata, a następnie on. Teraz James.
Czasami zastanawiam się jakby wyglądało moje życie gdyby nie ten brunet. Gdybym tamtego dnia nie podeszła do niego na stołówce.

' - Widziałam cię wczoraj na desce, jeździsz do dupy.

- Odpierdol się.'

Zaśmiałam się na to wspomnienie. Po całym tym morderstwie chciałam odejść i go zostawić. Chciałam o tym wszystkim zapomnieć. Teraz wiem, że byłby to największy błąd jaki w życiu popełniłam.

A było ich sporo.

Usiadłam na ławce spoglądając w niebo. Po dłuższej chwili zaczęłam robić się senna aż w końcu zasnęłam.

**
- Wszystko w porządku? - z snu wybudził mnie głos jakiejś dziewczyny.

- Tak, tak. - odparłam niechętnie otwierając oczy.

- Myślałam, że coś się stało. Wiesz zazwyczaj śpi się w domu. - brunetka zaśmiała się podając mi rękę. - Victoria.

- Alyss. - odwzajemniłam jej gest.

- Jeśli chcesz, mogę podrzucić cie do domu. - zaproponowała.

- Nie, dzięki. - powiedziałam podnosząc się do pozycji siedzącej.

- To żaden problem. - nalegała.

Spojrzałam niepewnie na dziewczynę.

- No chodź. - odparła kiwając głową w stronę auta.

Wstałam z ławki i niechętnie ruszyłam za dziewczyną.

I co ja jej teraz powiem?

- Słuchaj ja.. - zawahałam się zatrzymując dziewczynę.

The End Of The F***ing World || część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz