Rozdział I

1.4K 105 52
                                    

Alyssa's POV

Obiecałam, że go nie opuszczę.

Tym czasem on opuścił mnie.

Mieliśmy przed sobą całe życie.
Mieliśmy uciec razem za granicę i zacząć nowe życie.

Kurwa.

Spojrzałam ostatni raz na zarys chłopaka w oddali.
- Puść mnie! - krzyknęłam do policjanta, który trzymał moje dłonie.
- Spokojnie, nic ci nie będzie. - odpowiedział bez entuzjazmu.
Szarpnęłam się jeszcze dwa razy bez skutku.
- Jesteś Alyssa tak? - spytała czarnoskóra kobieta.
- Nie kurwa Rita Ora. - uśmiechnęłam się ironicznie.
Kobieta jedynie spojrzała na mnie zirytowana i wróciła do rozmowy.
- Zabieramy cię na komisariat. - oznajmiła przeglądając papiery.
- Jestem niewinna. Nie zabiłam go. - znów szarpnelam się z nadzieją.
- Może i go nie zabiłas, ale napadłaś na stacje. - powiedziała nie spuszczając wzroku z białych kartek.
- Co ze mną będzie? - zapytałam z niechęcią.
- Zabierzemy cię na przesłuchanie, a za napaść z użyciem broni dadzą ci najwyżej 3 lata więzienia. - westchnęła tym razem patrząc na mnie.
- Jakiej broni? - prychnęłam próbując nie wybuchnąć śmiechem.
- Twój chłopak miał ją przecież w ręce. Wszytko jest nagrane. - odparła.
- To jest jakiś kurwa żart? -podniosłam głos. - To była ręką nic poza tym. Mało nie zgwałcił mnie jakiś facet, który zabił kilkanaście dziewczyn, a wy zajmujecie się ' napaścią ' na stację, w której pracuje ten idiota z mamuśką?
- Dość. Wsiadaj do auta. - wskazała ręką na siedzenie samochodu.
- Pierdol się. - wysunęłam w jej stronę środkowy palec, wsiadajac do pojazdu.

**
Zakuli mi ręce w kajdanki karząc grzecznie czekać w korytarzu.
Szczerze to najchętniej wyszłabym juz oknem ale nie mam żadnego dalszego planu.
Nie wiem dokąd iść, co zrobić.
Zastanawiam się czy James po mnie wróci. Uratował mnie, a później wsadził do paki.
Blondynka wprowadziła mnie do pokoju, w którym miało się odbyć przesłuchanie. Usiadłam na czarnym krzesełku wpatrując się znudzona w kobietę.
- Więc chciał ci coś zrobić? - spytała prosto z mostu, a ja podniosłam się lekko zdziwiona jej pytaniem.
- Chciał mnie zgwałcić, a później zarżnąć jak resztę tych lasek. Ale spoko, to nic, zajmujcie się dalej sprawą stacji. - mrugnęłam przenosząc wzrok na ścianę obok.
- Jak to się stało? - zadała kolejne pytanie.
- Siadł na mnie mocno łapiąc nadgarstki i całując po szyi? - odpowiedziałam pytaniem, nie bardzo wiedząc o co jej chodzi.
- Pytam o morderstwo. - wytłumaczyła lekko przerażona moją odpowiedzią.
- Zanim ten oblech wrócił do domu, zasnęłam w jego pokoju. Obudziłam się gdy wszedł, nie miałam możliwości ucieczki. - zaczęłam. - W momencie gdy na mnie usiadł, James wbił mu nóż w gardło.
- O boże. - jękła moja mama zakrywajac usta.
Co ona tu kurwa robi.
- Uratował mnie. - powiedziałam naciskając na te słowa.
- Ale zabił to.. - wstałam z krzesła przerywając kobiecie.
- A ile dziewczyn zabił ten mężczyzna? Był kurwa psychopatą i gdyby nie James była bym kolejną jego ofiarą i nawet nie wiedzieli byście, że umarłam. - unioslam się próbując nie krzyczeć. - Zrobiliśmy przysługę światu. Powinniście nam dać pieprzone medale.
- Już spokojnie.. uspokój się. - powiedziała moja rodzicielka łapiąc mnie za ramiona.
- Puść mnie! Gdyby nie twój zasrany mężulek wogóle nie uciekłabym z domu! - krzyknęłam. - Uznał, że gdybym znikła zrobiłabym wam przysługę!
- Przecież wiesz, że to nie prawda. Wcale tak nie myślał. - odparła próbując złagodzić sytuację.
- W dupie mam jego myśli. Dlaczego wysyłałaś do mnie kartki przez 9 lat mówiąc, że to od taty? - poczułam, że w moich oczach zbierają się łzy.
Nie mam już sił, chce popłakać.
Chce do James'a.
- Skarbie.. ja. - zawahała się.
- Proszę cię skończ. Nawet nie próbuj wciskać mi kolejnych kłamstw. Mam was wszystkich kurwa dość! - krzyknęłam wybiegajac z sali.
Wbiegłam do łazienki zamykając się w kabinie. Miałam jakieś 3 minuty zanim zbiegnie się tu gromada debili wraz z tą kretynką ma czele. Podniosłam głowę do góry, a moim oczom ukazało się małe okienko.

Mam nadzieje, że się zmieszcze.

Stanęłam na spuczke otwierając moją drogę ucieczki. Wychyliłam się lekko sprawdzając czy jest wysoko. Zeskoczylam na ziemię.

Cholera nadal nie wiem dokąd pójść.

Do ojca nie wrócę. Nigdy w życiu.
Do domu tym bardziej.

Pieniędzy nie mam.

Będę szukać James'a. Znajdę go.
Nie mógł się oddalić zbyt daleko.

Tak mi się wydaje.

Ruszyłam przed siebie nie zatrzymując się ani na chwilę.
Mijały sekundy, minuty, godziny.
Byłam coraz dalej nie mając pojęcia gdzie jestem.

Cały ten świat to jedno wielkie gówno. Straciłam chłopaka, dom i jeszcze na dodatek szuka mnie policja w całym kraju.
Brałam udział w morderstwie, napadłam na stację benzynową, ukradłam auto i popełniłam jeszcze kilka mniejszych przestępstw.

Co jest kurwa ze mną nie tak?

Myślałam, że chociaż ojciec mnie zrozumie. Że zaopiekuje się mną i James'em. Da nam schronienie.
A okazał się zwykłym fiutem, który na dodatek zrobił sobie dziecko z inną.

Na początku James wydawał mi się dziwny. Ale właśnie to odróżniało go od reszty. Nie był taki jak wszyscy. Przeżyłam z nim sporo, a koniec okazał się najgorszy jaki mógł .

***
Nadciągała noc.
Nie miałam już pieniędzy wiec o przespaniu się w hotelu mogłam pomarzyć. Włamywać się też nie będę, mam dość po ostatnim razie. Została mi jedynie opcja z spaniem gdzieś w opuszczonym budynku lub na przystanku autobusowym jak ostatnio.

Choć to mogło grozić znalezieniem mnie przez policję.

Szłam wciąż przed siebie próbując wymyślić coś sensownego. W wielu filmach widziałam jak zbuntowane nastolatki uciekały z domu i nocowały u przyjaciółek.

Tylko, że ja nie miałam przyjaciół.

Wymyślalam raz po raz nowy scenariusz ale każdy był zły.
Aż w pewnym momencie natknęłam się na starszego bezdomnego mężczyznę w wąskiej uliczce dość nie widocznej z głównej ulicy.
Miał dwa materace. Na jednym leżał jego pies, na drugim on sam.
- Cześć. - uśmiechnęłam się stając naprzeciwko mężczyzny.
- Co robisz tu całkiem sama o tej porze? - spytał głośno kaszląc.
- To dość długa historia. Całkiem do dupy. - odparłam.
Staruszek zaśmiał się głośno spoglądając na mnie.
- Mogłabym się tu przespać? - zapytałam z nadzieją.
- Drago do nogi psino! - zawołał. - Możesz się tutaj położyć. - wskazał na materac obok niego.
- Dzięki. - odparłam szybko.
Położyłam się na dość nie wygodnym materacu i zamknęłam oczy. Próbowałam zasnąć ale męczyło mnie to jebane pytanie.

Co dalej?

●●●

Hejka!
Witam was w mojej juz trzeciej książce. Jest ona kontynuacją serialu 'The End Of The F***ing World'. Wszystkie rozdziały pisane wyłącznie przeze mnie.
Jak widzicie w opowiadaniu występuje dużo przekleństw, jeśli ktoś oglądał serial wie, że również w nim bardzo często występowały. Ogólnie mam pomysł aby napisać 3 części tej książki i każda będzie mieć max 15-20 rozdziałów.
To by było na tyle.
Mam nadzieje, że książka wam się spodoba. ♥
Do zobaczenia!

The End Of The F***ing World || część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz