Rozdział XII

468 31 12
                                    

* dwa miesiące wcześniej *

* Alyssa's POV *

Siedziałam w salonie czytając książkę gdy nagle usłyszałam huk gdzieś na górze. Automatycznie zerwałam się na równe nogi i pobiegłam w stronę schodów.
Wparowałam do pokoju cała zdyszana.

- Jezu James! - zaczęłam łapiąc powoli oddech. - Co to do cholery było?

Brunet spojrzał na mnie zmieszany przełykając głośno ślinę.

- No bo.. przesuwałem tamtą szafkę i.. wypadło coś, konkretniej mówiąc zbiło się. - wymamrotał.

Spojrzałam na niego zdezorientowana, a po chwili zrozumiałam o czym mówi chłopak. Podeszłam do szafki i spuściłam wzrok na podłogę.

- Kurwa James! - krzyknęłam łapiąc się za głowę. - To była jedyna pamiątka po tacie!

Moim oczom ukazał się mały porcelanowy kotek potłuczony na kilka kawałków.

- Ale zaraz.. przecież nie wydał by tyle hałasu. - powiedziałam bardziej do siebie.

- No więc, chciałem złapać kotka i zbiłem tak trochę wazon. - odparł wskazując palcem na podłogę po drugiej stronie łóżka.

Westchnęłam zirytowana i wróciłam do przeglądania jedynej pamiątki. Figurka była w stanie wręcz krytycznym.

- Nie dam rady tego skleić. - oznajmiłam mierząc bruneta wzrokiem.

- Przepraszam.. - powiedział podchodząc do mnie i próbując mnie przytulić.

- Daj spokój. - warknęłam.

W tym momencie mój wzrok przykuło małe świecące się coś, leżące metr od rozbite porcelany.
Schyliłam się podnosząc obiekt, który przykuł moją uwagę.
Po chwili moim oczom ukazał się mały złoty pierścionek.

- Jezus to jest warte pewnie miliony. - odezwał się chłopak, a ja dopiero teraz zorientowałam się, że stoi nachylony za mną.

- Pewnie tak. - wyszeptałam. - ale co to robiło w moim kotku?

- Odpowiedź na to pytanie zna jedynie twój tata. - spojrzałam pytająco na bruneta. - Lub osoba, od której to kupił.

Westchnęłam ciężko i usiadłam na łóżku.

- Nie wydaje ci się to dziwne? - zapytałam. - Co mógłby robić złoty pierścionek w małym porcelanowym kotku?

- Nie wiem. Może ktoś go schował, a później zapomniał. - wzruszył ramionami.

- Albo ktoś celowo go tam umieścił. - odparłam.

- Jedno z dwóch. - powiedział James wstając. - Nie wiem jak ty ale ja idę zrobić coś do jedzenia. Chcesz coś?

- Nie dzięki. - oznajmiłam.

Brunet jedynie skinął głową i wyszedł z pokoju. Utkwiłam wzrok w pierścionku.

Skąd to małe coś się tu wzięło?




●●●
hej hej hej!!!

Po pierwsze dziękuję za ponad 2tys wyświetleń!
Po drugie wiem, że długo mnie nie było ale za dwa dni mam egzaminy i sami rozumiecie.
W dodatku zaczęłam pracę nad nowym opowiadaniem.

Do następnego!

buziaki xoxo


The End Of The F***ing World || część 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz